Jeszcze więcej stołków. Nowe przepisy sprawią, że rząd spuchnie do niespotykanych rozmiarów
Dominika Stanisławska
27 września 2023, 14:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 września 2023, 14:29
Koszty utrzymania rządu Mateusza Morawieckiego są gigantyczne i może trudno w to uwierzyć, ale będą jeszcze większe. Zgodnie z nowelizacją ustawy, w i tak gabinecie premiera przybędzie wiceministrów. Zdaniem ekspertów to próba obchodzenia prawa. Warto wspomnieć, że obecnie polski rząd liczy ponad 100 osób na różnych stanowiskach, a koszty utrzymywania go to około 20 milionów rocznie. Wszystko z kieszeni podatnika.
Reklama.
Reklama.
Polski rząd ma obecnie 17 ministerstw i aż 49 sekretarzy. Koszty utrzymania liczone są w milionach i wynoszą ok. 20 mln rocznie, co daje ok. 1,6 mln co miesiąc na utrzymanie ekipy premiera Mateusza Morawieckiego.
Teraz w życie wchodzą nowe przepisy, które wynikają z nowelizacji Ustawy o Służbie Cywilnej oraz innych ustaw, m.in. Ustawy o Radzie Ministrów. Główna zmiana polega na tym, że do tej pory minister miał do dyspozycji jednego "sekretarza". Teraz słowo "sekretarz", zastąpiono słowem "sekretarze", co oznacza, że minister będzie mógł mieć ich kilku, czyli koszty znów wzrosną.
Więcej stołków do obsadzenia na koszt podatnika
Obecnie wiceministrem jest sekretarz stanu, a także podsekretarz stanu. Różnica polega na tym, że tę funkcję może pełnić wiceminister, który jest także posłem lub senatorem.
Teraz przewidywany jest wyjątek od tej reguły. Powołanie więcej niż jednego sekretarza stanu jest możliwe, ale taka osoba musi być jednocześnie pełnomocnikiem rządu lub pełnomocnikiem premiera.
Sytuacja wygląda tak, że takich osób jest kilkadziesiąt. Jest pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii poseł Ireneusz Zyska, pełnomocnik ds. transformacji energetycznej poseł Janusz Kowalski, pełnomocnik ds. transformacji spółek energetycznych poseł Marek Wesoły.
Konstytucja w art. 103 jasno określa, że funkcji posła nie można łączyć z innymi funkcjami administracji rządowej. Wynika to z tego, że posłowie w Sejmie nie mogą kontrolować Rady Ministrów, czyli grupa posłów powinna zająć się pracą w Sejmie, a grupa "wiceministrów" pracą w ministerstwach.
Teraz doszło do sytuacji, że w MEiN jest pięciu sekretarzy i żadnego podsekretarza.
Główny ekspert Biura Legislacyjnego Senatu Marek Jerentowski twierdzi, że praktyka powoływania kolejnych sekretarzy stanu jest niezgodna z prawem. – Dlatego też od pewnego czasu próbuje się ją usprawiedliwić poprzez poszukiwanie pozornego uzasadnienia. Można odnieść wrażenie, że nowelizacja jest próbą obejścia konstytucyjnego zakazu zbyt masowego łączenia stanowisk rządowych i parlamentarnych. Ograniczenie to znane jest też konstytucjom innych demokracji parlamentarnych. Proponowany przepis uczyni to ograniczenie pozornym – powiedział dla portalu prawo.pl.
Wprowadzone zmiany są o tyle niebezpieczne, że pozwolą na zatrudnienie na różnych szczeblach ministerstwa posłów bez żadnej kontroli. Jak wskazuje portal, już teraz skład rządu to ok. 20 proc. posłów i senatorów.