Od paru miesięcy głośno jest o Jewgieniju Prigożynie i jego zbrojnej grupie najemników. Polaków żywo zainteresował temat, kiedy okazało się, że Grupa Wagnera po nieudanym puczu została zesłana na Białoruś, a jeden z obozów powstał tuż przy polskiej granicy. Skąd czerpią pieniądze najemnicy Prigożyna? Kreml upublicznił dane.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Grupa Wagnera po nieudanym buncie w Rosji została przeniesiona na Białoruś. Rzecznik ukraińskiej straży granicznej Andrij Demczenko poinformował media w sobotę, że obecnie na Białorusi jest ponad 5 tys. najemników rosyjskiej Grupy Wagnera.
Co więcej, jak już informowaliśmy wcześniej, polski rząd potwierdził obecność wagnerowców na terenach pogranicza polsko-białoruskiego. Najemnicy Prigożyna mają stacjonować w rejonie przesmyku suwalskiego. Przebrani w mundury funkcjonariuszy straży granicznej mają brać udział w prowokacjach z udziałem imigrantów.
– Mamy informację, że ponad 100 najemników Grupy Wagnera przesunęło się w kierunku przesmyku suwalskiego – powiedział podczas wizyty na Śląsku premier Mateusz Morawiecki. Jak wskazał, działania są tylko kontynuacją prowadzonej już wojny hybrydowej. Wyjaśnił także, jak mogą wyglądać ataki wagnerowców na Polskę.
Kto finansuje Grupę Wagnera?
Mimo nieudanego puczu Grupa Wagnera dalej egzystuje i jak widać ma się dobrze. Pojawia się więc pytanie: skąd ma pieniądze na dalszą działalność? Na temat finansów najemników Prigożyna pod koniec czerwca wypowiedział się sam Władimir Putin.
Prezydent Rosji przyznał, że Grupę Wagnera finansowano z budżetu państwa, czyli zrzucali się na nią wszyscy obywatele płacący podatki. Tylko przez rok od maja 2022 do maja 2023 roku konto wagnerowców zasiliła kwota ponad 86 miliardów rubli, czyli nieco ponad 4 miliardy złotych.
Większość poszła na wypłaty (70 miliardów rubli), a część na premie motywacyjne (877 milionów rubli), co w kontekście tego, co wagnerowcy wyprawiali w Ukrainie, budzi odrazę.
Warto jednak zaznaczyć, że 20 tysięcy najemników zginęło w wojnie wywołanej przez Rosję, dlatego nie dziwi kolejna pozycja na liście "wydatków Kremla". Mowa o 110,79 mld rubli, którą przeznaczono na "ubezpieczenia" najemników.
Rosyjskie media opozycyjne precyzują, że reżim Putina płaci 5 milionów rubli (236 tys. zł) rodzinie, której bliski zginął na wojnie, więc możliwe, że większość tej kwoty to wypłaty dla rodzin najemników, którzy zginęli w Ukrainie.
Sam Prigożyn też wzbogacił się na bestialskim konflikcie. Tylko w rok zarobił 80 mld rubli (czyli 3,8 mld zł) na dostarczaniu żywności dla wojska za pośrednictwem dostawcy produktów dla armii – Wojentorga.