
Prezes osławionego Amber Gold Marcin P. oszukał o wiele więcej osób, niż na początku sądzili śledczy. W nowej odsłonie afery padają też o wiele większe sumy. Dziś wiadomo już, że Marcin P. oszukał swoich klientów na co najmniej 660 mln zł, a prokuratura zaznacza, że suma ta może się jeszcze zmienić.
REKLAMA
Nie trzy, a dziesięć tysięcy oszukanych klientów. Wyłudzonych aż 660 mln zł, a nie 181 mln, jak sądzono wcześniej. Tak przedstawiają się nowe informacje dotyczące skali oszustwa w aferze Amber Gold. Ze względu na ujawnienie nowych pokrzywdzonych i znacznie większe sumy, na które zostali oszukani klienci Amber Gold, w poniedziałek Marcin P. ponownie został przewieziony na przesłuchanie do łódzkiej prokuratury, gdzie śledczy przedstawili mu zmodyfikowane zarzuty odnoszące się do popełnionych przez niego oszustw.
W tej chwili prokuratorzy przedstawili Marcinowi P. zarzuty, z których wynika, iż z popełnianych przestępstw uczynił on sobie stałe źródło dochodu. Podobnie jak w czasie wcześniejszych przesłuchań, które prowadzili śledczy z Łodzi, prezes Amber Gold odmówił składania wyjaśnień. Postanowił także nie odpowiadać na stawiane mu zarzuty. Łódzka Prokuratura Okręgowa w osobnym dochodzeniu bada także działalność Marcina P. jako inwestora Portu Lotniczego w Gdańsku i OLT Express, w którym próbują znaleźć odpowiedź na to, jak dochodziło do przepływu środków między Amber Gold a spółkami, w które osławiony parabank inwestował.
W chwili obecnej Marcin P. jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 15. Wciąż przebywa też w piotrkowskim areszcie śledczym. Za jego kratami prezes Amber Gold spędzi czas co najmniej do 28 lutego. Nie wykluczone jednak, że w związku z ujawnieniem nowych informacji dotyczących śledztwa prokuratura będzie wnioskowała o przedłużenie aresztu.
Źródło: tvn24.pl

