Koalicja Obywatelska ma zamiar złożyć zawiadomienie do prokuratury w związku z "przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych". Na piątkowej konferencji ogłosić ma to Bartłomiej Sienkiewicz. Wcześniej krakowski sąd wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że policjanci ws. pani Joanny z Krakowa działali bezprawnie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
KO złoży zawiadomienie do prokuratury ws. pani Joanny
Przypomnijmy, że pani Joanna wzięła tabletki poronne i jak tłumaczyła w TVN24, zrobiła to w obawie o swoje zdrowie i życie. Kiedy w szpitalu kobieta powiedziała o tym swojej lekarce, na miejsce wezwano aż 6 policjantów. Potem została potraktowana jak kryminalistka, mimo że nie była o nic podejrzana.
Koalicja Obywatelskazapowiedziała, że nie zostawi sprawy obojętnie i złoży dziś (piątek 21 lipca) zawiadomienie do prokuratury w związku z "przekroczeniem uprawnień funkcjonariuszy publicznych". Według informacji WP chodzi właśnie o policjantów interweniujących ws. pani Joanny.
Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z naTematpodkreślał, że nie zgadza się na takie postępowanie policjantów i zamierza zareagować. – Jeśli nie zaczniemy na to twardo reagować, to w pewnym momencie policja będzie wchodziła do domu i sprawdzała, co się dzieje w łóżku zwykłych obywateli – komentował w rozmowie z nami.
Warto podkreślić także, że jedyną partią, która zaapelowała o wprowadzenie ustawy dekryminalizującej aborcję była Lewica. – Żeby żadnemu nadwrażliwemu lekarzowi czy policjantowi nie przyszło do głowy ścigać kobiety za to, że nosi własną ciążę – dodała Magdalena Biejat na konferencji prasowej.
Politycy KO natomiast przyznają, że i tak nie mają nadziei na interwencję PiS-u w tej sprawie, ale liczą na to, że "funkcjonariusze poniosą konsekwencję po zmianie władzy". W czwartek złożenie własnego zawiadomienia w tej sprawie działania zapowiedziała pełnomocniczka pani Joanny, Kamila Ferenc.
– W piątek do prokuratury rejonowej w Krakowie złożymy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 231 kk w związku z nadużyciem uprawnień przez funkcjonariuszy policji – zapowiedziała. Na antenie TVN wyjaśniała także, że policjanci nie mieli prawa zabrać telefonu pani Joannie, co zresztą wcześniej potwierdził krakowski sąd w swoim postanowieniu. – Jasno z niego wynika, że działania policji były bezprawne – podkreśliła Ferenc.
Dodała, że poza tym, że funkcjonariusze działali niezgodnie z prawem, to ich zachowanie było: "nieetyczne, nieludzkie, nieprzyzwoite, nasycone jakimś rodzajem cynizmu". Przypomnijmy, że podczas czwartkowej konferencji prasowej Komendant Główny Policji gen. Jarosław Szymczyk wyraził ubolewanie, ale nie wobec zachowania funkcjonariuszy, ale wobec" niezwykle trudnej sytuacji życiowej, w jakiej znalazła się pani Joanna, ale zaznaczył, że ta sytuacja nie była winą policji".
Minister PiS w sprawie Joanny oburzony Tuskiem
Nie tylko Jarosław Szymczyk wypowiedział się o historii pani Joanny w sposób, który wyciąga na główny plan kwestię inną niż postawa policjantów. Szymczykowi było przykro z powodu "trudnej sytuacji pani Joanny", natomiast Henryk Kowalczyk poczuł się obrzydzony zachowaniem... Donalda Tuska. Wszystko dlatego, bo były premier po słowach wsparcia w kierunku pani Joanny zapowiedział Marsz Miliona Serc.
– Wykorzystywanie pani Joanny do celów politycznych nie jest godne. Tusk na tej podstawie zwołuje jakiś marsz, to obrzydliwe – oznajmił. Dodał, że tematowi "należy dać spokój" i podkreślił, że "jeśli potrzebne jest wyjaśnienie, to będzie wyjaśnienie". Nie mógł nie dodać, że pani Joanna ma problemy różnego rodzaju, a wykorzystanie jej do tego celu nie jest godne.