Film "Bejbi Blues" Katarzyny Rosłaniec zdobył nagrodę "Kryształowego niedźwiedzia" na festiwalu filmowym w Berlinie, po tym jak rodzima krytyka przyjęła go stosunkowo chłodno. Filmowi, który w zamyśle autorki miał być głosem pokolenia, zarzucono pustkę i tanie efekciarstwo. Tymczasem zagraniczni krytycy chwalą wizję reżyserki, a "Bejbi Blues" nazywają "ważnym wątkiem w dyskusji o samotności i wyobcowaniu młodych ludzi.
"Bejbi Blues" podzielił polską krytykę i rodzimych kinomanów. Obraz Katarzyny Rosłaniec zebrał w Polsce bardzo skrajne recenzje. Część odbiorców chwaliła odwagę młodej reżyserki i jej społeczne zaangażowanie. "Bejbi Blues" to według nich ważny głos w dyskusji o młodym pokoleniu, jego zagubieniu w otaczającej rzeczywistości i próbach poszukiwania szczęścia za wszelką cenę. - Nowy film Rosłaniec jest ważny jako diagnoza. Jako krzyk pokolenia samotnego i zagubionego w świecie, w którym niejedna Natalia nie potrafi sobie znaleźć miejsca - napisała w "Rzeczpospolitej" Barbara Holender.
Obraz Rosłaniec opowiada bowiem historię nastolatki o imieniu Natalia. Zagubiona i niepotrafiąca się odnaleźć dziewczyna postanawia zajść w ciążę. Dziecko ma być jej lekarstwem na samotność, bo 17-latka "chce mieć coś do kochania". Ojcem dziecka jest Kuba, rówieśnik Natalii, tak samo jak ona zagubiony i niedojrzały. Rosłaniec opowiada ich historię na tle współczesnej Polski. Reżyserka chętnie pokazuje styl życia współczesnych nastolatków z dużego miasta. Dzieciaki z filmu Rosłaniec imprezują, jeżdżą na deskorolce, chwalą się nowymi ciuchami i sercowymi podbojami.
Krytycy z aprobatą odnoszący się do "Bejbi Blues" twierdzą, że reżyserce udało się pokazać obraz młodego pokolenia. - To autentyczny, rytmiczny, katatoniczny blues, którego autorka zespala miłość, zazdrość, wierność, wolność i samotność w jedną dramatyczną kompozycję - twierdzi Anna Bielak z Wirtualnej Polski. Wagę tematu podjętego przez autorkę głośnych "Galerianek" docenili też widzowie. - Mocny i ciekawy film, porusza bardzo ważny i trudny temat wyobcowania i samotności w relacjach rodzic-dziecko. Świetna gra młodych aktorów. Dla mnie na plus - przekonuje Lenuszka, użytkowniczka serwisu Stopklatka.pl.
Nad przychylnymi opiniami przeważają jednak bardzo krytyczne głosy. Większość polskich recenzji uznała film za słaby i mało wiarygodny. Zdaniem krytyków "Bejbi Blues" tak mocno skupił się na pokazywaniu kolorowych obrazków z życia nastoletnich bohaterów, że zgubił w tym psychologiczną autentyczność. - W "Bejbi Blues" prawda psychologiczna została poświęcona dla mocnego efektu, a nastolatki traktowane są jak eksponaty w gabinecie osobliwości - napisał Tadeusz Sobolewski w "Gazecie Wyborczej". - „Bejbi Blues”, według materiałów prasowych, stanowić miał „suwerenny portret pokolenia”. Zamiast tego, na ekranie obserwujemy chaotyczny bal przebierańców - dodaje Jagna Lewandowska z miesięcznika "Kino".
