Policja z Żukowa nadal wyjaśnia okoliczności tragedii, do której doszło w sobotę. Chłopiec zginął na miejscu. – Trwają czynności wyjaśniające, w jakich okolicznościach zostało potrącone śmiertelnie roczne dziecko – oficer prasowa policji w Kartuzach (woj. pomorskie) Aldona Domaszk w rozmowie z PAP. Wiadomo już, że sprawcą wypadku miał być ojciec.
Reklama.
Reklama.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy, w miejscowości Żukowo w sobotę tj. 26 sierpnia na prywatnej posesji doszło do potrącenia rocznego dziecka. Kierowca prawdopodobnie nie zauważył malucha.
– W sobotę na miejscu zdarzenia zostały wykonane czynności pod nadzorem prokuratora oraz biegłego sądowego: oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia – przekazała oficer prasowa kartuskiej policji sierż. Aldona Domaszk.
Żukowo. Ojciec potrącił swojego syna. Dziecko zginęło
Sierżant Domaszk powiedziała, że 31-letni kierujący, ojciec dziecka w chwili tragedii był trzeźwy. Cała rodzina jest w bardzo złym stanie psychicznym. Została im udzielona pomoc specjalisty.
– Przesłuchana została matka dziecka. Obojgu rodzicom udzielono pomocy psychologicznej – dodała policjantka.
Trwają czynności wyjaśniające, z jakich powodów 14-miesięczne dziecko znalazło się przy podjeździe i wpadło pod samochód.
– Sprawca wypadku nie został zatrzymany ze względu na brak podstaw – powiedziała Aldona Domaszk.
Prokurator Grażyna Wawryniuk rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku powiedziała PAP, że funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności zdarzenia i jak do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów.
Jak podał wcześniej "Fakt", tuż po tragedii policja nie potwierdziła, że sprawcą był ojciec dziecka.
Boćki. Nie żyje 10-miesieczne dziecko
Do innej tragedii doszło na Podlasiu w miejscowości Boćki. Tam w niedzielę ojciec potrącił swojego 10-miesiecznego syna. Zdarzenie również miało miejsce na prywatnej posesji.
Funkcjonariusze przebadali 44-letniego kierowcę alkomatem. Był trzeźwy. Mężczyzna został zatrzymany i przebywa w areszcie policyjnym. Jak wynika z informacji policyjnych, śledczy mieli podstawy, by zatrzymać 44-latka, jednak jak do tej pory ich nie zdradzili.
W związku ze sprawą zatrzymany został także dziadek malucha.