To, co robi Jarosław Kaczyński w kampanii wyborczej, to próba przekupstwa. W dodatku, sądząc po jakości jego obietnic, szef PiS uważa nas wszystkich za kompletnych głupców. Jak inaczej bowiem potraktować obietnicę lepszego jedzenia w szpitalu, po 8 latach rządów PiS, w czasie których ta partia mogła ulepszać szpitalne posiłki do woli? Jak nazwać ogłaszany z pompą pomysł wprowadzenia w marketach "lokalnej półki", czyli towarów od lokalnych dostawców, w sytuacji, gdy w wielu sklepach takie półki już istnieją?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czy to tylko oderwanie prezesa PiSod rzeczywistości? Być może. Ja jednak sądzę, że to coś więcej: dowód, że łapówka, którą usiłuje społeczeństwu wręczyć prezes PiS, jest wyjątkowo niskiej jakości. Tak jakby nie uważał, że to łapówkarstwo wymaga od niego specjalnego wysiłku. Jakość przedwyborczych propozycji PiS pokazuje jasno, jakie ta partia i jej szef, mają zdanie o Polakach i jak nisko ich cenią.
Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem niesprawiedliwa: w końcu obietnice wyborcze składa każda partia i nie jest tajemnicą, że każda przy tym naciąga fakty, kłamie i obiecuje gruszki na wierzbie.
SLD przed wieloma laty obiecał to ostatnie zresztą dosłownie. Mało który polityk, składając wyborcom obietnice, przejmuje się też finansowymi kalkulacjami czy ich realizmem, przeciwnie, większość z nich powie wszystko, żeby tylko zdobyć i utrzymać władzę.
Dlaczego więc krytykuję PiS i nazywam ich obietnice łapówką?
Bo PiS nie jest normalną partią, walczącą o reelekcję w normalnym demokratycznym kraju, z poszanowanie, ostrych, ale jednak reguł normalne gry wyborczej.
PiS to partia zaprowadzająca w Polsce autorytarną dyktaturę, która w zamian za swoje obietnice chce kupić naszą wolność, swobody, prawa obywatelskie, parlament, zdrową gospodarkę i służbę zdrowia, słowem: nasze życia.
Zadajmy sobie pytanie: Ile warta jest nasza wolność?
Ilekroć więc jakaś obietnica PiS wydaje się komuś pociągająca (bo dlaczego by w tych trudnych czasach nie skusić się na kolejne 800 plus i inne plus), ten ktoś powinien zadać sobie pytanie: ile warta jest dla mnie moja wolność?
Za ile sprzedałbym wolność i dobro moje własne i mojej rodziny? Spokój mojej żony i córki, które mogą umrzeć, w wyniku zaniedbań i tortur w trakcie zagrożonej ciąży?
Na ile wyceniam moje prawo do mówienia tego, co myślę i co czuję, do wypowiadania głośno moich poglądu i wolnych protestów?
Za ile sprzedałbym przyszłość moją i moich dzieci, wnuków?
To nie jest normalna kampania wyborcza, w której decyzję o tym, na kogo odda się głos, można podejmować na podstawie obietnic i słów polityków.
To jest wyjątkowa i historyczna kampania wyborcza, ponieważ jej wynik zadecyduje nie tylko o losach Polski na bardzo długo, ale też o losie i kierunku Unii Europejskiej, wpłynie na wszystkie kraje Wspólnoty.
Co się stanie, jeśli wygra PiS?
Jeśli wygra PiS, spełni się rosyjski scenariusz. Jedność Europy będzie coraz bardziej nadszarpywana, Polska wyjdzie z Unii i na wiele lat pogrąży się w fanatyzmie religijnym, chaosie, złodziejstwie, ciemnocie i prześladowaniach politycznym. Odjedzie nam cały nowoczesny świat, odjedzie nam Zachód, praworządność, ekscytujące naukowe i technologiczne przemiany. Zostaniemy w totalitarnej skamielinie, walcząc z autorytarnym oprawcą o swoje podstawowe prawa i warunki do życia.
Czeka nas walka o rzeczy oczywiste, które w cywilizowanym świecie, tak jak do niedawna w Polsce, stanowią cywilizacyjną i kulturową normę: szacunek dla prawa i Konstytucji, trójpodział władzy, wolne sądy i media, wolność wypowiedzi, prawa kobiet, szacunek dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich narodowości, koloru skóry, orientacji, płci, wyznania czy poglądów.
Będą się mnożyć akty przemocy, a cały państwowy aparat przymusu, wojsko i policja, zamiast do ochrony obywateli będą zaprzęgnięte do brutalnej walki z nimi. Prześladowania polityczne, już dziś częste i na porządku dziennym, staną się normą, celowo nagłaśnianą, żeby odstraszyć kolejnych potencjalnych śmiałków. Nie będzie już nawet resztek wolnych mediów, bo te, które zostaną, będą albo jawnie zniewolone, albo przekupione.
Dlatego, obietnice PiS, nieważne czego dotyczą, nie są tylko obietnicami - są nędzną łapówką, której przyjęcie będzie jak oddanie życia za kilka srebrników. Albo kawałek tombaku.