Kto w tej sytuacji ma pierwszeństwo? Ta zagadka podzieliła kierowców
W sieci pojawiają się różne schematy z egzaminów na prawo jazdy. Jeden z nich udostępniony na popularnym portalu podzielił kierowców. Dlaczego? Zobaczcie sami.
Reklama.
W sieci pojawiają się różne schematy z egzaminów na prawo jazdy. Jeden z nich udostępniony na popularnym portalu podzielił kierowców. Dlaczego? Zobaczcie sami.
Schemat z pytaniem o to, kto ma pierwszeństwo przejazdu, pojawił się na Demotywatorach. Nikt jednak nie spodziewał się, że obrazek wzbudzi tyle emocji i tak podzieli kierowców. Zobaczcie sami:
Na schemacie widzimy skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną i znakami wyznaczającymi pierwszeństwo (A-7 i D-1) oraz wskazującymi rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem przez skrzyżowanie (T-6c).
Przed skrzyżowaniem stoją dwa pojazdy – czerwony samochód osobowy, który chce jechać prosto raz autobus, który chce skręcić w lewo zgodnie z pierwszeństwem pokazanym na znaku. Jeden jak i drugi mają zielone światło.
Wychodzi na to, że to pytanie mocno poróżniło kierowców. Jedni stwierdzili, że autobus, ponieważ według znaków porusza się po drodze z pierwszeństwem, więc samochód osobowy musi mu ustąpić przed przejechaniem przez skrzyżowanie, bo jedzie drogą podporządkowaną.
Inni z kolei twierdzą, że to autobus musi ustąpić. Oba pojazdy mają zielone światło, więc znaki nie obowiązują i autobus przecinałby drogę samochodowi osobowemu, więc to on musi poczekań aż osobówka zjedzie ze skrzyżowania.
Oczywiście, że to druga grupa kierowców ma rację. Art.5 pkt 2 i 3 Ustawy prawo o ruchu drogowym dobitnie to potwierdzają.
Dlatego w tym przypadku, jak działa sygnalizacja świetlna, to samochód osobowy ma pierwszeństwo, ponieważ jedzie prosto. Autobus musi mu ustąpić, bo skręca w lewo i przecina tor ruchu osobówki. Jeśli światła by nie działały, wtedy pierwszeństwo na tym skrzyżowaniu wyznaczałyby znaki drogowe.
Jest też inne skrzyżowanie, które nie skłóca, a wręcz budzi postrach wśród kierowców. Mowa o rondzie turbinowym. Strach ma jednak wielkie oczy.
Na rondzie turbinowym pasy ruchu nie tworzą już jednego lub dwóch okręgów oddzielonych od siebie linią przerywaną. Nie, tutaj są one konkretnie oznaczone znakami poziomymi, zarówno strzałkami, jak i liniami ciągłymi oraz przerywanymi. Pasy mogą także rozdzielać krawężniki lub barierki. To właśnie te znaki de facto prowadzą trochę "za rękę" kierowcę przez całe rondo.
Zasada poruszania się po rondzie turbinowym jest bajecznie prosta. Musimy najpierw wiedzieć, gdzie chcemy jechać i tak wybrać pas (który jest odpowiednio oznakowany), aby trafić na odpowiedni zjazd. Jeśli więc rondo ma trzy pasy, to zazwyczaj lewy jest tylko do zjazdu w lewo lub zawrócenia na rondzie, środkowy do jazdy prosto lub w prawo i prawy tylko do zjazdu w prawo.
Czytaj także: Czy trzeba włączać kierunkowskaz skręcając w lewo na rondzie? To pytanie podzieliło kierowców
Jeśli będziemy się ściśle stosować do oznaczeń poziomych, nie będziemy przekraczali ciągłych linii, to nie doprowadzimy do kolizji i swobodnie pokonamy takie rondo.
Warto także zwrócić uwagę, czy na rondzie nie ma sygnalizacji świetlnej lub tramwajów, gdyż to sygnalizacja będzie decydowała o pierwszeństwie w ruchu. Jeśli zaś jej nie ma, a jest tylko tramwaj, to pamiętajcie, że to on jest pojazdem uprzywilejowanym na rondzie, a nie wasze auto.