
Ja to nazywam "uportkowienie kobiet". Zwłaszcza na jesieni, w okresie adwentu, kobiety ubierają się w spodnie. Praktycznie 90 proc. kobiet chodzi w spodniach, również kobiety w podeszłym wieku, 80-letnie. Zatracają tą swoją kobiecość, tą swoją godność i tchnienie instytucji kobiety z całym arsenałem swoich atrybutów, takich właśnie jak skromność, jak pokora, ta kobiecość. CZYTAJ WIĘCEJ
Poglądy zakładające, że spodnie zaprzeczają kobiecości albo że te kobiety, które noszą spódnice zaprzeczają z kolei osiągnięciom feminizmu, wydają się w XXI-wieku egzotyczne.
Jesteśmy trochę zapóźnieni. Dyskusje o spodniach kobiet był popularne w USA w latach 90.
– Palono wtedy staniki. W ten sposób demonstrowano równouprawnienie kobiecości. Później w ramach protestu kobiety zrezygnowały z makijażu – dodaje. Zdaniem prof. Rothert jesteśmy teraz w trzeciej fali feminizmu. – Młode feministki odrzucają formy manifestowania, które były popularne w latach 60., kiedy kobiety chodziły w spodniach, nieumalowane, z nieogolonymi nogami. Teraz jest zupełnie inaczej. Feministki przestają być ofiarami. Mogą i chcą manifestować swoją kobiecość i atrakcyjność. Chcą podkreślać atuty. Malują się, noszą atrakcyjne stroje – zaznacza.
Chodzę tylko w spódnicy
Taka sama reakcja spotyka Monikę, która również nie chodzi w spodniach. – Częściej zdziwione są jednak kobiety niż mężczyźni – zauważa.