Węgierski premier nazwał Słowację "ziemiami oderwanymi" oraz zakwestionował integralność terytorialną Rumunii w kwestii Seklerszczyzny. Słowa Viktora Orbána wywołały prawdziwą burzę w regionie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sobotę Viktor Orbán wygłosił swoje regularne, letnie przemówienie na festiwalu Tusványos w rumuńskim mieście Baile Tusnad (węg. Tusnadfurdo). To wystąpienie Orbána od wielu lat jest głównym punktem programowym Tusványos, największego festiwalu mniejszości węgierskiej w Rumunii. Tam w 2022 roku wywołał międzynarodowy skandal, mówiąc, że jest przeciwny mieszaniu ras.
Burza dyplomatyczna po słowach Orbána o granicach państw
W tym roku wydarzyło się jednak coś równie nieoczekiwanego. Premier Węgier nie wspomniał jednak o George'u Sorosie (co uwielbia), ani nie analizował wojny w Ukrainie. Jednocześnie udało mu się wzburzyć sąsiednie kraje.
Polityk nazwał bowiem Słowację "ziemiami oderwanymi" i przedstawił ją jako terytorium separatystyczne. Jakby tego było mało, zakwestionował integralność terytorialną Rumunii w kwestii Seklerszczyzny, a tym samym Siedmiogródu. Oświadczył, że Węgry nie twierdziły nigdy, że te obszary "to rumuńskie jednostki terytorialne".
Węgry straciły tereny obecnej Słowacji i Siedmiogród w 1920 roku
Przypomnijmy: Seklerszczyzna to największy obszar w Rumunii gdzie Węgrzy stanowią większość. Jest to część Siedmiogrodu (nazywanego też Transylwanią), a ten trafił do Rumunii po tym, jak w 1920 roku w Trianon podpisano kończący wojnę trakt między Węgrami a państwami Ententy. Wówczas też Czechosłowacja uzyskała tereny dzisiejszej Słowacji (dawne Górne Węgry) i Ruś Zakarpacką. Część węgierskich nacjonalistów do tej pory ubolewała z powodu utraty tych ziem.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Słowacji wezwało z powodu słów Orbána ambasadora Węgier na tzw. dywanik. "Kwestionowanie integralności terytorialnej lub suwerenności Słowacji w jakikolwiek bezpośredni lub pośredni sposób jest dla nas absolutnie nie do przyjęcia" – podkreśliły w swoim stanowisku władze w Bratysławie.
Wskazano również, że mimo iż Słowacja jest "zainteresowana normalnymi i pokojowymi stosunkami z Węgrami, to, obecne wypowiedzi premiera Węgier nie idą w tym kierunku". Rumunia uczyniła podobnie. Także wezwano ambasadora Węgier w Bukareszcie, aby zaprotestować przeciwko skandalicznym słowom Orbána.
Orbán pochwalił za to PiS
W Baile Tusnad Orbán pochwalił za to...władze w Warszawie. W swoim przemówieniu mówił bowiem, że równowaga między federalistami a krajami niechętnymi oddaniu większej władzy Brukseli została zachwiana, kiedy Wielka Brytania wyszła z UE. Jak stwierdził, "tylko Warszawa i Budapeszt trzymają się swojego (antyfederalistycznego-red.) stanowiska".
– UE odrzuca chrześcijańskie dziedzictwo, przeprowadza wymianę ludności poprzez migrację […] i prowadzi ofensywę LGBTQ – przekonywał też premier Węgier.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.