Mariusz Milewski po raz pierwszy został przez księdza wykorzystany seksualnie, gdy miał zaledwie 9 lat. Jego piekło trwało dekadę. Jako dorosły mężczyzna postanowił zawalczyć o sprawiedliwość. Po latach procesów kuria zapłaci mu "za zniszczone dzieciństwo" ponad milion złotych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– W Gostyninie stwierdzili, że ksiądz nie był pedofilem. To, co mi robił, to były "czynności zastępcze". Nie byłem jego pierwszym wyborem, po prostu miał mnie pod ręką – mówił w rozmowie z Anną Dryjańską w naTemat Mariusz Milewski niedługo po tym, jak przed sądem wywalczył 600 tys. zł zadośćuczynienia od kurii.
Jak już pisaliśmy w naTemat, mężczyzna był ofiarą księdza pedofila przez prawie 10 lat. Kapłan Jarosław P. został ostatecznie skazany na karę pozbawienia wolności na 3 lata, zmarł pod koniec kwietnia 2022 roku. Milewski domagał się od toruńskiej kurii 1 mln złotych zadośćuczynienia. W październiku 2022 r. zapadł wyrok, który jednak nie zagwarantował mężczyźnie kwoty, o jaką walczył.
Milewski postanowił wnieść apelację. W poniedziałek 18 września 2023 r. przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku odbyła się rozprawa odwoławcza o zapłatę 300 tys. zł. Sąd przychylił się do roszczeń Milewskiego. To oznacza dodatkowe 300 tys. zł do 600 tys. przyznanych wcześniej razem z odsetkami. W sumie więc kuria będzie mu musiała wypłacić ponad milion złotych.
"Sąd Apelacyjny w Gdańsku Wydział I Cywilny wyrokiem z dnia 18 września 2023 r. zmienił zaskarżony wyrok i zasądził od pozwanej na rzecz powoda dalszą kwotę 300.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 20 sierpnia 2019 roku do dnia zapłaty, oddalając powództwo w pozostałej części" – czytamy w wyroku sądu, które przytacza TVN24. Co więcej, sąd zobowiązał kurię do pokrycia kosztów sądowych w kwocie ponad 73 tys. zł na rzecz Skarbu Państwa oraz pokrzywdzonego.
Dramat dziecka trwał 10 lat
Przypomnijmy dramatyczną historię Mariusza Milewskiego. W latach 2000-2009 jako małe dziecko był wykorzystywany i gwałcony przez księdza pedofila. Po raz pierwszy został zgwałcony przez duchownego w wieku 9 lat. Przed sądem biskupi usłyszał jednak, że sam "był wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa".
Sprawę molestowania Mariusza Milewskiego nagłośnili dziennikarze "Superwizjera". Mówił, że po pierwszej komunii świętej był ministrantem w kościele w Wardęgowie. I opisał ze szczegółami, co stało się na plebanii podczas jednego ze spotkań.
– Kazał mi się położyć do swojego łóżka, zamknąć oczy. Odsunął kołdrę i zaczął mnie dotykać w miejscach intymnych. Później zaczął brać mojego członka do swoich ust. Ja nawet chyba nie miałem siły, żeby uciekać. Byłem sparaliżowany – opowiedział. O tym, co się stało, duchowny zabronił mu komukolwiek mówić.
Śledztwo w sprawie Jarosława P. ruszyło w 2012 r. Sąd diecezji toruńskiej na początku uniewinnił duchownego. Inne zdanie miał sąd świecki. Ostatecznie to sąd powszechny skazał Jarosława P. na trzy lata więzienia za gwałty na dziecku i molestowanie. Ksiądz odsiadywał wyrok, ale zmarł w kwietniu 2022 roku.
Proces Mariusza Milewskiego został wznowiony 18 marca 2021 roku w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Mężczyzna domagał się miliona złotych od toruńskiej kurii, a w październiku 2022 udało mu się wywalczyć kwotę 600 tys., która we wrześniu 2023 r. po apelacji została przez sąd podniesiona o 300 tys. złotych.