Agencja Gazeta

Real wygrał raz, w finale Pucharu Hiszpanii. Ale w pozostałych meczach z Barceloną nie miał nic do powiedzenia. Widać było, że choć grają ze sobą dwa najlepsze kluby piłkarskie świata, to między nimi jest przepaść. Postanowiłem zadzwonić do Bartłomieja Rabija, który w środę skomentuje w Sportklubie kolejne starcie obu zespołów, tym razem w ćwierćfinale Pucharu Hiszpanii. Pytam, czy Barcelonę w ogóle da się pokonać. I jak to można zrobić.

REKLAMA
- Jesteś trenerem Jose Mourinho, prowadzisz odprawę taktyczną przed meczem. Co mówisz piłkarzom Realu?
- Ja nie jestem tak mądry jak Jose Mourinho. A ustawienie zespołu na Barcelonę też jest karkołomnym zadaniem. Ale ok, odpowiem. Powiedziałbym, by zagrali, jak Inter w półfinale Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu u siebie, na stadionie San Siro. Ale wiesz, ja nie jestem aż tak mądry, aby wiedzieć jak pokonać Barcę. To jest temat na dłuższą dyskusję.
- Co jest w nich takiego niesamowitego?
- Oni najszybciej na świecie operują piłką i mają największą tzw. szybkość zespołową. Do tego doprowadzili do perfekcji sztukę wysokiego pressingu. Atakują wszyscy w odpowiednim tempie i rywal po prostu nie wie, co zrobić.
- Są jak maszyna?
- Raczej jak sfora. Osaczają rywala i gryzą. Aż do zagryzienia. Jako przykład podałem ci Inter bo oni jako jedyny okopał się na pozycjach i nie dał się zagryźć.
Osiem spotkań w półtora roku

W ubiegłym sezonie Barcelona mierzyła się z Realem we wszystkich możliwych rozgrywkach. Po dwa razy Gran Derbi odbywało się w lidze (od strony Barcelony: 5-0 i 1-1 ), Lidze Mistrzów (2-0 i 1-1), a Real triumfował jedynie w finale Pucharu Hiszpanii, po golu w dogrywce Cristiano Ronaldo. Przed obecnymi rozgrywkami Barcelona wygrała jeszcze dwumecz o Superpuchar (2-2 i 3-2), a w pierwszym ligowym starciu ograła w Madrycie Real 3-1. Teraz czas na dwumecz w Pucharze Króla.

- A Betis Sewilla? W ostatniej kolejce ligowej zaimponował, postawił się Barcelonie. Metodą był nieustanny, konsekwentny pressing na grającego trójką obrońców rywala.

- Przyznaję, postawił się. Ale przegrał 2-4. Poza tym, ile Betis jest w stanie taką grę wytrzymać? Mniej więcej godzinę. Słuchaj, ja komentuję też mecze Pucharu Anglii. Tam zespół z niższej ligi w meczu z faworytem biega jak najęty przez 60 minut. A ostatnie 20 to już kopanie leżącego. A wracając do Betisu, oni w poprzednim sezonie w Pucharze wygrali u siebie z Barcą. Tyle że to było w rewanżu, a wcześniej w pierwszym meczu czołg ich przejechał.
- Czyli nie mamy dobrych wiadomości dla kibiców Realu?
- Nie bardzo. Tym bardziej, że Real jako zespół nie gra nawet ciekawego ataku pozycyjnego. Ich grę do przodu można by sprowadzić do dwóch opcji rozegrania piłki. Pierwsza to atak ze skrzydła, Ronaldo lub Di Marii. Druga? Napastnik się wycofuje i idzie piłka do gościa z drugiej linii wbiegającego w jego miejsce. Na moje oko to jest większość bramek zdobytych przez Real.
Wojciech Kowalczyk, po ostatnim Gran Derbi, na swoim blogu (Weszlo.com):

Oglądałem mecz w Canal+ słuchając radia Cadena Ser. Radia MADRYCKIEGO - muszę to podkreślić. Wypowiadali się tam ludzie związani kiedyś z Realem i trzymający kciuki za Real. Między innymi Jorge Valdano. I oni – madridistas - sami stwierdzili, że ten właśnie Real powinien skończyć mecz w najlepszym wypadku w dziewiątkę. Powinni wylecieć i Ramos, i Pepe. O właśnie, padło też stwierdzenie, że ten, kto przedłużył kontrakt z Pepe, jest jeszcze głupszy niż sam Pepe.

- Mówimy o drugim najlepszym obecnie klubie na świecie.,.

- Jasne. Moje słowa to takie trochę wybrzydzanie na Ferrari. Doszukiwanie się wad, niedoskonałości w czymś, co i tak jest znakomite.
Rozmawiał: KUBA RADOMSKI
Bartłomiej Rabij ma swojego bloga pod adresem http://www.brasileirao.pl/