nt_logo

Ofiara księdza pedofila wygrała proces. Taką kwotę dostanie za 10 lat cierpień

Agnieszka Miastowska

06 października 2022, 16:47 · 3 minuty czytania
Mariusz Milewski był ofiarą księdza pedofila przez prawie 10 lat. Kapłan Jarosław P. został ostatecznie skazany na karę pozbawienia wolności, ale zmarł pod koniec kwietnia 2022 roku. Milewski domagał się od toruńskiej kurii 1 mln złotych zadośćuczynienia. Właśnie zapadł wyrok i ofiara dostanie od kurii mniejszą kwotę, czyli 600 tysięcy złotych.


Ofiara księdza pedofila wygrała proces. Taką kwotę dostanie za 10 lat cierpień

Agnieszka Miastowska
06 października 2022, 16:47 • 1 minuta czytania
Mariusz Milewski był ofiarą księdza pedofila przez prawie 10 lat. Kapłan Jarosław P. został ostatecznie skazany na karę pozbawienia wolności, ale zmarł pod koniec kwietnia 2022 roku. Milewski domagał się od toruńskiej kurii 1 mln złotych zadośćuczynienia. Właśnie zapadł wyrok i ofiara dostanie od kurii mniejszą kwotę, czyli 600 tysięcy złotych.
Ofiara księdza pedofilia wygrała proces. Dostanie 600 tysięcy złotych Fot. East News/PIOTR DZIURMAN/REPORTER
  • Śledztwo w sprawie molestowanego przez księdza pedofilia Jarosława P. Mariusza Milewskiego ruszyło w 2012 roku
  • Mężczyzna był wykorzystywany przez księdza, gdy miał 9 lat
  • Były proboszcz z gminy Biskupiec ostatecznie został skazany na 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności, ale zmarł w kwietniu

Ofiara księdza pedofilia wygrała proces

O Mariuszu Milewskim i przemocy, jakiej doznał ze strony księdza Jarosław P. pisaliśmy już w naTemat.pl. W latach 2000-2009 mężczyzna jako małe dziecko był wykorzystywany i gwałcony przez księdza pedofila.

Po raz pierwszy został zgwałcony przez duchownego w wieku 9 lat. Przypomnijmy, że gdy mężczyzna w końcu trafił przed sąd biskupi, usłyszał, że sam "był wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa". Śledztwo w sprawie Jarosława P. wystartowało w 2012 r. Sąd diecezji toruńskiej na początku uniewinnił duchownego. Ostatecznie to sąd powszechny skazał Jarosława P. na trzy lata więzienia za gwałty na dziecku i molestowanie. Ksiądz odsiadywał wyrok, ale zmarł w kwietniu 2022 roku.

Proces Mariusza Milewskiego został wznowiony 18 marca 2021 roku w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Mężczyzna domagał się miliona złotych od toruńskiej kurii, a teraz udało mu się uzyskać zadośćuczynienie, ale w niższej kwocie.

Kuria ma zapłacić Milewskiemu 600 tysięcy złotych oraz odsetki ustawowe z tytułu opóźnienia. Ustne uzasadnienie jest tajne. Po wyroku, na stronie diecezji pojawił się komunikat w tej sprawie. 

Mariusz Milewski uzyska 600 tysięcy zadośćuczynienia

Ofiara księdza pedofila początkowo żądała od Kurii Diecezjalnej w Toruniu miliona złotych za krzywdy, których doświadczyła. Instytucja nie chciała się na to zgodzić, gdyż nie poczuwała się do odpowiedzialności za obrzydliwe czyny księdza. 22 września odbyła się ostatnia rozprawa, a 6 października 2022 roku Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosił wyrok

– W związku z wyrokiem Sądu Okręgowego w Toruniu w sprawie o zadośćuczynienie p. Mariuszowi Milewskiemu za krzywdę wykorzystania seksualnego przez duchownego diecezji toruńskiej informuję, że biskup toruński szanuje wyrok sądu w tej sprawie. Oświadczam, że działania pełnomocnika diecezji toruńskiej podejmowane w ramach rozprawy sądowej miały na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy – przekazał ks. Paweł Borowski, rzecznik Kurii Diecezjalnej Toruńskiej.

Przypomnijmy, że Mariusz Milewski dopiero po latach zdecydował się opowiedzieć o tym, że w przeszłości był molestowany przez księdza. Mężczyzna padł ofiarą Jarosława P. z parafii św. Jakuba w Ostrowitem, który maltretował go przez 10 lat.

Sprawę molestowania Mariusza Milewskiego nagłośnili dziennikarze "Superwizjera". Milewski w reportażu "Superwizjera" wspomina, że po pierwszej komunii świętej był ministrantem w kościele w Wardęgowie. I opisał ze szczegółami, co stało się na plebanii, podczas jednego ze spotkań.

– Kazał mi się położyć do swojego łóżka, zamknąć oczy. Odsunął kołdrę i zaczął mnie dotykać w miejscach intymnych. Później zaczął brać mojego członka do swoich ust. Ja nawet chyba nie miałem siły, żeby uciekać. Byłem sparaliżowany – opowiedział. O tym, co się stało, duchowny zabronił komukolwiek mówić.