nt_logo

Organizator Marszu dla Jezusa zabrał głos ws. pedofilskiego skandalu. "Chory incydent"

Dorota Kuźnik

12 września 2023, 12:09 · 3 minuty czytania
Organizator Marszu dla Jezusa odciął się od wrocławianina Andrzeja B. Ten rozesłał zaproszenia na wydarzenie, w którego załączniku była dziecięca pornografia. Jak powiedział w naTemat pastor Jerzy Przeradowski, mężczyzna nie był żadnym organizatorem ani liderem, jak się podpisywał, lecz jedynie wolontariuszem i aktywistą, który "promował wydarzenie swoimi kanałami".


Organizator Marszu dla Jezusa zabrał głos ws. pedofilskiego skandalu. "Chory incydent"

Dorota Kuźnik
12 września 2023, 12:09 • 1 minuta czytania
Organizator Marszu dla Jezusa odciął się od wrocławianina Andrzeja B. Ten rozesłał zaproszenia na wydarzenie, w którego załączniku była dziecięca pornografia. Jak powiedział w naTemat pastor Jerzy Przeradowski, mężczyzna nie był żadnym organizatorem ani liderem, jak się podpisywał, lecz jedynie wolontariuszem i aktywistą, który "promował wydarzenie swoimi kanałami".
Reklama Marszu dla Jezusa z pedofilskim zdjęciem. Jest głos organizatora Fot. Marek BAZAK / East News

Andrzej B., który rozesłał zaproszenia na chrześcijańską imprezę Marsz dla Jezusa, był samozwańczym liderem przedsięwzięcia. Jak powiedział w naTemat organizator wydarzenia pastor Jerzy Przeradowski, mężczyzna, który rozesłał zaproszenia na wydarzenie, do którego załączone miało być pedofilskie zdjęcie, nie miał prawa podpisywać się jako osoba odpowiedzialna za dowodzenie marszem.


– Ja prosiłem grono naszych aktywistów, żeby rozesłali nasze ulotki i informacje o marszu, gdzie mogą i pan Andrzej był jednym z takich, który wysłał te ulotki do różnych redakcji. Ja nie dałem mu uprawnień i pozwolenia, żeby podpisywał się jako lider czy organizator. To jest wyjście przed szereg – powiedział w rozmowie z naTemat pastor, a załączenie pedofilskiego zdjęcia do zaproszenia nazwał "chorym incydentem".

– Kiedy ja się dowiedziałem, że policja skonfiskowała mu telefon z powodu rzekomo wirusa, który rozesłał za niego maila - bo on nie przyznał się, żeby to robił - to był to koniec wszelkiej jego działalności – dodał.

Organizator Marszu dla Jezusa nie ma nic wspólnego z tym, co on rozesłał. Ten człowiek nie był organizatorem, ani nawet współorganizatorem. Jako były redaktor rozesłał ulotki do swoich zaznajomionych mediów lokalnych.Jerzy PrzeradowskiOrganizator Marszu dla Jezusa

Dodał przy tym, że Andrzej B. nie był dla niego osobą anonimową. Wiedział, do jakiego Kościoła należy i sprawiał wrażenie aktywnego i chętnego do pomocy w organizacji przedsięwzięcia.

Andrzej B. brał udział w Marszu dla Jezusa we Wrocławiu

Skandal w związku z organizacją wrocławskiego Marszu dla Jezusa wybuchł już w lipcu. To wówczas jedna z dziennikarek, która otrzymała zaproszenie z pedofilskim zdjęciem, poinformowała o sprawie policję.

– My byliśmy w szoku, kiedy zobaczyliśmy tego maila. Podczas porannego kolegium, kiedy czytamy maile, wśród załączników było zdjęcie nagiej dziewczynki. W wieku około 8-9 lat, dziewczynka leży na kanapie, jest całkowicie rozebrana, patrzy w kamerę – mówiła w Radiu Wrocław dziennikarka.

Policja zajęła się sprawą i jak podaje rozgłośnia, Andrzej B. usłyszał już zarzuty posiadania i rozsyłania dziecięcej pornografii.

Mężczyzna ma zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny, ale nie zastosowano wobec niego aresztu. Na pytanie, czy zatem Marsz dla Jezusa odbył się bez jego udziału, organizator powiedział, że "nie może tego powiedzieć".

– Nie mogę powiedzieć, że (marsz odbył się - red.) bez jego udziału, ponieważ w tym marszu iść mógł sobie każdy – powiedział pastor i dodał, że zakończył z nim współpracę, gdy dowiedział się o skonfiskowaniu telefonu przez policję.

Andrzej B. z wyrokiem pedofilskim

Jak pisaliśmy w naTemat, wobec Andrzej B. w 2012 i 2013 sformułowano dwa akty oskarżenia, co podało Radio Wrocław. Mężczyzna usłyszał wyrok siedmiu lat więzienia za zmuszanie groźbą do współżycia i pedofilię.

Informacje o aktualnych działaniach podjętych w związku z rozesłaniem zdjęć potwierdził w rozgłośni Wojciech Jabłoński z wrocławskiej policji.

– Pierwsza taka informacja, która do nas trafiła, to 17 lipca, wówczas zostaliśmy powiadomieni droga elektroniczną, że ktoś miał rozesłać taką informację do wielu osób, właśnie z tak zwaną pornografią dziecięcą. Wówczas policjanci podjęli czynności z zatrzymaniem osoby podejrzewanej o ten czyn – wyjaśnił.

Za rozpowszechnienie pornografii dziecięcej, do czego doszło przy okazji rozsyłania informacji o marszu, mężczyźnie grozi kara do 12 lat więzienia. Sąd ma możliwość wzięcia pod uwagę, że działał on w warunkach recydywy.

Czytaj także: https://natemat.pl/510109,marsz-dla-jezusa-a-w-zaproszeniu-dziecieca-pornografia-sa-zarzuty