Silne trzęsienie ziemi w Turcji. "Nasze zespoły są w pogotowiu"
Dominika Stanisławska
25 lipca 2023, 13:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 lipca 2023, 13:19
W Turcji w regionie Adana doszło do trzęsienia ziemi o sile 5,5 stopnia w skali Richtera. Miejsce to znajduje się na południu kraju, około 300 km na wschód od kurortów Riwiery Tureckiej. Na całe szczęści, jak na razie nie ma informacji o ofiarach.
Reklama.
Reklama.
O poranku we wtorek 25 lipca w południowej części Turcji zatrzęsła się ziemia. Trzęsienie o sile 5,5 stopnia w skali Richtera nawiedziło region Adana. Do tej pory nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych. Informacje o trzęsieniu ziemi pierwsze podało Europejskie Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne. Do wstrząsów doszło o godzinie 7:44 czasu polskiego.
Turcja: Nasze zespoły w Adana są w pogotowiu
– Na chwilę po trzęsieniu ziemi (...), które miało miejsce o godz. 8:44 w dystrykcie Kozan w prowincji Adana, nie było informacji o ofiarach. Kontynuowane są badania terenowe, a nasze zespoły są w pogotowiu – powiedział Yanus Sezer, szef tureckiego Urzędu ds. Zarządzania Katastrofami i Kryzysami.
Epicentrum znajdowało się w pobliżu miasta Adana w prowincji o tej samej nazwie, liczącej ok. 1,7 mln mieszkańców. Miasto znajduje się ok. 100 km od granicy z Syriąi niespełna 300 km od Riwiery Tureckiej.
Tak wyglądało nowe trzęsienie ziemi w Turcji
W internecie od razu pojawił się filmy obrazujące to, co się stało. "Po trzęsieniu ziemi (...) na obszarze wiejskim utworzyła się chmura pyłu" – pokazuje na filmie jeden z mieszkańców prowincji Adana.
Na innym filmie widać, jak jeden z właścicieli sklepu wraz z klientami szybko opuszcza budynek.
Kolejne nagranie trzęsienia ziemi w Turcji pokazuje, jak życie w mieście Adana zatrzymało się po wstrząsie.
Według sejsmologów trzęsienie ziemi o sile ponad 5 stopni w skali Richtera jest uznawane jako silne. Oznacza to, że może powodować drganie budynków, a w konsekwencji ich zawalenie.
To nie pierwszy w tym roku kataklizm w Turcji. Tragiczne skutki trzęsienia ziemi z lutego
Przypomnijmy, że w lutym miało miejsce tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi, które odczuwalne było od tureckiego Diyarbakir do syryjskiego miasta Hama. Katastrofa rozlała się na obszar ponad 330 km. Siła trzęsienia ziemi wyniosła wtedy 7,8 stopni w skali Richtera.
Zdarzenie pochłonęło ponad 50 tys. istnień ludzkich w Turcji, 120 tys. osób zostało poszkodowanych, a skalę strat oszacowano na ponad 100 mld dolarów. Setki tysięcy osób zostały bez dachu nad głową. W Syrii zginęło wtedy ok. 3 tys. osób, ale dane nie są dokładne ze względu na trwający w tym kraju konflikt zbrojny i trudności w dotarciu z pomocą humanitarną.
Katastrofa została nazwana przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana "największym kataklizmem tego wieku". W akcji ratunkowej brało wtedy udział ponad 100 tys. ratowników z różnych państw. Wtedy też Bank Światowy przekazał na pomoc aż 1,8 mld dolarów, a większość z tych pieniędzy posłużyła do odbudowania infrastruktury.
Mimo ogromnych środków przekazanych na pomoc w odbudowie tego regionu mieszkańcy mieli żal do władz o niedopilnowanie pozwoleń na budowę. Wiele budynków nie spełniało wymogów budowlanych, co według wielu opinii ekspertów było powodem tak ogromnej skali strat materialnych oraz przyczyną wielu ofiar śmiertelnych.
Syria i Turcja leżą na styku trzech ogromnych płyt tektonicznych (arabskiej, afrykańskiej, anatolijskiej), które często się przesuwają. Z tego powodu dochodzi tam do tragicznych w skutkach trzęsień ziemi.