Maraton? Bieg dobowy? To za mało. August Jakubik szuka wyzwań większych.
Maraton? Bieg dobowy? To za mało. August Jakubik szuka wyzwań większych. www.augustjakubik.pl

"Impossible is nothing", czyli "niemożliwe nie istnieje". Tym hasłem nie tak dawno reklamowała się firma Adidas. Tymczasem latem tego roku trójka polskich ultramaratończyków spróbuje to motto przekuć w rzeczywistość. August Jakubik, Adam Jagieła i Mariusz Szostak, bo tak się nazywają, będą biegać codziennie. Ba, każdego dnia ukończą maraton. Jeśli im się uda, w nogach będą mieć... No właśnie, ile? 42 mnożymy przez 42 i wychodzi, że w 6 tygodni przebiegną ... 1764 km. To mniej więcej odległość z Poznania do Paryża.

REKLAMA
Rozpoczną 23 czerwca w Rzeszowie, a skończą w Katowicach, 3 sierpnia. Co ciekawe, każdy z biegów odbędzie się na bieżni stadionu. No, prawie każdy, bo w Świnoujściu krążyć będą po deptaku, w Mikołajkach po tarze, a w Białej Podlaskiej prawdopodobnie dookoła rynku.
Stadion. Kółko ma 400 metrów, czyli za każdym razem pokonać trzeba będzie 105,5 okrążenia. Można znów to pomnożyć przez liczbę dni, tylko po co? I tak widać, że poprzeczka umieszczona jest bardzo wysoko. I fizycznie, i psychicznie ciężko to będzie wytrzymać.

Cały trend, polegający na tego typu wyczynach, niejako zapoczątkował Piotr Kuryło, mieszkaniec wsi Pruska Wielka koło Augustowa. Kuryło, człowiek bardzo religijny, najpierw przebiegł Polskę wzdłuż i wszerz, żeby symbolicznie zakreślić znak krzyża. Zakończył na Giewoncie, w rakach, z przewodnikiem u boku, na mrozie.
Potem ukończył Spartathlon - arcytrudny, ponad 200-kilometrowy bieg z Aten do Sparty. Mało tego, gdy wszyscy inni do Grecji przylatywali, on z Polski do Aten przybiegł, ciągnąc za sobą wózek z niezbędnymi rzeczami. A nocował w przenośnym, rozbijanym naprędce namiocie. A sam bieg? Zajął drugie miejsce, poprawił rekord Polski.
Potem pokonał na nogach odcinek ze swojej rodzinnej wioski do portugalskiej Fatimy. A niedawno jako pierwszy człowiek na świecie pobiegł dookoła świata. W rok, 20 tysięcy kilometrów, przez 3 kontynenty.

Teraz są następcy. August Jakubik, organizator całego przedsięwzięcia, mówi w rozmowie z NaTemat: - To taki eksperyment na naszym polskim podwórku. Ja na przykład przebiegłem kiedyś jednym ciągiem 370 km, w ciągu dwóch dób. Kiedyś też dzień po dniu zrobiłem 9 maratonów. Tak, wiem, że to spora różnica. Ale nikt nie powiedział, że ma być łatwo.
Dzwonimy do Mariusza Szostaka, drugiego ze śmiałków. Najpierw muzyczka w jego telefonie, potem - nareszcie - kończy się. Odebrał. Mówimy w czym rzecz i słyszymy w słuchawce: - Nie jestem zainteresowany tym, bo o tym gadać. Do widzenia.
Dużo bardziej rozmowny jest Adam Jagieła. - Czy porywamy się z motyką na słońce? Niektórzy mówią, że tak, Ale z drugiej strony słyszałem kiedyś o gościu, który przebiegł 300 maratonów w rok - mówi w rozmowie z NaTemat, po czym dodaje - To dla nas świetna metoda przygotowań do Mistrzostw Świata w biegu 24h.
Te jeszcze w tym roku odbędą się w Polsce. - Chcemy zobaczyć, czy jesteśmy gotowi - tłumaczy Jakubik. A Jagieła dorzuca: Chcę poprawić na nich rekord kraju, który wynosi 243 kilometry. Z takim przygotowaniem powinienem dać radę.

Czyli co, Polacy będą faworytami na imprezie u siebie? Niekoniecznie, bo świat nam trochę odjechał. Znaczy się, odbiegł. Jagieła: - Żeby być na podium, trzeba będzie zrobić 265-270 km. Musiałbym mieć sobowtóra.
A jak wygląda bieg dobowy? Pokonuje się kółka, o długości najczęściej między 2 a 3 km. Startuje się jednego dnia, powiedzmy o 18.00. Kończy następnego, o tej samej porze. Jest wystrzał, zawodnicy padają z wycieńczenia jak muchy. Podchodzą sędziowie i mierzą dokładny dystans.