Od premiery mówi się, że "Barbie" zdobędzie tytuł najbardziej dochodowego filmu w historii wytwórni Warner Bros. Zgodnie z zagranicznymi przypuszczeniami komedia w reżyserii Grety Gerwig zdetronizuje w poniedziałek kultową produkcję o "czarodzieju, który przeżył".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W poniedziałek "Barbie" pokona "Harry'ego Pottera"
Jak pisaliśmy w naTemat, "Barbie" Grety Gerwig ("Lady Bird" i "Małe kobietki") zarobiła w premierowy weekend 155 mln dolarów. Dzięki takim notowaniom w Box Office pobiła rekord i przeszła do historii jako kobieta z najlepszym wynikiem otwarcia.
"Barbie" trafiła do kin tego samego dnia co "Oppenheimer" Christophera Nolana, czyli 21 lipca bieżącego roku. W internecie ochrzczono więc rywalizację obu tytułów mianem "Barbenheimer". Thriller biograficzny o ojcu bomby atomowej może pochwalić się na razie 80,5 mln dolarów ze sprzedaży biletów. Warto mieć na uwadze, że dzieło Gerwig miało znacznie łagodniejsze ograniczenie wiekowe niż tytuł twórcy "Interstellara" i "Incepcji", co mogło bezpośrednio wpłynąć na jego oglądalność.
Miesiąc po oficjalnej premierze film o popularnej blondwłosej lalce firmy Mattel zainkasował ze sprzedaży biletów do kina i nie tylko 1,28 mld dolarów. W pierwszych tygodniach Gerwig udało się prześcignąć m.in. trylogię "Władcy Pierścieni" Petera Jacksona ("Drużyna Pierścienia" zarobiła w Box Office'ie 898 mln dolarów, "Dwie wieże" - 947 mld dolarów, zaś "Powrót Króla" - 1,14 mld dolarów), a na drodze do sukcesu został jej jeszcze jeden tytuł Warner Bros.
Jak podaje "Variety", w poniedziałek 28 sierpnia "Barbie" zasiądzie na tronie WB zamiast tytułu "Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część 2"z Danielem Radcliffem w roli głównej, który mógł się pochwalić wynikiem Box Office liczącym 1,31 mld USD. Od 2011 roku żadna inna produkcja wytwórni nie zdołała pobić finałowej adaptacji prozy brytyjskiej powieściopisarkiJ.K. Rowling.
Timothée Chalamet miał zagrać w "Barbie"
Greta Gerwig ujawniła w wywiadzie w programie "Hollywood First Look", że Timothée Chalamet odwiedził plan filmowy "Barbie" w Londynie i ubolewał nad tym, że nie występuje w filmie. Gwiazda "Tamtych dni, tamtych nocy" i "Diuny" wystąpił w dwóch poprzednich filmach reżyserki: "Lady Bird" i "Małych kobietkach".
Gerwit wcześniej powiedziała portalowi CinemaBlend, że Chalamet i Saoirse Ronan (która również wystąpiła w "Lady Bird" i "Małych kobietkach" i którą twórczyni uważa za swoją muzę) mieli pojawić się w "Barbie", ale konflikty w harmonogramie pokrzyżowały te plany.
– Próbowałam ich oboje do tego przekonać. Oboje nie mogli tego zrobić – Gerwig ponownie zaznaczyła w rozmowie w "Hollywood First Look". – Chociaż Timothée wpadł na plan i powiedział: 'Powinienem w tym być,' a ja na to: 'Wiem! Dlaczego w tym nie grasz?'" – wspominała Gerwig.