Joanna Jabłczyńska u Żurnalisty o zdradzie. "Łykałam wszystko jak pelikan"
Joanna Jabłczyńska u Żurnalisty o zdradzie. "Łykałam wszystko jak pelikan" Fot. Instagram.com / @zurnalistapl

Joanna Jabłczyńska konsekwentnie odgradza swoje życie prywatne od mediów, pragnąc, aby w centrum były jej osiągnięcia i praca. Niemniej jednak niedawno zdecydowała się na pewne odstępstwo, udzielając wywiadu Żurnaliście. W trakcie rozmowy gwiazda "Na Wspólnej" poruszyła bolesną kwestię. Opowiedziała o zdradzie, której doświadczyła w związku.

REKLAMA

Joanna Jabłczyńska u Żurnalisty o zdradzie. "Łykałam wszystko jak pelikan"

Joanna Jabłczyńska od lat związana jest z serialem "Na Wspólnej". Ponadto od czasu do czasu realizuje się w dubbingu, podkładając głos pod różne produkcje animowane czy też gry. Jej główne źródło przychodu pochodzi jednak z innego zawodu.

Jest radczynią prawną. Specjalizuje się w obsłudze korporacyjnej i szeroko pojętym prawie mediów, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony dóbr osobistych. Nieraz miała do czynienia ze sprawami, które dotyczyły znanych twarzy z show-biznesu.

Jakiś czas temu wypowiedziała się na temat pozwów, którymi straszyła Caroline Derpienski. Ostatnio zaś zabrała głos ws. sporu alimentacyjnego między Joanna Opozdą a Antkiem Królikowskim.

Aktorka, która jest głównie kojarzona ze wcielaniem się w Martę Konarską w "Na Wspólnej", ostatnio odwiedziła Żurnalistę. Nie zabrakło intymnych tematów. W pewnym momencie rozmowa zeszła na związkowe tory. Wówczas Jabłczyńska zwierzyła się, że doskonale wie, jak smakuje zdrada.

Przyznała, że przez długi czas dawała byłemu partnerowi pełne zaufanie. Nie podejrzewała, że coś się dzieje "na boku". Nie dostrzegała niepokojących sygnałów.

"Ja byłam tak zaskakiwana… Bo ja nie widzę takich rzeczy. Nawet mówię na przykład o zdradzie. Byłam zdradzona absolutnie. Ale ja nie wierzyłam, że tak jest. Nie wierzyłam, że to może się zdarzyć. Bo dlaczego? Jeżeli ktoś nie będzie chciał ze mną być, to przecież może mi o tym powiedzieć. Tam nie ma żadnego przymusu. Naprawdę tak rozkminiałam" – oznajmiła.

"Jak byłam zdradzona, to klasycznie dowiadywałam się ostatnia z ostatnich. A dzień przed nie tyle rękę, ile głowę bym sobie dała uciąć za tę osobę. To jest mocne walnięcie. To nie tak, że były jakieś rozkminy, coś było nie tak, SMS-y, późne wychodzenie. Dla mnie nie było problemu, że 'jest więcej pracy, więc dzisiaj nie wracam na noc'. Albo, że 'jedź na wieś sama, ja dojadę'" – powiedziała radczyni.

"Łykałam wszystko jak pelikan. Mnie nie przyszło do głowy, że tam coś może być nie tak" – wyznała Joanna. Przyznała, że w sytuacji tak traumatycznej, jaką jest zdrada, warto udać się do psychologa, by przepracować ból i nie powielać w kolejnych relacjach tych samych zachowań i schematów.

Podczas rozmowy z Żurnalistą aktorka opowiedziała także o sferze rodzinnej. Okazuje się, że wiele lat temu odkryła, że jej tata był niewierny. Analizowała historię połączeń, kiedy zauważyła, że jeden z numerów pojawiał się na liście niezwykle często. Jak się później wyjaśniło, numer ten należał do kochanki jej ojca.

"Nie było mocniejszego ciosu w moim życiu. Nie było takiego ciosu jak tamten. (…) Ja wtedy żyłam w totalnej bańce z kucykami pony i tęczami. I nagle takie walnięcie, gdzie tata nie był tylko tatą, on był bogiem. (…) Nie pamiętam siebie w gorszym stanie" – oznajmiła Jabłczyńska.

Warto nadmienić, że Joanna prywatnie od lat jest żoną kolegi z branży prawniczej. Nie jest jednak wylewania, jeśli chodzi o mówienie o swoim małżeństwie.