Katarzyna Grochola w rozmowie z dziennikarzem naTemat Kamilem Frątczakiem wypowiedziała się o seksie. Czy w Polsce to nadal temat tabu? Pisarka gorzko podsumowała powieść erotyczną Blanki Lipińskiej pt. "365 dni". I wspomniała o potrzebie edukacji seksualnej w szkołach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Katarzyna Grochola wydała ostatnio książkę pt. "Miłość w cieniu słońca". Opowiedziała nam, że to dla niej bardzo ważna i osobista pozycja. – Przede wszystkim ja ją strasznie długo pisałam. Zaczęłam siedem lat temu – wyznała. Autorka powiedziała, że "mogła w niej po stronie męskiej i żeńskiej umieścić swoje obawy i lęki". Lęki m.in. przed odrzuceniem.
"Temat seksu jest wykorzystywany w sposób niewłaściwy"
W najnowszym dziele Grocholi nie zabrakło też wątku o seksie głównej bohaterki Harriet. Kamil Frątczak dopytał więc swoją rozmówczynię, czy nie bała się poruszenia tego tematu.
– Nie uważam, że seks jest tematem tabu w Polsce. Sądzę natomiast, że temat seksu jest wykorzystywany w sposób niewłaściwy – oceniła.
W dalszej części wywiadu wyraziła swoją opinię o książce Blanki Lipińskiej. – Jak wychodzi jakieś "365 dni" – książka o przemocy – to wszyscy są zachwyceni. Nie podobają mi się książki przemocowe i promujące przemoc. W "50 twarzach Greya" tej przemocy nie było, tylko zgoda na tego typu seks – dodała.
Podobnego zdania była dziennikarka naTemat Ola Gersz, która recenzując książkę i film Blanki Lipińskiej, napisała: "Doszło tam do przemocy seksualnej, mimo że Lipińska jej nie widzi. A gwałt nie jest fajny. Gwałt jest przemocą i traumą. Nawet jeśli osoba odczuwa podniecenie (co jest reakcją fizjologiczną), to nie oznacza, że nie jest ofiarą i nie cierpi. Gwałt to zawsze przestępstwo".
Grochola zauważa natomiast, ze seks może być naprawdę fajny: – Przyglądanie się temu, co inni robią w łóżku, może być bardzo interesujące dla tych, co nic nie robią w łóżku, a powinni (śmiech). Mam takie wrażenie, że seks jest z jednej strony niedopieszczony jako forma porozumiewania się między ludźmi i bliskiego kontaktu. Z drugiej strony rzucony w kąt jakiejś ohydy i takiego wyuzdania.
Frątczak postanowił dowiedzieć się, czy – zdaniem pisarki – można jakoś zmienić to nastawienie.
– Nie mam pojęcia. Próbuję to robić, pisząc. W paru moich książkach są takie sceny. W książce "Przeznaczenie" napisałam dosyć okropną scenę seksu. Chciałam tym samym pokazać, że seks dla zemsty czy zaspokojenia tylko fizycznej potrzeby nie spełnia tej roli, do której został stworzony. Nieprzypadkowo nas pan Bóg tak stworzył, żebyśmy mieli z tego przyjemność, żeby się nam wytwarzały endorfiny, które powodują przywiązanie – odparła.
– Myślę, że jesteśmy do tego stworzeni. Ale kto nas ma nauczyć, jak rodzice nie potrafią rozmawiać o seksie. Większość młodszych czy starszych nawet osób korzysta z filmów pornograficznych jako wprowadzenia w seksualność. Niestety to jest dość kiepski drogowskaz – zaznaczyła.
Zdaniem pisarki edukacja seksualna w szkołach jest potrzebna. – Kiedyś przeczytałam przepiękny artykuł o seksie pewnego dominikanina. To był taki tekst, który bym przedrukowała i rozrzucała ulotki w szkole. Było tam o tym, jak seks może łączyć obie dusze, jak zadbać o siebie, o partnera i że można to robić przy 1000-watowej żarówce. Jeżeli mamy w sobie tę czułość i takie boże pragnienie uczczenia innej osoby – opowiedziała.
W dodatku Katarzyna Grochola podzieliła się pewną ciekawostką: – Przypomniałam sobie, że dawna obietnica małżeńska brzmiała: I będę cię czcił ciałem swoim. Podobno do pięćdziesiątego któregoś roku tak było. Przecież to jest piękne. To naprawdę nie ma nic wspólnego z pornografią, gdzie wszystkie aktorki mają poprawione ciało, a mężczyźni są na sztucznych, podniecających środkach, żeby biedni mogli się wyrobić w 10 minut.
Przytoczyła też historię swojej babci: – Potrafiła mi powiedzieć, że ona się wstydziła iść z dwójką dzieci, bo to oznaczało, że przynajmniej dwa razy była z mężem w łóżku.
– Ale jednocześnie chodzenie z narządami na wierzchu nie jest nikomu potrzebne. Nie musimy ogłaszać światu, co robimy ze swoim partnerem czy partnerką. To jest coś, co należy do tego związku, a nie do całego świata – podsumowała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.