Polka z Rodos opowiedziała nam o sytuacji na wyspie. "Chaos na ulicach, nie ma elektryczności"
Dominika Stanisławska
24 lipca 2023, 12:48·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 lipca 2023, 12:48
Od kilku tygodni media donoszą o pożarach w Grecji. Coraz więcej miejscowości jest ewakuowanych. Od niedawna ogień zaczął trawić Rodos. Polka, która obecnie przebywa na wyspie opowiedziała nam, co się tam dzieje.
Reklama.
Reklama.
Od kilku tygodni media na całym świecie donoszą o trudnej sytuacji na Rodos, ale nie tylko ta wyspa zmaga się z pożarami lasów. Obecnie płoną wyspy Korfu i Eubei. Na Rodos, jak donosi rząd w Atenach, przeprowadzana jest największa ewakuacja w historii tego kraju.
Sytuacja jest coraz trudniejsza. Skontaktowaliśmy się z jedną z Polek, która przebywa teraz na Rodos. Opowiedziała nam, z czym borykają się tamtejsi mieszkańcy oraz turyści.
Masowa ewakuacja miejscowej ludności i turystów
– Co chwilę nie ma elektryczności. Są problemy z zasięgiem. Widać chaos na ulicach. Miejskie autobusy nie jeżdżą, bo są wysyłane po ludzi z miejsc objętych pożarem. Władze masowo przesiedlają ludzi m.in. do naszego hotelu, który znajduje się w miejscowości Faliraki, godzinę drogi od trawionych przez ogień miejscowości – mówi w rozmowie z naTemat Joanna Kamińska.
Ewakuacja z miejsc objętych ogniem przebiega różnie, bo pracownicy hoteli nie byli przygotowani na taki rozwój wydarzeń.
– Ewakuacja polegała na wybiegnięciu z hotelu na plażę, gdzie wszędzie był gryzący w oczy i nos dym – mówiła w weekend w rozmowie z "Faktem" inna Polka przebywająca na wyspie. – Ktoś rozdawał paski prześcieradła, aby ludzie mogli zamoczyć je w wodzie i owinąć wokół twarzy. Następnie tłum po prostu samodzielnie ruszył przed siebie – dodała.
– Nikt niczym nie koordynował, nie mówił, czy dobrze idziemy, instynktownie w tłumie szliśmy do czystego nieba. Nad głowami helikoptery tankujące wodę z morza. Upał 41 stopni, gryzący dym, za nami słupy wybuchających co chwila języków ognia na dachach budynków, wśród płaczu dzieci, mdlejących ludzi, przeszliśmy tak 8 km – relacjonowała kobieta.
Specjalny sztab kryzysowy
Z powodu wysokich temperatur, suszy i wiatru trudno zmagać się z żywiołem. Obecnie z ogniem walczy 11 zastępów straży pożarnej z Polski. Do opanowania sytuacji wykorzystywane są helikoptery i samoloty gaśnicze. Przybrzeżne promy zostały zobowiązane do przyjmowania turystów.
Grecka Służba Komunikacji Kryzysowej wydała nakaz przesiedlenia ludzi przebywających w miejscowościach Megoula, Santa, Porta, Sinies i Palia Perithia do wioski rybackiej Kasiopi na wyspie Korfu.
Na Rodos do tej pory ewakuowanych zostało ok. 30 tys. ludzi, a biura podróży odwołują kolejne wycieczki do miejsc objętych pożarem. Taką decyzję podjęło m.in. TUI, które odwołało wszystkie loty zaplanowane na poniedziałek 24 lipca. Identyczną decyzję podjęło biuro podróży Rainbow.
Z kolei biuro podróży Grecos Holiday zaoferowało swoim klientom bezpłatne anulowanie wycieczki dla osób, które miały wylecieć 24 lipca. Biuro podróży Itaka nie odwołało lotów, ale tak jak Grecos Holiday zaproponowało bezpłatną zmiany terminu wycieczki. Oba biura podróży zapewniają, że turyści przebywający na wyspie są bezpieczni. Mają zapewnioną wodę, jedzenie i schronienie.
Jak podaje Ministerstwo Spraw Zagranicznych na obecną chwilę w Grecji przebywa ok. 1,2 tys. Polaków.