"Gniot", którego nagradzają
"Bejbi Blues" to drugi film w dorobku 32-letniej reżyserki. Także wcześniejszy obraz "Galerianki" miał być portretem młodego pokolenia. Opowiadał o nastolatkach, które prostytuują się w galeriach handlowych w zamian za pieniądze i czy zakupy okolicznych sklepach. "Galerianki" były chwalone za mocny i dosadny przekaz, poruszanie ważnego problemu prostytucji wśród nieletnich. Drugi film Rosłaniec nie powtórzył jednak w Polsce sukcesu. Doceniła go dopiero publiczność festiwalu w Berlinie. Tam film zebrał pozytywne opinie. Obraz pokazano w ramach sekcji Generation 14plus, w której nagrody dla najlepszego filmu przyznawało młodzieżowe jury. Film został również wyróżniony przez międzynarodowe jury tego konkursu. - Nie byliśmy przygotowani na to, w jak skrajny sposób rozwinie się ta historia. Śmiały styl montażu, barwne zdjęcia i innowacyjna reżyseria dały temu filmowi wielką dynamikę. Film pokazał nam silne i złożone postaci, które często zachowują się w przeczący sobie sposób. Wydaje się, że te nastolatki nie są w stanie przyznać się do błędów i za nie odpowiadać. Bohaterowie wydają się być uwięzieni pomiędzy pragnieniem wolności a obowiązkami wynikającymi z bycia młodym rodzicem - tak młodzi jurorzy uzasadnili swoją decyzję o przyznaniu Rosłaniec nagrody Kryształowego Niedźwiedzia.
Międzynarodowe jury doceniło także "fantastyczny, młody głos, który na ekranie konfrontuje surowe realia z nieoczekiwanym humorem i stylem". - Silna obrazowość, urzekające postaci i bezkompromisowa narracja zachwyciły nas - czytamy w uzasadnieniu werdyktu.
Porównując polskie recenzje z odbiorem filmu przez uczestników festiwalu wydawać się może, że nasza publiczność nie doceniła obrazu Rosłaniec. Okazało się bowiem, że film zbyt słaby jak na polskie realia za granicą okazał się sporym sukcesem. Czy więc polski film może być doceniony dopiero poza granicami naszego kraju? Festiwal w Berlinie to jedna z najważniejszych imprez filmowych na świecie. Twórcy Berlinale za cel postawili sobie promowanie filmów zaangażowanych społecznie i dotykających ważnych problemów współczesnego świata. Zwykle doceniane są obrazy poruszające szeroko rozumiane kwestie polityczne. Tak rozumiana polityczność to także próba pokazania obrazu młodego pokolenia. Co prawda nagrodę dla Rosłaniec przyznało jury złożone z nastolatków. Młodzi krytycy oceniali filmy dla młodzieży. "Bejbi Blues" Rosłaniec stanęło więc w szranki z takimi obrazami jak chociażby opowieść o życiu nastoletniego boysbandu. Dlatego niektórzy krytycy starają się deprecjonować sukces polskiej reżyserki. Na facebookowym profilu "Nie wierzę w życie pozafilmowe" rozgorzała na ten temat gorąca dyskusja. Autorzy serwisu nagrodę dla Rosłaniec kpiąco porównują z informacją o upadku meteorytu. Część internautów dziwi się takiemu wynikowi festiwalowej selekcji, nazywając film "płytkim gniotem". Pojawiają się jednak opinie, że należy się cieszyć z docenienia polskiej produkcji przez międzynarodową publiczność, a deprecjonowanie tego sukcesu to przejaw "typowo polskiej mentalności".
Skąd taka rozbieżność między opiniami polskiej krytyki a przyjęciem przez berlińską publiczność? - Ten film nie jest wykalkulowany. Mówi o bardzo konkretnym wydarzeniu w typowo polskich warunkach. Berlińska widownia to docenia - przekonuje Izabela Kiszka z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jej zdaniem Rosłaniec udało się coś, co często nie udaje się innym, polskim filmowcom. Młoda reżyserka przedstawiła bowiem historię na tyle uniwersalną, że mogła być dobrze odebrana przez zagraniczną publiczność, i to pomimo bariery językowej czy kulturowych różnic. Kiszka, odpowiedzialna w PISF za międzynarodową promocję polskich filmów, przekonuje, że Berlin docenił autorski i osobisty styl reżyserki. Coś, co zdaniem polskich krytyków było słabością filmu, czyli dynamiczne zdjęcia, kolorowe obrazy i stylistyka rodem z MTV przemówiło do młodzieżowego jury festiwalu.
