Bulwersującą sprawę pani Joanny z Krakowa komentują politycy z każdej strony politycznej. Opozycja wzywa do wprowadzenia ustawy dekryminalizującej aborcję, z kolei obóz rządzący poczuł się żywo oburzony zachowaniem... Donalda Tuska. Henryk Kowalczyk z PiS-u komentując dramat, jaki przeżyła pani Joanna, skupił się na szefie PO, który według niego "zachował się obrzydliwie", bo ogłosił organizację marszu wspierającego kobiety.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polityk PiS komentuje sprawę Joanny i krytykuje Tuska
Henryk Kowalczyk udzielił wywiadu, w którym skomentowałsprawę Joanny z Krakowa. Jak już pisaliśmy w naTemat, kobieta zgłosiła się do ginekologa po tym jak przyjęła tabletki poronne. Nie uzyskała jednak pomocy, zamiast tego ginekolożka wezwała do niej dwa zastępy policji. Funkcjonariusze kazali kobiecie m.in. rozebrać się i robić przysiady, a policjantki weszły za kobietą nawet do gabinetu ginekologicznego.
Tymczasem w czwartek o sprawę pani Joanny został zapytany minister Henryk Kowalczyk. Polityka PiS nie brzydzi jednak zachowanie policji wobec bezbronnej kobiety. Nie wzburzył się faktem, że niczym kryminalistce zabrano jej laptop i telefon. Członek rządu brzydzi się... zachowaniem Donalda Tuska.
Henryk Kowalczyk uznał to zachowanie za obrzydliwe. – Wykorzystywanie pani Joanny do celów politycznych nie jest godne. Tusk na tej podstawie zwołuje jakiś marsz, to obrzydliwe – oznajmił. Dodał, że tematowi "należy dać spokój" i podkreślił, że "jeśli potrzebne jest wyjaśnienie, to będzie wyjaśnienie". Nie mógł nie dodać, że pani Joanna ma problemy różnego rodzaju, a wykorzystanie jej do tego celu nie jest godne.
– I grzanie tego tematu służy celom politycznym – dodał. Prowadząca Agata Adamek zapytała, czy jest zdziwiony postępowaniem policji, która interweniowała w sprawie pani Joanny. Odpowiedział, że jest raczej zdziwiony, że ta historia wybucha po 3 miesiącach.
– Widać, że jest wykorzystywana do celów politycznych, tylko i wyłącznie. Przeczytałem oświadczenie policji, że policja została zawezwana przez lekarza psychiatrę i pojechała po to, żeby przeciwdziałać samobójstwu. Policja pojechała po to, żeby wykonywać tam swoje obowiązki – odpowiedział.
Podkreślał, że policja pojechała na miejsce, żeby sprawdzić "jaki medykament pani Joanna zażyła" i "trzeba zaczekać na wyjaśnienia policji". Dziennikarka wyjaśniła politykowi, że zażycie leków przeciwporonnych nie jest przestępstwem, ten odpowiedział, że "szukanie w laptopie i telefonie było po to, żeby przeciwdziałać samobójstwu".
Warto dodać, że pani Joanna podkreśla, że nie mówiła nic o samobójstwie. Dalej polityk zapytał dziennikarkę, czy redakcja "ma prawo upubliczniać takie szczegóły i to po trzech miesiącach?". – My mamy obowiązek to zrobić w kontekście tego, jak potraktowała panią Joannę policja – odpowiedziała Agata Adamek.