Wybory parlamentarne już jesienią. Która partia ma największe szanse na zwycięstwo i jak wyglądałby rozkład mandatów? Zostało to zbadane w najnowszym sondażu Research Partner na panelu Ariadna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sondaż polityczny: PiS wygrywa, Trzecia Droga wypada
Na pierwszym miejscu wśród ankietowanych znalazła się Zjednoczona Prawica, na którą zagłosowałoby 32 proc. respondentów. Dalej wymieniana jest Koalicja Obywatelska, na którą zagłosowałoby 26,9 proc. respondentów. Na trzecim miejscu utrzymuje się Konfederacja (Nowa Nadzieja + Ruch Narodowy) z wynikiem 11 proc.
Z wyniku, który uzyskała Trzecia Droga, nie mogą być zadowoleni jej liderzy. Koalicja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza znalazła się poza podium z wynikiem 9,8 proc. Lewica, którą poparłoby 7,5 proc. badanych, jest ostatnim ugrupowaniem, które miałoby swoją reprezentację w Sejmie. Warto jednak dodać, że w najnowszym sondażu spory odsetek pytanych pozostaje niezdecydowany w kwestii tego, na kogo miałby oddać swój głos. Aż 9 proc. Polaków nie jest w stanie tego jednoznacznie określić.
Wyniki najnowszego sondażu nie są optymistyczne dla wszystkich ugrupowań. Liderzy zaliczyli duży spadek w stosunku do ostatniego badania Research Partner. PiS uzyskał w nim 34,9 proc. poparcia, KO mogła liczyć na głosy 29,1 proc. ankietowanych. Podobny wynik uzyskała za to Konfederacja, bo poprzednio miała 11,5 proc. poparcia. 10,7 proc. to wynik Trzeciej Drogi. Niezdecydowanych było za to mniej, bo 5 proc.
Jak wygląda w związku z najnowszym sondażem podział mandatów w Sejmie?
Poparcie 32 proc. Polaków zagwarantowałoby PiS-owi 188 mandatów. Koalicja Obywatelska wprowadziłaby do Sejmu 147 posłów. Po 49 mandatów przypadłoby Trzeciej Drodze oraz Konfederacji. 26 posłów uzyskałaby Lewica, a jeden mandat zwyczajowo trafiłby do polityka mniejszości niemieckiej. Wyniki te oznaczają, że PiS mógłby utworzyć na jesieni rząd, ale tylko w koalicji z Konfederacją.
Jak opozycja podzieliłaby się władzą w razie wygranej?
Jak powiedziała "Super Expressowi" Julia Pitera, pewnym można być, że opozycja jako kandydata na premiera wystawi Donalda Tuska. Eksperci postawili tezę, zgodnie, z którą liderzy pozostałych ugrupowań opozycyjnych powinni zostać wicepremierami. Komu przypadnie, jakie stanowisko? Premierem zostałby Donald Tusk, a co z innymi stanowiskami? Eksperci wytypowali, kim opozycja mogłaby obsadzić inne "stołki" w rządzie.
Według "SE" największą władzę w rządzie będzie miała Platforma Obywatelska. Portal podkreśla, że Radosław Sikorski chciałby objąć resort dyplomacji, a Tomasz Siemoniak – ministerstwo obrony. Ministrem finansów dzięki decyzji Donalda Tuska miałby zostać Andrzej Domański, ekonomista Instytutu Obywatelskiego.
Włodzimierz Czarzasty miał deklarować, że nie chce być w rządzie, a widzi siebie na stanowisku marszałka Sejmu, czyli drugiej osoby w państwie. Zamiast Zbigniewa Ziobro ministrem sprawiedliwości miałby być Krzysztof Śmiszek, a na stanowisku Przemysława Czarnka pojawiłaby się Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która zostałaby ministrą edukacji. PSL miałby objąć stanowiska związane z rolnictwem, a Władysław Kosiniak-Kamysz zostałby ministrem rozwoju i wicepremierem.