Minister zdrowia może mieć niemałe problemy po wpisie opublikowanym na Twitterze. Adam Niedzielski ujawnił, jakie e-recepty wystawiał na siebie jeden z lekarzy. Naczelna Izba Lekarska zareagowała oburzeniem i zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury. Polityk PiS wydał nowe oświadczenie – nie ma sobie nic do zarzucenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zawiadomienie ws. wpisu ministra Adama Niedzielskiego
Adam Niedzielski miał dopuścić się złamania tajemnicy lekarskiej, a informacjami z rodzaju poufnych podzielić się na swoim Twitterze. Z tego powodu Naczelna Izba Lekarska złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
W kolejnym oświadczeniu przekazano ponadto, że prezes NIL lek. Łukasz Jankowski poinformował Mateusza Morawieckiego, że "środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego, w związku z czym dalsza współpraca z ministrem zdrowia jest niemożliwa".
"Lekarz opowiada w mediach, jakie problemy z wystawianiem recept na leki przeciwbólowe mają lekarze na jego oddziale. Minister zdrowia niebędący lekarzem w odwecie sprawdza, jakie leki i komu wystawia ten lekarz i oznajmia to na Twitterze, łamiąc tajemnicę lekarską! Jak się Państwo czują w systemie, w którym Ministerstwo ujawnia publicznie dane medyczne osób, które krytykują jego działania?" – napisała NIL na swoim profilu.
Jak już informowaliśmy w naTemat.pl, lekarze i Ministerstwo Zdrowia znajdują się w konflikcie po tym, jak resort z dnia na dzień wprowadził dzienne limity recept. Ruch ten miał uderzyć w platformy internetowe wystawiające e-recepty bez badania pacjenta, jednak lekarze przekonują, że zmiana wprowadzona bez konsultacji utrudnia ich pracę. Na ten temat TVN nakręcił materiał, w którym lekarz Piotr Pisula powiedział, że nie był w stanie wypisać recepty żadnemu ze swoich pacjentów.
Minister zdrowia złamał tajemnicę lekarską?
Adam Niedzielski w mediach społecznościowych odniósł się do tego reportażu i zarzucił stacji kłamstwa. "We wczorajszym wydaniu usłyszeliśmy, że pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez ostatnie dwa dni recept na leki przeciwbólowe. Sprawdziliśmy w Poznaniu. I co? Pacjenci po operacjach ortopedycznych otrzymywali recepty na wskazane leki!!" – napisał minister zdrowia na Twitterze.
Dalej Niedzielski podkreślił, że sprawdził recepty wypisywane przez wypowiadającego się w TVN lekarza i według jego informacji "lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych". I właśnie tym wpisem polityk PiS mógł dopuścić się złamania tajemnicy lekarskiej.
Wpisy ministra zdrowia natychmiast wywołały gwałtowną reakcję środowiska lekarskiego. Odniósł się do nich m.in. Damian Patecki, członek Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.
"Minister Niedzielski złamał tajemnicę lekarską i prawo do prywatności, sprawdzając, jaką receptę wystawił na siebie nasz kolega Piotr Pisula. Domagam się zdecydowanej reakcji rzecznika praw obywatelskich oraz inspektora danych osobowych. Czy minister może sprawdzić każdego obywatela?" – napisał na Twitterze.
Wszystko zaczęło się od tego, że resort Adama Niedzielskiego postanowił z dnia na dzień ukrócić nadużycia w wystawianiu recept poprzez platformy internetowe. Od 3 lipca lekarz może wystawić maksymalnie 300 recept w ciągu jednego dnia (wyłączone są z tego limitu recepty na leki refundowane).
Spotkało się to z krytyką ze strony lekarzy, którzy oceniają, że ścigać trzeba je inaczej, bo wprowadzenie limitu na wystawianie recept dla wszystkich lekarzy, to limitowanie dostępu do leczenia. Z takimi hasłami w połowie lipca związek lekarzy protestował przed siedzibą resortu zdrowia.
Niedzielski wydał oświadczenie
Adam Niedzielski nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. W sobotę po godz. 12:00 polityk wydał oświadczenie na Twitterze. Minister twierdzi, że teza o naruszeniu przez niego prawa, poprzez upublicznienie informacji o wystawieniu recepty przez lekarza, jest nieprawdziwa.
"Minister zdrowia uprawniony jest do dostępu do informacji dotyczącej wystawienia przez daną osobę recepty pro auctore. Dostęp ten, co jeszcze raz podkreślę, nie odbywa się poprzez indywidualne konto lekarza czy pacjenta" – czytamy w oświadczeniu Niedzielskiego, który dodał, że jego wpis był również działaniem "w obronie dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia".