Zamiast w komputerowej bazie, wylądowały w workach schowanych w policyjnych biurach. Mowa o próbkach profili DNA, które policja pobiera od podejrzanych o dokonanie przestępstw, także tych najcięższych. Jak ujawnia TVN24, te od miesięcy nie są sprawdzane i wprowadzane do systemu, bo nie ma się nimi kto zająć.
Reklama.
Reklama.
Polska policja ma poważny problem, wynika ze śledztwa, które przeprowadzili dziennikarze TVN. Stacja podaje, że w związku z reorganizacją, do której doszło w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym, próbki profili DNA nie są regularnie badane i dodawane do komputerowej bazy, jak powinno to się dziać.
Dzięki aktualizacji bazy śledczy mają możliwość namierzać sprawców, szczególnie najcięższych przestępstw. Nie chodzi także jedynie o sprawy sprzed lat, bo w końcu DNA jest cennym narzędziem pracy Archiwum X, ale też przede wszystkim o te aktualne. To między innymi morderstwa i gwałty, których sprawców ustala się zwykle właśnie na podstawie DNA, zostawionego na ofierze lub miejscu zbrodni.
Próbki DNA w workach
Telewizja TVN24 wyemitowała materiał, w którym pokazuje, jak wygląda przechowywanie pobranych próbek. W jednym z policyjnych biur piętrzą się worki, w których ma być gigantyczna ilość próbek. – Szacuje się, że około 100 tysięcy próbek czeka na przebadanie – mówi telewizji anonimowo były pracownik laboratorium. Te powinny regularnie trafiać do bazy, ale to jego zdaniem się nie dzieje.
Wskazują na to dane, które uzyskała stacja. Wynika z nich, że w 2021 roku baza DNA rozszerzyła się o 47 tysięcy profili osób. W 2022 roku nowych profili było 30 tysięcy, a w pierwszych pięciu miesiącach 2023 roku jedynie 1600. Reszta zalega w kopertach i nadal nie została przebadana.
Dlaczego baza DNA się nie poszerza? Policja odpowiada
Do sprawy w telewizji odniósł się Mariusz Ciarka. Jak informuje TVN, rzecznik KGP miał zrzucać winę m.in. na nowy sprzęt, którego walidację trzeba było przeprowadzić, na pandemię, lawinowy wzrost liczby pakietów i inne czynniki. Realnym problemem, jak donosi TVN, jest jednak odpływ pracowników. Z laboratorium odejść miało 20 ekspertów, którzy są kompetentni do tego, żeby zajmować się badaniami.
Po publikacji materiału swoje oświadczenie w jego sprawie zamieściła Polska Policja. Jak wskazano, "przeszukania międzynarodowe i krajowe w zbiorze danych DNA realizowane są na bieżąco", co ma zaprzeczać temu, że pobierane próbki mają zalegać.
Jak podaje policja, zmieniły się "rozwiązania w zakresie zwalczania przestępczości", w tym także tych związanych z przetwarzaniem oraz wymianą informacji i danych osobowych, również genetycznych. To wpłynęło na zwiększenie się liczby "nadsyłanych do rejestracji pakietów DNA z materiałem biologicznym". Te od 2019 roku miały wzrosnąć prawie czterokrotnie, bo z 15,5 tys. do blisko 64 tys., nadesłanych tylko w tym roku.
W związku z tym policja ma przeprowadzać modernizację sprzętu badawczego, bo używany wcześniej był "wyeksploatowany, o niskiej wydajności i niewymieniany od 2004 r.".
"W listopadzie 2022 r. Wydział Badań Genetycznych CLKP został doposażony o analizatory genetyczne, amplifikatory, biorobota oraz urządzenie do pobierania próbek z kart FTA. Wprowadzenie nowej aparatury wymagało przeprowadzenia walidacji dziewięciu metod badawczych w całym procesie, wyliczenia parametrów walidacyjnych i opracowania raportów, tak aby otrzymywać wiarygodne i powtarzalne wyniki badań" – czytamy.
Policja odniosła się również do odpływu pracowników, o którym informuje TVN. KGP podaje, że do policyjnego laboratorium zatrudniono kolejnych 18 osób.
Źle się dzieje w polskiej policji
To nie oznacza, że z policji regularnie nie odpływają kolejni funkcjonariusze. O powodach takiego stanu rzeczy mówił w naTemat Marek Biernacki, były szef MSWiA. Jak wskazał, główną przyczyną jest dzisiejszy sposób rekrutacji.
– Kiedyś o przyjęciu do policji decydowały testy psychologiczne i sprawnościowe. W pewnym momencie było rzeczywiście tak, że na jedno wolne stanowisko kandydowało po kilka osób. Można więc było wybierać najlepszych – skomentował, dodając, że dziś sprawa wygląda zupełnie inaczej. Wpływ na zmianę miała mieć polityka, którą wprowadziło PiS.
– Z początkiem rządów Prawa i Sprawiedliwości reguły w polskiej policji się jednak pozmieniały. Jeśli ktoś chciał robić karierę, przestało liczyć się to, czy ma właściwe predyspozycje psychiczne, kondycyjne i jest dobry w tej pracy. Ważna stała się lojalność wobec ugrupowania rządzącego. Karierę w ostatnich latach często robili nie policjanci z największymi dokonaniami, a osoby mające na przykład jakiegoś dobrego znajomego wśród polityków PiS – wyjaśnił.