Tomasz Nałęcz, prezydencki doradca, przyznał, że w 2012 r. otrzymał ok. 30 tys. zł. premii
Tomasz Nałęcz, prezydencki doradca, przyznał, że w 2012 r. otrzymał ok. 30 tys. zł. premii Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Najnowszy "Newsweek” donosi, że ministrowie i doradcy prezydenta Komorowskiego otrzymali łącznie ponad 500 tysięcy zł premii. Jedną z nagrodzonych osób był prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. W rozmowie z RMF FM przyznał, że w 2012 roku otrzymał ponad 30 tys. zł.
Tomasz Nałęcz
o premiach, jakie dostał w Kancelarii Prezydenta

Nie chciałbym skłamać, ponieważ nie pamiętam tego dokładnie, ale jakby to brutto policzyć, to pewnie byłoby ponad 30 tysięcy, a może trochę mniej. CZYTAJ WIĘCEJ


Trzeba pamiętać, że Nałęcz kilka dni temu ostro krytykował fakt przyznania wysokich nagród marszałkom i wicemarszałkom Sejmu, nazywając je “błędem”. Jak przypomina “Newsweek”, wysokość sumy nagród, czyli 245 tys. zł, określił jako “szokującą”. Zapytany przez dziennikarkę RMF FM stwierdził zaś, że nie zamierza zwracać otrzymanej premii. O wypowiedź w tej sprawie poprosiliśmy Adama Sawickiego z Instytutu Spraw Publicznych.
Jak ocenia pan postawę prof. Tomasza Nałęcza? Czy nie mamy w tym przypadku do czynienia z hipokryzją?
Adam Sawicki: W pewnym sensie tak. Trzeba dbać o to, by być konsekwentnym i zachowywać spójność swoich słów z postępowaniem. Ale chciałbym zaznaczyć, że nie uważam, iż problemem jest sam fakt przyznawania osobom piastującym państwowe urzędy premii.
Więc co nim jest?
Najważniejsza jest kwestia uzasadnienia wyróżnienia daną nagrodą. Nie powinno być tak, że nagradza się za działania mieszczące się w czyichś standardowych obowiązkach. Wszelkiego rodzaju premiami wyróżniać powinno się tych, którzy faktycznie wykazali się jakąś dodatkową aktywnością.

Czytaj też:
Bronisław Komorowski przebił Ewę Kopacz. Przyznał współpracownikom ponad pół miliona złotych premii
Wydaje się, że zwłaszcza w przypadku premii dla marszałków zabrakło też przejrzystości...
To prawda, ponieważ mamy do czynienia ze środkami publicznymi, ważne jest, aby procedury oraz kryteria były jasne i przejrzyste. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, kto i dlaczego zostaje nagrodzony. O ile w prywatnych firmach wysokość i zasadność premii jest sprawą właściciela, o tyle w sferze publicznej przejrzystość jest po prostu koniecznością. Warto zwrócić uwagę, że służy obu stronom: nie tylko obywatelom, którzy wiedzą, na co wydawane są ich pieniądze, ale również politykom lub urzędnikom, ponieważ nikt nie może zarzucić im nieuczciwości.