Dwukrotna medalistka olimpijska, wielokrotna mistrzyni Europy, oraz żołnierka. Oznaczona Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski – to z pewnością dokonania człowieka sukcesu. Okazuje się, że największą "klapą", był dla niej model rodziny, w której się wychowała. – Kobieta, która bierze na siebie utrzymanie rodziny, odbiera mężczyźnie ważne zadanie – uważa Sylwia Gruchała.
Rodzice nie zawsze są wzorem do naśladowania. O ile niekiedy budzą podziw, a dzieci starają się ułożyć życie według wzorców wyniesionych z domu, to bardzo często rodzice stają się też antybohaterami swoich i dzieci. Wówczas starają się one zrobić wszystko, aby nie powtórzyć błędów swoich rodziców.
Wbrew trendom, modzie na wolne związki i szeroko rozumiane związki partnerskie, Sylwia Gruchała stawia na tradycyjny model rodziny. I choć dla Polaków można by ją
sobie wyobrażać jako twardą zawodniczkę, w życiu prywatnym Gruchała nie chce być fighterką.
W wywiadzie dla serwisu trojmiasto.pl wyjaśniła skąd bierze się jej tradycyjne podejście do rodziny.
Małgorzata Bielawska z Partii Kobiet ma jedno, lecz dosadne określenie na słowa naszej wybitnej sportsmenki – Archaizm. Totalny archaizm – komentuje działaczka. Jej zdaniem, takie podejście jest kompletnie nieprzystające do wymagań dzisiejszego świata. – Rzeczywistość wygląda inaczej. Jest wręcz niemożliwe, aby mężczyzna mógł samodzielnie utrzymać rodzinę. Najlepszym przykładem jest to, że dziś młodzi bardzo niechętnie biorą odpowiedzialność za rodzinę, tak z jednej, jak i z drugiej strony. Przyszły takie czasy, że partnerstwo jest nieuniknione – twierdzi Małgorzata Bielawska Przewodnicząca małopolskiego i podkarpackiego regionu Partii Kobiet.
Małgorzata Bielawska rozumie powody, które wpłynęły na taki rodzaj myślenia naszej florecistki o modelu rodziny. Zdaje sobie też sprawę, że jest to podejście indywidualne. Sama jednak stara się walczyć z takim postrzeganiem roli kobiet. – Różnie kształtują się poglądy danych ludzi. Ja jednak nie zgadzam się z twierdzeniem, że człowiek ma przypisaną rolę. Równie dobrze możemy zamienić się w biedotę i cofnąć o 200 lat – obrazuje działaczka.
Zdaniem działaczki Partii Kobiet, jesteśmy o wiele za daleko jako społeczeństwo i jako ludzkość, aby wracać do tego, co było przypisane danym grupom w średniowieczu. – Świat wymaga od nas zmian w poglądach, to jest nieuniknione – mówi. Jak twierdzi, tego typu poglądy na role kobiet i mężczyzn wywołują we współeczenych kobietach rozbawienie.
Rodzice bywają antybohaterami
Zdaniem psycholog Tatiany Ostaszewskiej-Mosak, zawsze korzystamy z doświadczeń naszych rodziców, niezależnie czy budzą w nas pozytywne, czy negatywne
wspomnienia. – Z jednej strony wprowadzamy je do swojego życia, gdy widzimy że coś działa, że się sprawdziło. Z drugiej strony dostrzegamy słabe strony modelu przyjętego przez rodziców, jak to ma miejsce w tym przypadku – mówi psycholog kliniczny.
Niekiedy patrzymy w sposób czarno biały na rzeczywistość i wówczas prowadzimy swoje życie na zasadzie przeciwieństwa wobec tego, które oglądaliśmy w domu. Czasami teoretyzujemy, że dany model na pewno się sprawdzi. Tymczasem zarówno model tradycyjny, jak i ten model partnerski mają swoje wady i zalety – zauważa Tatian Ostaszewska-Mosak. Jej zdaniem, czasem wyobrażamy sobie tradycyjny model jako wygodny, ale gdy przyjdzie nam tylko siedzieć w domu i myć gary, to trudno stwierdzić, aby to była wymarzona przyszłość.
Tatiana Ostaszewska-Mosak zauważa też, że coraz więcej mężczyzn jest za równouprawnieniem. – Gdy możemy mieć dwie pensje zamiast jednej, to dlaczego z tego nie skorzystać? To dosyć pociągająca perspektywa. Wielu mężczyzn odnajduje się w sytuacji równorzędności, choćby w opiece nad dzieckiem – zauważa psycholog.
Mama pracowała i zarabiała, a tata zajmował się domem. I powiem ci, że ten model okazał się zupełną klapą. Mama wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdy miałam 6 lat i nigdy do nas nie wróciła. Owszem, przysyłała dolary, ale uwierz, wolałabym być biedniejsza i mieć ją blisko. Stąd moje tradycyjne podejście, w którym kobieta powinna zajmować się domem i być z dziećmi, a mężczyzna przynosić do niego pieniądze. Kobieta, która bierze na siebie utrzymanie rodziny, odbiera mężczyźnie ważne zadanie.
CZYTAJ WIĘCEJ