Ruszyła konwencja PiS w Końskich. Prawo i Sprawiedliwość miało odsłonić program wyborczy, ale w przemówieniu prezesa PiS nie zabrakło głównie ataków na Donalda Tuska i ogólnych założeń na przyszłość.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prawo i Sprawiedliwość wybrało Końskie nieprzypadkowo. To z województwa świętokrzyskiego startuje w wyborach prezes Jarosław Kaczyński. Miasto to również kojarzy się ze słynnym powiedzeniem byłego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej o tym, że "wybory wygrywa się w Końskich, a nie Wilanowie".
Końskie kojarzy się także z debatą. w której mieli wystartować Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy jednak się na niej nie pojawił. Łatwo to zrozumieć, gdy zdamy sobie sprawę, że relacjonować ją miało TVP Info, rażąco sprzyjające obecnej opcji rządzącej w Polsce. Politycy PiS w rozmowach z dziennikarzami twierdzili, że wybór Końskich na debatę z wyżej wymienionych powodów nie był więc przypadkowy.
I dlatego już na początku prowadzący wymownie zapytał widownię: Wybory wygrywa się gdzie? – W Końskich! – chóralnie odpowiedziała widownia.
Jarosław Kaczyński rozpoczął wystąpienie od stwierdzenia, że PiS ma opasły program. – Tusk ma 100, a my mamy dużo więcej – zaczął od zaczepki, po czym kontynuował tę myśl, mówiąc o późnym "postkomunizmie" w wydaniu PO.
Następnie prezes PiS nawiązał do filmu "Reset" i twierdził, że Donald Tusk szedł w kierunku kondominium, odnosząc się do kwestii rzekomej zależności Polski pod rządami lidera PO. Następnie powtarzał między innymi dobrze znane frazesy o odrzuceniu "pedagogiki wstydu".
Chwalił politykę rządu PiS, w tym oświatową, działania dla rolników czy Polski lokalnej.
Następnie w nad wyraz okrągłych słowach mówił o programie wyborczym PiS. – Po pierwsze: godność każdego człowieka. Druga wartość to wartość ludzkiego życia. Odrzucamy atak na życie bezbronnych, pamiętając jednocześnie, że kobieta rodząca ma pełne prawo do życia i do zdrowia. Kolejną wartością, która jest dla nas ogromnie ważna, jest wolność, która wiąże się z demokracją – mówił Kaczyński.
– Po czwarte: solidarność, która jest czymś niezwykle ważnym. Chodzi o więź, która łączy członków społeczeństwa. Ci, którzy ją rozbijają, którzy tworzą sztuczne podziały i doprowadzają do zimnej wojny domowej, odrzucają solidarność. My ją przyjmujemy. Odrzucamy kolektywizm, ale też skrajny indywidualizm – dodał.
Kaczyński mówił dalej o równości, którą rozumiał na wiele sposobów. – Równość wobec prawa, ale też równość realną: o zasypywanie różnic między grupami społecznymi – stwierdził. Dodał, że jest za sprawiedliwością i odrzuceniem darwinizmu społecznego. Dla prezesa PiS fundamentem jest "rodzina monogamiczna". – Odrzucamy wszelkie ataki na rodzinę, twierdzenia, że jest ona źródłem opresji – zaznaczył.
Kaczyński zarysował ogólnie najważniejsze postulaty PiS w kampanii wyborczej.
cyfryzacjama ogarnąć całą Polskę;
profilaktykadla zdrowia Polaków;
likwidacja patodeweloperki;
postawienie na podaż, a nie na popyt;
transformacja energetyczna z zachowaniem węgla jako "podstawy bezpieczeństwa;
zapobieganie suszy i pustynnieniu
Na koniec Kaczyński przedstawił postulaty programowe, które były głównie powtórzeniem tego, co już usłyszeliśmy, na przykład o 500 plus czy bezpłatnych lekach. Chodzi o:
Program 800 plus;
Bezpłatne autostrady;
Bezpłatne leki dla seniorów od 65 roku życia i dla młodzieży do 18 r. życia;
Program Przyjazne Osiedle;
Jak określił to Kaczyński: ciepły, dobry posiłek w szpitalu;
Lokalna, polska półka - w każdym sklepie 2/3 lokalnych wyrobów;
Bon dla młodzieży szkolnej do zwiedzania Polski;
Emerytury stażowe
Obietnice PiS w kampanii wyborczej 2023
Przypomnijmy, że wcześniej PiS obiecał Polakom między innymi "waloryzację" 500 plus do 800 plus", darmowe leki dla seniorów czy autostrady.
Tym razem spekulowano, że kolejnej piątki Kaczyńskiego nie będzie. Miała być za to "duża", konkretna propozycja. Padały nawet określenia o wyborczej "bombie". Wszystko w celu podwyższenia notowań w sondażach. PiS wciąż bowiem liczy na to, że uda mu się, tak jak w poprzednich kadencjach, uzyskać sejmową większość.