Koniec przyjaźni polsko-ukraińskiej. Wschodni sąsiad nakłada na nas embargo
Dominika Stanisławska
20 września 2023, 07:16·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 20 września 2023, 07:16
Ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka oznajmił w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że w ciągu najbliższych dni jego kraj wprowadzi embargo na cebulę, kapustę, pomidory i jabłka z Polski. To odpowiedź na embargo dotyczące ukraińskiego zboża, które polski rząd nałożył wbrew decyzji UE.
Reklama.
Reklama.
Taras Kaczka, wiceminister gospodarki i rolnictwa Ukrainy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" powiedział, że Ukraina nakłada na polskie warzywa i owoce embargo, by namówić nasz kraj na "krok wstecz". Dodał też, że nie chodzi o pogorszenie stosunków między naszymi krajami, a "wypracowanie cywilizowanych metod rozwiązywania sporu".
W poniedziałek wieczorem Ukraina złożyła skargę m.in. na Polskę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w związku z nałożeniem embarga na produkty rolne z Ukrainy.
– Głównym powodem jest dla nas udowodnienie, że Polska nie ma prawa wprowadzać takich środków. Od samego początku nie zgadzaliśmy się na zakaz eksportu, dla nas jest ważne, by poruszać się we właściwym kierunku, który oznacza dialog z Komisją Europejską, jako instytucją odpowiedzialną za handel międzynarodowy – powiedział Taras Kaczka.
Podjęcie takich kroków zapowiadał ukraiński premier Denys Szmyhal. W piątek 15 września Komisja Europejska zniosła embargo na ukraińskie zboże, jednak Polska, Węgry i Słowacja samodzielnie przedłużyły embargo. Dodatkowo nasz kraj rozszerzył listę produktów o mąkę i śrutę zbożową.
Do skargi odniósł się rzecznik polskiego rządu Piotr Müller. – Podtrzymujemy swoje stanowisko. Taka skarga do WTO nie robi na nas wrażenia.
Antyukraińska narracja PiS przed wyborami
W związku z wyborami parlamentarnymi, które mają się odbyć 15 października Prawo i Sprawiedliwość, aby zdobyć część elektoratu Konfederacji, zaczęło prowadzić antyukraińską narrację. Do tej pory rząd PiS chwalił się tym, że pomaga naszemu wschodniemu sąsiadowi i sam nakłaniał inne europejskie kraje do pomocy.
– Będziemy agresywni i nie będziemy odstawiać nogi. Albo my weźmiemy antyukraiński elektorat, albo Konfederacja – powiedział jeden z ważniejszych polityków PiS "Gazecie Wyborczej". Zdaniem Gazety partia wykorzystuje antyukraińskie nastroje, aby dotrzeć do młodych kobiet i rolników.