Reklama.
– Urodziłam się w 1917 roku – tak zaczyna się historia Kiki Szaszkiewiczowej, która postanowiła opisać swoje życie. I choć swojego bloga prowadzi zaledwie od stycznia, to pomysłów na jej wpisy z pewnością nie zabraknie. – Mam dużo do opowiadania – zapewnia najstarsza w Polsce blogerka.
W wywiadach często wstawia się dopisek (śmiech), żeby lepiej oddać nastrój rozmowy. W tym przypadku tekst musiałby się składać z samych dopisków o śmiechu. Kika Szaszkiewiczowa jest najstarszą blogerką w Polsce, a może i na świecie. 4 marca kończy 96 lat, ale marzy się jej dożyć setki. – To będzie bardzo śmieszne – mówi seniorka, która w rozmowie z naTemat wraz z synami: Maciejem i Joachimem opowiada o blogowaniu w tak podeszłym wieku. CZYTAJ WIĘCEJ
Więcej:
BlogiGdy miałam 4 lata, babka nauczyła mnie używać szydełka. Wtedy szydełkowało się i wyszywało na specjalnym tamborku. Lubiłam to bardzo, ale potem szydełko zabrała zawierucha wojenna, a ja zanim się spostrzegłam dobiłam do wieku balzakowskiego i pytałam sama siebie: co robić? Jak to co?! – olśniło mnie pewnej bezsennej nocy. – Czapki, szaliki, rękawice, swetry i kamizelki! Świadczyć szydełkiem i drutami usługi dla ludności! Zaczęłam więc świadczyć „dla ludności”: dla swoich synów, dla znajomych i przyjaciół z Piwnicy pod Baranami, dla coraz szerszego grona znajomych.
Nie mogli doczekać się dzieci, choć bardzo tego chcieli i modlili się o to żarliwie. Ojciec obiecał nawet sobie i Matce Bożej, że kiedy urodzi mu się dziecko, wystawi Maryi pomnik. Po czterech latach w 1917 r. modły zostały wysłuchane – urodziłam się. Ojciec słowa dotrzymał i w naszym parku urządził jeziorko z wysepką, na której stanęła figura Matki Boskiej.
Małżeństwo szybko się rozpadło, chociaż wydawało mi się, że niczego mu nie brakuje. Najwyraźniej jednak brakowało mojemu mężowi, który do końca życia szukał prawdziwej miłości i tym sposobem dorobił się czterech żon. Ja już nikogo nie szukałam, nie ryzykowałam, dość miałam kłopotu z tymi kolejnymi żonami, którym starałam się z kobiecej solidarności pomagać jak mogłam.