Łukasz Mejza, były wiceminister sportu, który musiał odejść z rządu po ujawnieniu skandali z jego udziałem, będzie startował z list PiS. W piątek pojawiło się oficjalnie potwierdzenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Łukasz Mejza będzie kandydatem PiS w okręgu zielonogórskim, na 11. miejscu – potwierdził poseł PiS Marek Ast w programie WP "Tłit". Jak tłumaczył, "Łukasz Mejza jest związany ze środowiskiem republikanów i przez nich na listę był proponowany". – Zawsze mówiłem, że jak znajdzie się na liście, to znaczy, że te wyjaśnienia złożone przez niego czy zgłaszającego go Adama Bielana uznano za wystarczające, aby mógł kandydować – starał się przekonywać.
Na pytanie o skandale dotyczący Mejzy stwierdził, że nie zna ich szczegółów i ma zaufanie do kierownictwa partii. – To jest ambitny, młody polityk, który jest bardzo aktywny medialnie, ma skrystalizowane poglądy, potrafi funkcjonować w przestrzeni mediów społecznościowych – chwalił Ast tego skompromitowanego polityka.
Afera wybuchła w listopadzie 2021 roku, gdy WP.pl ujawniła, że Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w wysyłaniu chorych m.in. na raka, Alzheimera czy Parkinsona na kosztowne leczenie.
Jak twierdził portal, Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym rodziców ciężko chorych dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak zarówno w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone. Interes Mejzy nie powiódł się, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, Mejza zorganizował konferencję prasową, podczas której jego wspólnik Tomasz Guzowski przekonywał, że eksperymentalna terapia mu pomogła. Zastanawiające było jednak to, że jeszcze miesiąc wcześniej w rozmowie z Wirtualną Polską twierdził, że "Mejza mu nie pomógł". Odżegnywał się też od jego działalności politycznej.
Pod koniec grudnia 2021 roku ówczesny wiceminister sportu i turystyki Łukasz Mejza podał się do dymisji. Polityk w oficjalnym oświadczeniu zamieszczonym m.in. w mediach społecznościowych napisał, że "odchodzi z podniesionym czołem".
WP w 2021 roku donosiło też, że polityk handlował maseczkami bez atestów i miał niespłacone długi firmy. Powoływał się także na wpływy w jednej z giełdowych spółek bez jej wiedzy.
Co więcej, jak informowaliśmy w styczniu tego roku, sprawę dotyczącą interesów Mejzy przejęła od śledczych z Zielonej Góry Prokuratura Regionalna w Poznaniu. Nadal trwa walka urzędników o zwrot pieniędzy zakwestionowanych po audycie szkoleń prowadzonych przez firmę byłego wiceministra. Wówczas, jak dowiedziała się również WP, urzędowi w Zielonej Górze udało się odzyskać 752 tys. zł, a niektórzy przedsiębiorcy zapowiadają pozwy przeciwko politykowi. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.