Wraca sprawa wypadku rodziny, która spłonęła na A1. Śledczy ujawniają informacje o kierowcy BMW
redakcja naTemat
26 września 2023, 16:34·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 września 2023, 16:34
W połowie września w wypadku na autostradzie A1 zderzyły się auta marki KIA i BMW. Pasażerowie pierwszego auta spłonęli żywcem, a wśród nich było pięcioletnie dziecko. Teraz prokuratura i policja podają nowe informacje w tej sprawie.
Reklama.
Reklama.
Do wypadku doszło 16 września około godziny 20:00 na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Zderzyły się tam dwa auta. Rodzina podróżująca samochodem marki KIA, w tym pięcioletni chłopiec, najpierw uderzyła w barierki, po czym auto stanęło w płomieniach. Jak wynika z zeznań świadków, z samochodu słychać było krzyki, ale nikt nie był w stanie pomóc pasażerom.
Tragedia na autostradzie. Cała rodzina nie żyje
Sprawa wypadku wzbudziła w sieci ogromne emocje, a służby wtedy nie udzielały zbyt wielu informacji.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem KIA na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto się zapaliło. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem – powiedziała wówczas st. sierż. Oliwia Kowalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim w komentarzu dla „Super Expressu”.
Teraz policja i prokuratura zabrały ponownie głos w tej sprawie. "Na chwilę obecną wiadomo, że w wypadku brały udział dwa pojazdy: bmw oraz kia. Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Na miejscu obecny był również prokurator, który nadzorował pracę funkcjonariuszy. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję, pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii" – podała w poniedziałek KWP w Łodzi, cytowana przez portal gazeta.pl.
Prokuratura zbiera głos w sprawie tragicznego wypadku
Także Prokuratura Okręgowa z Piotrkowa Trybunalskiego, o czym pisze również wspomniany portal, podała, że w wypadku brał udział 31-letni kierowca BMW. Nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków.
Dotychczas zebrany materiał dowodowy nie wskazał jednak na jego bezpośrednią winę. Śledczy nie zdradzają więcej informacji.
Zlecono ponadto badania biegłym. Nie jest znana dokładna data, kiedy uda się je uzyskać. Biegli zostali powołani w zakresie nośników elektronicznych oraz rekonstrukcji wypadków. Prokuratura prosi też nadal świadków zdarzenia o dostarczenie nagrań z kamer ich samochodów.