
Brak przejrzystości, niekomunikatywność, niepoprawna odmiana, nieznajomość związków frazeologicznych i interpunkcji – to tylko początek długiej listy błędów, które Rada Języka Polskiego wytyka stronom internetowym polskich ministerstw. Poloniści przekonują: powinny zatrudnić doradców językowych.
REKLAMA
Rada Języka Polskiego przebadała niedawno strony internetowe kluczowych ministerstw. Poloniści sprawdzali poprawność gramatyczną i ortograficzną, a także stylistykę witryn. Sprawdzano, czy dzięki stronom internetowym urzędnicy potrafią się "rzetelnie komunikować". Wyniki badania nie napawają optymizmem. W sprawozdaniu, które cytuje "Dziennik Gazeta Prawna", członkowie RJP zamieścili długą listę błędów.
Urzędnicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego mają według ekspertów z RJP "nonszalancki stosunek do spraw komunikacji językowej z obywatelami". Nie lepiej oceniono pracowników resortu zdrowia. Na stronach ministerstwa teksty pisane są długimi, zawiłymi zdaniami, a członkowie RJP rekomendują, by… je przetłumaczyć. Ich zdaniem "ministerstwo eliminuje człowieka" ze swoich materiałów.
Okazuje się, że urzędnicy mają problem z frazeologią, odmianą wyrazów i interpunkcją, a konstruowane przez nich witryny – z przejrzystością i komunikatywnością. Dr hab. Ewa Kołodziejczyk, członek RJP przyznaje w rozmowie z "DGP", że niejasne komunikaty po prostu zniechęcają do korzystania ze stron internetowych instytucji.
To nie pierwszy raz, kiedy językoznawcy mają zastrzeżenia do urzędniczego języka. W listopadzie pisaliśmy o tym, że załatwianie spraw urzędowych jest katorgą właśnie ze względu na niezrozumiały język, jakim posługują się państwowi funkcjonariusze. Językoznawcy pracujący dla RPO zbadali pisma przygotowywane przez biuro Rzecznika i Mazowiecki Urząd Wojewódzki. Po kilku miesiącach żmudnej analizy eksperci stwierdzili, że urzędnicy popisują się na praktycznie każdym polu językowej niepoprawności. Kuleje gramatyka, stylistyka, interpunkcja i ortografia. Najcięższym grzechem biurokratów jest jednak zamiłowanie do stosowania zbyt wielu zdań wielokrotnie złożonych w jednym tekście.
– To język ezoteryczny – mówił naTemat językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk, a Rzecznik Praw Obywatelskich przypominała w rozmowie z PAP: "Niezrozumiała treść pisma urzędowego jest często powodem poczucia krzywdy obywatela. Ludzie mają prawo do przystępnie sformułowanych decyzji".
źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"


