Złapany przez niemiecki fotoradar kierowca już nie uniknie kary
Złapany przez niemiecki fotoradar kierowca już nie uniknie kary fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
Przekroczenie prędkości, jazda bez zapiętych pasów, rozmowa przez telefon – to najczęstsze wykroczenia, za które powinni odpowiadać polscy kierowcy jeżdżący po Europie. Do tej pory łatwo było jednak uniknąć kary. Choć takie sytuacje często namierzał fotoradar, kierowcy nie otrzymywali mandatów, bo polska drogówka zwlekała z przekazaniem ich danych.
Od 7 listopada będzie jednak obowiązywało jednak nowe prawo, na mocy którego łatwiej będzie znaleźć winnego. Znowelizowany kodeks drogowy wprowadza obowiązek powołania krajowych punktów kontaktowych, które będą usprawniały poszukiwanie kierowców.
– Wystarczy, że policja z któregoś państwa UE wystąpi o dane polskiego kierowcy, który np. przekroczył prędkość. Kiedy je otrzyma, wyśle wezwanie do wskazania kierowcy. Jeśli nie otrzyma odpowiedzi, ukarze mandatem właściciela – powiedział „Rzeczpospolitej" Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji.
Fotoradary w Polsce

Aż 34,5 tysiąca złotych mandatów i 690 punktów karnych można zebrać na trasie z Gdańska do Krakowa. Choć w praktyce to niemożliwe, wyliczenie dobrze oddaje absurd, jakim jest stawianie co kilka kilometrów fotoradarów. Niestety zamiast podnosić bezpieczeństwo, wyrabiają w kierowcach cwaniactwo i nawyk obchodzenia przepisów. CZYTAJ WIĘCEJ


Źródło: rp.pl