Berlin otwiera drzwi
Kiszka zaznacza też, że daleka jest od deprecjonowania kompetencji młodej krytyki. Walory "Bejbi Blues" doceniło bowiem również profesjonalne, międzynarodowe jury festiwalu. Zauważa to też Barbara Holender z "Rzeczpospolitej" - Taka stylistyka przemawia do młodej publiczności - mówi. Chociaż zaznacza, że ma krytyczny stosunek do filmu Rosłaniec, to docenia jego sukces. Sam scenariusz ma wiele słabości, a psychologiczne motywacje bohaterów nie dają wrażenia wiarygodności. Mimo tych mankamentów film porusza jednak ciekawy problem. - Film jest stosunkowo uniwersalny. Dzieciaki, jak te z "Bejbi Blues" mogą być przecież wszędzie - mówi dziennikarka "Rz". Izabela Kiszka przypomina, że festiwal w Berlinie to jedno z najbardziej prestiżowych wydarzeń w świecie filmu. Sukces na takiej imprezie gwarantuje bowiem, że film obejrzy szeroka publiczność. Docenienie filmowca przez berlińskie jury otwiera także drzwi do międzynarodowej kariery. Organizatorzy Berlinale z uwagą obserwują dalszą karierę swoich laureatów, z kolejnymi dziełami zapraszają do konkursów w różnych sekcjach festiwalu. Tak stało się w przypadku Małgorzaty Szumowskiej, której filmy co roku zauważane są przez grono berlińskich krytyków. Zaprezentowany przez Szumowską w tym roku film "W imię..." spotkał się z ogromnym zainteresowaniem i świetnym przyjęciem. Szumowska była wymieniana jako jedna z murowanych laureatek konkursu, a jej film stanął w szranki z dziełami najlepszych twórców filmowych na świecie. Szumowska od kilku lat jest stałym gościem na festiwalu w Berlinie. Wcześniej prezentowała tam chociażby swój film "Sponsoring".
Sytuacja, w której polski film docenia się dopiero zagranicą jest dość częsta. Malwina Grochowska, dziennikarka filmowa pracująca na co dzień w Nowym Jorku przypomina, że z podobnym przyjęciem spotkał się film "Bez wstydu" Filipa Marczewskiego. Polska krytyka potraktowała ten obraz nadzwyczaj chłodno. Pojawiły się opinie, że film o tak kontrowersyjnym temacie jak kazirodztwo opowiada w sposób nudny i niewiarygodny. Tymczasem wśród zagranicznych krytyków wzbudził spore zainteresowanie i doczekał się bardzo pozytywnych recenzji. - Najpierw czytałam relacje z Gdyni, po których odniosłam wrażenie, że to słabe, na siłę skandalizujące kino. Potem film pojechał do Karlovych Varów, przeczytałam recenzję w "Variety" i nagle okazało się, jakby to był zupełnie inny film - mówi. Dziennikarka widziała film także na festiwalu w Palm Springs i tamtejsi krytycy również chwalili obraz Marczewskiego.
Izabela Kiszka zaznacza, że jest spokojna o sukces filmu Rosłaniec. - Krytyczne opinie z Polski naprawdę nie mają znaczenia. Dlatego deprecjonowanie tego sukcesu nie ma sensu - podkreśla.
Obejrzałam film i... no fiu, fiu kawał mocnego, polskiego kina i młodego, bo reżyserka to już zupełnie inne pokolenie twórców w naszej kinematografii rodzimej. A Bejbi Blues tylko pozornie adresowane jest do młodzieży, to film z głębszym przesłaniem i na pewno wielopokoleniowy: bo potrzeba miłości, akceptacji, dojmująca samotność itd, itd...dotyczą każdego z ludzi w jakimś stopniu. Ja Polecam
Liv Thastum z festiwalowego magazynu Fluter
"Bejbi Blues" opowiada historię nastoletniej matki, i już samo podjęcie tej tematyki wskazuje, że będzie to film bardzo poważny. Niemniej jednak, w filmie jest wiele momentów lekkich, zabawnych. Beztroska działań Natalii z początku filmu dobitniej podkreśla jej mocne i desperackie zachowanie pod koniec (...). Film kończy się bardzo poważnie, dramatycznie i zakończenie naprawdę daje do myślenia.