Nie tylko Ukraińcy, ale także rząd Polski potwierdził obecność wagnerowców na terenach pogranicza polsko-białoruskiego. Najemnicy Prigożyna mają stacjonować w rejonie przesmyku suwalskiego. Przebrani w mundury funkcjonariuszy straży granicznej mają brać udział w prowokacjach z udziałem imigrantów.
Reklama.
Reklama.
– Mamy informację, że ponad 100 najemników Grupy Wagnera przesunęło się w kierunku przesmyku suwalskiego – powiedział podczas wizyty na Śląsku premier Mateusz Morawiecki. Odniósł się on tym samym do informacji, że na pograniczu polsko-białoruskim mają stacjonować wagnerowcy Prigożyna.
Morawiecki w Łabędach o tym, jak mogą wyglądać ataki wagnerowców na Polskę
Słowa premiera o Wagnerowcach padły przy okazji wizyty w Zakładach Mechanicznych Bumar Łabędy S.A. w Gliwicach. Jak wskazał, działania są tylko kontynuacją prowadzonej już wojny hybrydowej. Bezpośrednio powiedział także, jak mogą wyglądać ataki wagnerowców na Polskę.
Morawiecki mówił m.in. o 16 tys. prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy przez imigrantów, których Putin i Łukaszenka "chcą przepchać do Polski".
– Teraz sytuacja staje się jeszcze groźniejsza. (...) Będą pewnie przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski, zdestabilizować Polskę, ale przypuszczalnie będą się też starali przeniknąć do Polski, udając nielegalnych imigrantów, a to stwarza dodatkowe ryzyka – mówił premier.
Wagnerowcy przy polskiej granicy
Jak pisaliśmy w naTemat, jako pierwszy informację o tym, że Grupa Wagnera stacjonuje przy polskiej granicy, a konkretnie w rejonie przesmyku suwalskiego, przekazał portal Sprotyw, utworzony przez Siły Operacji Specjalnych Ukrainy.
O sprawie mówiła także Anna Maria Dyner – analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jak powiedziała ekspertka, obecność najemników na terenie Białorusi jest dla nas, jako dla Polski potencjalnym zagrożeniem.
– Trzeba sobie zdawać sprawę, że delikatnie rzecz ujmując, to nie są grzeczni chłopcy – powiedziała Anna Maria Dyner. Polska straż graniczna ma być pod presją, a na granicy z Białorusią regularnie dochodzi do incydentów. Teraz może być jeszcze gorzej.
– Samochody Straży Granicznej są obrzucane kamieniami, a jeden został również ostrzelany, nie do końca wiadomo z czego. Funkcjonariusze są zatem atakowani i jeżeli do tego wkroczy Grupa Wagnera, to może się okazać, że charakter zagrożeń będzie jeszcze większy – powiedziała analityczka PISM i wskazała, że oprócz umiejętności posługiwania się bronią, wśród wagnerowców są także osoby przeszkolone do tego, by szpiegować.
Teraz informacje o obawach przed szpiegostwem wyraził także premier Morawiecki. Nie jest jednak tajemnicą, że kwestia migrantów ma być jednym z najbardziej gorących tematów podczas zbliżającej się kampanii wyborczej.
Jarosław Kaczyński zapowiedział m.in. referendum w sprawie relokacji, które to wielu ekspertów uznało za bezsensowne. Ma ono bowiem mieć związek z przepisami unijnymi, dotyczącymi kar za odmowę przyjęcia migrantów do kraju. Te jednak nie dotyczą Polski, która przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy.
Informacja, że PiS o tym wie, a mimo to dalej walczy z przepisami, wypłynęła. Partia nic sobie jednak z tego nie robiła i dalej lobbuje za referendum. Do opinii publicznej zaczęły docierać jednak sygnały, że temat relokacji uchodźców jest przedwyborczą manipulacją. co może wpłynąć na poparcie w kampanii.
Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby okazało się, że teraz, przez działania wagnerowców na pograniczu, uchodźcy mogą być przedstawiani jako potencjalnie związani z wojskami Prigożyna.