Filip Chajzer od kilku tygodni nie pojawia się już w "Dzień dobry TVN", gdzie był prowadzącym. Niedawno podzielił się też informacją, że zaczyna nowy biznes. Czy to oznacza, że nie zobaczymy go już w telewizji? Prezenter ocenił falę zwolnień w śniadaniówce i zdradził, dlaczego stamtąd zniknął.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Filip Chajzer kilka tygodni temu przeszedł na zwolnienie w "Dzień dobry TVN". Wspominał, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej, ale nie chciał zdradzać szczegółów. Potem przez poranne pasmo przeszła prawdziwa rewolucja. Na oficjalnym profilu formatu przekazano, że to koniec współpracy z aż 5 prowadzących.
O dalszych losach prezentera w porannym paśmie nie wspomniano. Nie wymieniono go też wśród pracowników, którzy zostali w formacie. Za to Chajzer jeszcze w lipcu przekazał radosne wieści na temat swojego nowego biznesu, a mianowicie śniadaniowni, którą otworzył w centrum Warszawy.
Chajzer w końcu zabrał głos ws. sytuacji w "DDTVN"
Prezenter był w środę gościem programu "Onet Rano". Promował tam między innymi swój nowy lokal. Podczas rozmowy z Beatą Tadlą poruszył także wątek swojej pracy w telewizji. Okazuje się, że wpływ na jego decyzję o przerwie miały negatywne komentarze widzów.
– Dlaczego nie ma mnie teraz w telewizji? Dlatego, że w pewnym momencie przestało mi się spinać to, co czytałem o sobie z tym, kim jestem. Wiem, kim jestem, jakie mam serce, co mam w głowie, komu pomogłem w życiu, ile daję z siebie. I nagle, gdy czytam o sobie, że jestem pajacem, debilem itd. w poważnych dużych portalach, bo postawiłem przecinek nie w tym miejscu lub komuś się nie spodobało jakieś słowo, to zacząłem zauważać, że przestało mi się spinać – mówił.
Chajzer wspominał też niedawno, że chodzi na terapię. Rozmowy ze specjalistą pozwoliły mu zrozumieć niektóre rzeczy. – To, że ludzie sobie gadają, to niech se gadają. To ich sprawa. Jeśli ktoś ma z czymś problem, to jest jego problem, a nie mój. Na tym właściwie polega siła terapii. Nigdy w życiu nie spodziewałem się, jak gigantyczną moc ma terapia – podkreślił.
Prowadząca poranny format Onetu w pewnym momencie zapytała gwiazdora TVN wprost, czy "jego zniknięcie ze śniadaniówki było uprzedzeniem ciosu masowych zwolnień". Na to Chajzer odparł: – Jedno z drugim nie miało nic wspólnego. Na kolejne pytanie, czy nadal jest częścią "DDTVN" rzucił krótko: "nie wiem".
– Doszedłem do momentu w życiu, że już nie muszę być wesołym chłopakiem z mikrofonem w ręku, który zawsze się uśmiecha i zawsze ma dobry dzień. Już nie jestem człowiekiem, który chce spełniać oczekiwania innych – zaznaczył i dodał, że gdy poczuje się lepiej i uzna, iż to odpowiedni moment, to wróci do telewizji.
A co syn Zygmunta Chajzera myśli o zmianach, które zaszły w składzie prowadzących? O dziwo, przyznał, że zmiany są dobre, choć początkowo mogę być niektórym nie w smak.
– Oglądam ostatnio "Dzień Dobry Wakacje" z prowadzącymi, którzy do tej pory byli reporterami. I to jest zaje***te, że dajemy szansę fajnym ludziom, którzy są jeszcze nieopatrzeni, niezjedzeni przez media, mają świeżość – podsumował.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.