- Honor dla wielu kojarzy się tylko z walką, zabijaniem w jego imię. Natomiast mniejszą wagę przywiązuje się do przestrzegania zasad i norm, nawet wbrew własnej korzyści. A właśnie o to kiedyś chodziło - mówi naTemat psycholog społeczny Leszek Mellibruda. A czym dziś jest honor zawodowy i kto się jeszcze nim w ogóle przejmuje?
Dzisiaj honor zawodowy zdaje się być niczym. Kolejny raz udowodnili to nawet polscy żołnierze. Ich obowiązuje sformalizowany kodeks honorowy, który jest jednym z najważniejszych dokumentów w polskiej armii, ale wojskowi znowu dowiedli, że od honoru ważniejsze są dla nich pieniądze. Dwóch żołnierzy wzięło udział w korupcji, która naraziła Marynarkę Wojenną na stratę nawet miliona złotych. Po poniedziałkowej akcji Żandarmerii Wojskowej w Gdyni stracą tymczasem nie tylko zdobyte nieuczciwie pieniądze, ale i prawo do noszenia munduru, który zapewne zamienią wkrótce na strój więzienny.
- Wojsko kojarzy się jeszcze komuś z honorem? Zawodowym? Nie żartuj. Ostatnie miejsce, gdzie mi o nim mówiono w armii, były jakieś pierwsze szkolenia. No i jeszcze, gdy kiedyś przyleciał do nas jakiś minister. W praktyce to mało go nie tylko wśród tzw. kalesoniarzy, którzy kombinują w koszarowych magazynach. Niewiele widziałem go nawet na misjach, gdzie większość też znajduje sposób, by kombinować. Co innego z takim honorem w czasie akcji, solidarności z kumplami. To jeszcze jest, ale przy niektórych czasem też człowiek się zastanawia, czy cię nie sprzedadzą - mówi naTemat z rozgoryczeniem Mariusz, młody oficer z Gdańska, za którym już kilka misji zagranicznych.
Polak w pracy o honorze zapomina...
Coraz większy brak zawodowego honoru to jednak nie tylko przywara wojskowych. O korupcji, nadużywaniu władzy, nepotyzmie, kolesiostwie słyszymy przecież prawie co dnia. Lekarze przysięgają, by "po pierwsze nie szkodzić", ale kryją swoich kolegów po fachu, gdy tamci popełnią nawet rażący błąd w sztuce. O honorze zawodowym wprost mówią zasady, które obowiązują policjantów, prokuratorów czy sędziów. Jednak bywa, że ważniejszy od niego okazuje się telefon od wysoko postawionego polityka, który życzy sobie zakończenia śledztwa. Na wspominanie tego, jak swój honor zawodowy roztrwaniają politycy i wielu urzędników państwowych, nie starczyłoby miejsca ani czasu.
Honor przyrzekają jednak nie tylko prawnicy, urzędnicy, lekarze i tym podobne zawody zaufania publicznego. Wspominają o nim nie tylko regulaminy bankowców, ubezpieczeniowców, handlowców, ale także leśników czy fryzjerów. "Ja czeladnik fryzjerski, ślubuję uroczyście dbać o honor zawodowy, wszystkie powierzone prace wykonywać pilnie, sumiennie, wzorowo i uczciwie z zawodowym zamiłowaniem oraz nie zawieść zaufania władz cechowych" - przyrzekają, rozpoczynając karierę nawet ci ostatni.
Skoro w każdym fachu tylu ludzi honoru, czemu czasem tak trudno spotkać ich w życiu? - Honor to w ogóle obecnie dość anachroniczne pojęcie. Ono samo w sobie odnosi się do jednej z naczelnych wartości. Jednak dzisiaj częściej jesteśmy skłonni używać pojęcia "etos zawodowy". W nim łączy się nie tylko to, co dawniej nazywaliśmy honorem, ale też duma. Te pojęcia powinny chodzić w parze, ale w wielu zawodach częściej obserwujemy raczej bardziej rozbudowaną samą dumę. Honor zostaje tu pokrzywdzony - stwierdza specjalizujący się w problematyce pracy i biznesu stwierdza psycholog społeczny, dr Leszek Mellibruda.
"Pojęcie abstrakcyjne"...
Zdaniem specjalisty o honorze zawodowym mówi się teraz nawet więcej niż przed laty, ale tylko dlatego, że uznajemy to za bardzo ładne określenie. Równie ładne, co abstrakcyjne. - A czym on właściwie jest? To przestrzeganie pewnych uniwersalnych reguł i zasad. Kierowanie się nimi w trudnych sytuacjach, a nie tylko pychą czy potrzebą odniesienia własnej korzyści. Honor zawodowy powinien być regulatorem zachowania w sytuacji pokusy - tłumaczy psycholog. I dodaje: - Honor dla wielu kojarzy się tylko z walką, zabijaniem w jego imię. Natomiast mniejszą wagę przywiązuje się do przestrzegania zasad i norm, wbrew własnej korzyści. Bo właśnie o to kiedyś w honorze chodziło, że był ważniejszy od różnego rodzaju własnych zysków.
Naukowiec, który bada sposób funkcjonowania wielu polskich instytucji i firm, podkreśla, że dzisiaj w wielu miejscach pracy istnieją kodeksy i spisy wartości, ale to "celofanowe deklaracje". Standardy zachowań, które stworzono tylko po to, by dobrze wyglądały oprawione w gabinecie prezesa, albo ustawione na jego półce. Tymczasem w większości tych firm kodeksy etyczne są martwe i trudno się dziwić temu, że honor zawodowy nie żyje w ludziach. - Pojęcie profesjonalizmu zostało wyprane z honoru, z wartości - ocenia dr Mellibruda.
- Ostatnio miałem okazję prowadzić szereg badań w rożnych, małych i dużych instytucjach i korporacjach. To niezwykłe, ale na te wartości związane z honorem w indywidualnym postępowaniu bardziej zwracają uwagę zwykli pracownicy niż ich szefowie. Ci drudzy zawsze mają jakieś większe racje, dla których mogą łamać zasady, nie dotrzymywać umów - wyjaśnia psycholog.
Zdaniem Leszka Mellibrudy, świetnym przypadkiem do rozważań nad honorem Polaków jest historia nagród, które przyznało sobie niedawno Prezydium Sejmu. - To był przykład nowego spojrzenia na to, co wybrać, gdy wybór jest pomiędzy honorem a pieniądzem. Czy zawsze kiedy kasa jest do wzięcia, trzeba po nią sięgać? Czy może honor polega na tym, że nagroda - jak sama nazwa wskazuje - ma być dodatkiem za jakieś szczególne dokonania. To wszystko mieści się już w tym wielkim niepisanym kodeksie honorowym. A skoro nie jest pisany, to ludzie często starają się o nim zapomnieć w perspektywie własnej korzyści - podsumowuje.
Reklama.
Mariusz
żołnierz o honorze zawodowym w armii
Wojsko kojarzy się jeszcze komuś z honorem? Zawodowym? Nie żartuj. Ostatnie miejsce, gdzie mi o nim mówiono w armii był jakieś pierwsze szkolenia. No i jeszcze, gdy kiedyś przyleciał do nas jakiś minister. W praktyce to mało go nie tylko wśród tzw. kalesoniarzy, którzy kombinują w koszarowych magazynach. Niewiele widziałem go nawet na misjach...
Dr Leszek Mellibruda
psycholog społ., specjalista psychologii biznesu
Honor zawodowy to przestrzeganie pewnych uniwersalnych reguł i zasad. Powinien być regulatorem zachowania w sytuacji pokusy.