Po pierwsze: parkuj z głową
Owszem, porada w stylu "wybieraj miejsca zacienione" brzmi niczym najtańszy z banałów, jednak umówmy się: wielu z nas (kierując się pośpiechem bądź też lenistwem) nie zawsze się do niej stosuje.
Pamiętaj więc o tym, że zamiast parkować gdziekolwiek, zdecydowanie warto poświęcić parę minut na znalezienie miejsca zacienionego (np. pod drzewem, przy ścianie budynku lub, jeszcze lepiej, pod wiatą), nawet jeżeli znajduje się nieco dalej od miejsca, w które zmierzasz.
Twoim celem jest, dajmy na to, plaża i do wyboru masz zaparkowanie tuż obok niej, lecz na rozgrzanej słońcem "patelni", bądź też zacienioną miejscówkę kilkaset metrów dalej? Zawsze stawiaj na drugą z tych opcji – parominutowy spacer to naprawdę niska cena za znacznie mniej rozgrzaną kabinę.
No a skoro o oszczędnościach mowa: a co, gdy jedyne zacienione miejsce znajduje się na parkingu płatnym? W takiej sytuacji przelicz szybko, czy nie warto zainwestować w swój komfort po powrocie do auta, jednocześnie unikając znacznie większych wydatków.
Przecież w czarnym scenariuszu odpowiednio duża porcja słonecznych promieni UV może uszkodzić niektóre elementy kabiny wozu, co będzie bardzo nieprzyjemne dla twojego portfela.
Poprzez parkowanie z głową rozumiemy także myślenie o tym, w którą stronę będzie przesuwał się cień w trakcie naszej nieobecności – tak, aby chronił nasz samochód przed słońcem jak najdłużej.
Po drugie: a może by tak uchylić okno?
Zacznijmy od najistotniejszej wady powyższego rozwiązania, czyli ryzyka włamania do samochodu lub wręcz jego kradzieży. Z tego punktu widzenia pozostawienie jakiejkolwiek szczeliny w którymś z okien bocznych bądź też uchylenie szyberdachu jest, owszem, działaniem nierozsądnym i ułatwieniem pracy złodziejom.
A co, gdy parkujesz wóz w miejscu, które uznajesz za NAPRAWDĘ bezpieczne (np. na parkingu strzeżonym, najlepiej w pobliżu budki ochrony albo na zamykanym podwórku zaufanego gospodarza), a do tego w samochodzie nie znajdują się cenne przedmioty?
W takim scenariuszu warto przemyśleć o tym rozwiązaniu, zwiększającym cyrkulację powietrza we wnętrzu pojazdu i w efekcie obniżającym jego temperaturę w odczuwalnym stopniu, wpływając korzystnie na nasz komfort i zdrowie.
Czy są jeszcze jakieś inne wady tego patentu? Cóż, uchylenie okna/okien może skutkować tym, że samochód powita cię kabiną znacznie chłodniejszą, lecz jednocześnie goszczącą np. muchę lub osę, bądź też mokrą, o ile podczas twojej nieobecności przez okolicę przeszedł nieoczekiwany deszcz.
Po trzecie: wykorzystaj ręczniki i koce
Przed dłuższym parkowaniem w letnim słońcu warto pomyśleć także o odpowiednim zabezpieczeniu tapicerki samochodu, używając w tym celu tekstyliów, które masz akurat pod ręką.
Ot, wyciągnij z walizy ręczniki i koc, a następnie rozłóż je na fotelach i kanapie swojego auta. Dzięki temu ochronisz je przed nadmiernym nagrzaniem, które z jednej strony może prowadzić wręcz do uszkodzenia tapicerki (zwłaszcza skórzanej), natomiast z drugiej...
...cóż, każdy, komu zdarzyło się usiąść w krótkich spodenkach na fotelu samochodu, który przez parę godzin stał w ostrym słońcu, wie doskonale, o jakim bólu mówimy.
O ile nie zastosowałeś się do naszego punktu drugiego, czyli nie kupiłeś odpowiedniej maty, w najgorętsze dni warto pomyśleć także o rozłożeniu ręczników lub koca na desce rozdzielczej, czyli tym elemencie wnętrza samochodu, który jest traktowany przez słońce najbrutalniej (co w wielu przypadkach może prowadzić do jej pękania lub blaknięcia).
Po czwarte: kup osłony przeciwsłoneczne
Groszowy wydatek, który w lecie zapewni ci (bez)cenny komfort, czyli osłony, które znajdziesz w sklepach internetowych i supermarketach, a nawet na niektórych stacjach benzynowych oraz na stoiskach ustawionych w miejscowościach wypoczynkowych.
W tzw. opcji minimum postaw na osłonę układaną na szybie przedniej, choć zdecydowanie warto pomyśleć również o podobnych elementach montowanych na szybach bocznych oraz z tyłu.
Pamiętaj, że najlepszym wyborem są maty odbijające światło (zazwyczaj pokryte aluminium), gdyż to one obniżają temperaturę w kabinie najskuteczniej.
Po piąte: inwestycje dodatkowe
Ruszasz na urlop w słoneczne miejsce, wiedząc o tym, że twój ukochany pojazd będzie spędzał sporo czasu pod gołym niebem? A więc – myśląc i o swoim komforcie, i o zabezpieczeniu wozu – przekalkuluj, czy nie warto kupić plandeki chroniącej całe nadwozie.
Co z woskowaniem nadwozia? Choć na rynku znajdziesz preparaty, które zdaniem producentów rewelacyjnie chronią przed promieniami UV, to w praktyce okazuje się, że może to być jedynie rozwiązaniem połowicznym – znacznie mniej skutecznym od użycia plandeki.
Niegłupim pomysłem będzie również zabezpieczenie odpowiednim preparatem tapicerki, a także podjechanie do punktu zajmującego się naklejaniem folii zaciemniających (oczywiście uwzględniając obowiązujące w Polsce przepisy – nie chcesz przecież, aby wypoczynek zepsuł ci mandat oraz zatrzymanie dowodu rejestracyjnego).
Na koniec rzecz z gatunku "mała rzecz, a cieszy": naszym zdaniem warto także wydać kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych na wentylator solarny do samochodów. Ten zasilany energią słoneczną gadżet może okazać się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, jeżeli chcesz obniżyć o parę stopni powietrze w kabinie zaparkowanego wozu.