Ujęcia z kamery na hełmie dają pierwszoosobową perspektywę tego, jak wygląda wojna w Ukrainie. Z takiego kadru wojna wygląda zupełnie jak gra komputerowa, dzięki czemu nagranie staje się viralem w sieci.
Reklama.
Reklama.
Strzelanie do żołnierzy, przekleństwa i lecące granaty, czy wybuchy – to wszystko można zobaczyć na nagraniu, które zostało udostępnione przez polskiego blogera. Użytkownik Aryo opisał, że film pochodzi od żołnierza o pseudonimie "Zamek" z trzeciej szturmowej brygady, a nagrany został na nim szturm na rosyjskie pozycje w Bachmucie.
Plastyczny krajobraz zachodu słońca, zgliszcza i pierwszoosobowa sprawiają wrażenie oglądania kadrów z gry komputerowej, na co dość szybko zwrócili uwagę użytkownicy. O tym, że takie kadry są rzeczywistością, świadczą jednak ciągłe walki, które toczą się w Bachmucie i w pozostałych częściach Ukrainy.
Sytuacja Ukrainy w trakcie kontrofensywy
Jak pisaliśmy w naTemat, kontrofensywa Wołodymyra Zełenskiego nie przyniosła tak dynamicznych i szybkich postępów, jak pierwotnie zakładano. Wynika to między innymi z raportu o stanie rosyjskiej armii, przygotowanego przez Royal United Services Institute for Defence and Security Studies. To think-tank, który zajmuje się bezpieczeństwem międzynarodowym.
Jak czytamy w raporcie, Rosja cały czas dostosowuje swoje działania wojenne do sytuacji na froncie. Żołnierze zagęszczają pola minowe czy też stosują strategię precyzyjnego ostrzału konkretnych punktów.
"Tendencja wydaje się zmierzać w kierunku maksymalizacji celności i zmniejszenia liczby pocisków niezbędnych do osiągnięcia pożądanego rezultatu, zamiast uciekania się do zasypywania ogniem. Jest to niepokojący trend, ponieważ z czasem prawdopodobnie znacznie ulepszy rosyjską artylerię" – podano.
Co więcej, Rosja doprecyzowała także system użycia dronów. Miał poprawić się system ich nawigacji, a nawet redukcji hałasu. Wojska Putina zaczęły utrudniać Ukraińcom wykrycie bezzałogowców, na których opiera się wiele operacji militarnych.
Smutne słowa Zełenskiego na temat finału wojny
O kiepskiej sytuacji na ukraińskim froncie mówił ostatnio także sam Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy udzielił wywiadu w amerykańskiej stacji CNN, w którym powiedział, że jego kraj czekają poważne straty.
– To nie jest film, który trwa tylko półtorej godziny. Nie będzie "happy endu". Straciliśmy wielu ludzi, tu nie ma szczęśliwego zakończenia i musimy zdać sobie z tego sprawę. Zwycięstwo jedyną rzeczą, która może przynieść deokupację naszych ziem – stwierdził Wołodymyr Zełenski.
Prezydent odniósł się również do ewentualnych rozmów pokojowych z Rosjanami. Jak powiedział Zełenski, do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie, bo "jeśli chce się kompromisu lub dialogu, nie można tego robić z kłamcą", a jako przykład podał śmierć Jewgienija Prigożyna.
– Prigożyn został zamordowany, ale tak się dzieje, jak zawiera się układy z Putinem. Ale zanim go zamordował, dał mu obietnicę: była możliwość wyjazdu na Białoruś, była Afryka i interesy. Śmierć Prigożyna miała też być ostrzeżeniem dla innych, jeśli chcieliby się zbuntować – powiedział Zełenski.