
- Chcę z państwem rozmawiać, w każdym polskim mieście, województwie. W najbliższych miesiącach ruszam w Polskę. Do zobaczenia - powiedział Donald Tusk w telewizyjnym orędziu. Wraca więc Tuskobus - pojazd który świetnie sprawdził się Platformie w kampanii wyborczej. Głównie dlatego, że za Tuskiem w drugim autobusem jeździli dziennikarze. Premier zdominował więc główne media. Czeka nas powtórka. Widzowie są jednak zmęczeni, więc efekt sondażowy będzie nieporównywalny.
Donald Tusk w telewizyjnym orędziu
Najlepszym lekarstwem na kryzys są inwestycje. Tam, gdzie one są, jest i praca. - Będziemy budować. Dokończymy sieć dróg, unowocześnimy koleje i komunikację miejską, zainwestujemy w opiekę zdrowotną i edukację. Znajdą sie pieniądze dla małych i średnich przedsiębiorstw. Szczególne wsparcie zagwarantujemy polskim rolnikom
Ważniejsze nie jest jednak, jakim środkiem transportu Donald Tusk będzie poruszał się po Polsce, ale co powie. Tomasz Lis we wstępniaku do najbliższego Newsweeka stawia szefowi rządu konkretne pytania. Lis napisał, że koniec szczytu w Brukseli jest dla premiera złą, a nie dobrą informacją.
Tomasz Lis w Newsweeku
Nadchodzi bowiem nieubłaganie moment, gdy będzie musiał powiedzieć, co dalej. Co zamierza zrobić z bezrobociem, które właśnie przekroczyło 14 procent? Jak zamierza poprawić sytuację młodych ludzi, którzy coraz częściej są przegrani już na starcie dorosłego życia? Jaki pomysł ma rząd na rozwiązanie naszych problemów demograficznych? Czy chcemy wejść do strefy euro i podjąć związane z tym ryzyko, czy też nie jesteśmy w tej sprawie zdeterminowani i zaryzykujemy marginalizację pozycji w Unii? I to od odpowiedzi na te pytania zależy, w jakim punkcie będzie Polska za 10 i za 20 lat. A jakoś nie kroi się, że w najbliższym czasie premier da nam te odpowiedzi.
Lis przypomina, że Donald Tusk nienawidzi słowa "wizja", jednocześnie nie jest w stanie sformułować odpowiedzi na proste pytanie: O co walczymy.
Kancelaria Premiera wrzuciła na YouTube nagranie dzisiejszego orędzia