W minioną niedzielę Black Hawk biorący udział w pikniku w Sarnowej Górze, tak nisko przeleciał nad mieszkańcami, że wzbijając się, zerwał linię energetyczną. Jak ustaliły media, na pokładzie maszyny był pilot, który 14 lat temu spowodował śmiertelny wypadek wojskowego śmigłowca koło Bydgoszczy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: do zdarzenia doszło późnym popołudniem w niedzielę w Sarnowej Górze (gmina Sońsk). Policyjny śmigłowiec produkcji amerykańskiej był gwoździem programu podczas pikniku wojskowego z okazji 103. rocznicy zwycięskiej bitwy z bolszewikami w 1920 r., która była jedną z epizodów Bitwy Warszawskiej.
Groźny incydent z Black Hawkiem
Podczas pikniku zaplanowano też pokazowy start śmigłowca. Helikopter Black Hawk odleciał kawałek, zrobił nawrót i bardzo nisko przeleciał nad tłumem. Potem śmigłowiec po zanurkowaniu nad głowami mieszkańców wzbijając się na wyższy pułap, zahaczył o linię wysokiego napięcia i zerwał ją. Przecięty kabel spadł na zgromadzonych, którzy w panice rzucili się do ucieczki.
Nowe informacje na temat zdarzenia podaje radio RFM FM. Jak ustaliło radio, członkiem załogi Black Hawka był pilot, który w 2009 roku spowodował śmiertelny wypadek wojskowego śmigłowca koło Bydgoszczy.
Szokujące ustalenia mediów o jednym z członków załogi śmigłowca
Wówczas kierujący Mi-24 tak bardzo obniżył lot maszyny, która zahaczyła ona o wierzchołki drzew na poligonie, a potem spadła na ziemię. W katastrofie zginął drugi pilot, a technik pokładowy został ranny. Dowódca maszyny usłyszał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu.
Jednak RMF FM dowiedziało się, że "przełożeni bardzo cenią sobie jego służbę w policji". "Trafił do niej z wojska w 2016 roku. Był między innymi szefem szkolenia lotniczego w policji. Brał udział w wielu misjach, między innymi w zeszłorocznej akcji gaśniczej w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria na północnym zachodzie Czech" – czytamy na stronie serwisu. Transportował on też organy do przeszczepów. Śledczy teraz będą ustalać, kto w niedzielę siedział za sterami Black Hawka.
Sprawą incydentu z Black Hawkiem zajmie się oczywiście prokuratura. – Śledztwo będzie prowadzone pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lotniczym – przekazał "Wydarzeniom" Polsatu Piotr Tyszka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Ciechanowie.
Także KGP wydała oświadczenie w tej sprawie. "Trwają czynności związane z wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia z udziałem policyjnego śmigłowca, do którego doszło 20 sierpnia podczas pikniku zorganizowanego z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa" – podano na stronie KGP.
Jak czytamy, "zgodnie z procedurami powiadomione zostały odpowiednie organy, w tym prokuratura oraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego". "Na miejscu zostały przeprowadzone również niezbędne czynności procesowe, a zgromadzone materiały niezwłocznie zostaną przekazane do prokuratury" – wskazano.
Z polecenia Komendanta Głównego Policji czynności w sprawie incydentu lotniczego prowadzi też Biuro Kontroli KGP.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.