– To, co wydarzyło się w Dąbrowie Górniczej, to jest czubek góry lodowej – tak skandal z orgią księży na południu Polski ocenił dominikanin o. Paweł Gużyński. Teraz biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak będzie musiał podjąć decyzję, jakie konsekwencje wyciągnąć wobec ks. Tomasza Z. Co może grozić duchownemu?
Reklama.
Reklama.
Dąbrowa Górnicza. Skandal psuje wizerunek Kościoła
W związku z wydarzeniami w Dąbrowie Górniczej prokuratura prowadzi aktualnie śledztwo w sprawie nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Konsekwencje prawne grożą ks. Tomaszowi Z., który miał zabarykadować się w mieszkaniu i odmówić dopuszczenia ratowników medycznych do nieprzytomnego towarzysza seks-imprezy. Nie jest to jedyny rodzaj kary, jakiej może spodziewać się duchowny – skandal związany z jego rozrywkami mocno uderzył bowiem w wizerunek Kościoła.
– To, co wydarzyło się w Dąbrowie Górniczej, to jest czubek góry lodowej. W tej chwili, w mojej ocenie, patrząc na dynamikę społeczną, Kościół w Polsce jest w fazie schyłkowego cesarstwa rzymskiego. Jest rozpusta, rozpasanie, bezrozum, nieświadomość tego, co się wokół dzieje, wydawanie buńczucznych oświadczeń, okazywanie swojej władzy i potęgi. A to wszystko jest kolos na glinianych nogach – ocenił w poniedziałek w TOK FM dominikanin o. Paweł Gużyński.
Co grozi ks. Tomaszowi Z. ze strony biskupa?
Duchownego najprawdopodobniej czeka kara nie tylko ze strony państwa, ale również biskupa sosnowieckiego. Jak wskazuje analiza opublikowana przez "Rzeczpospolitą", bp Grzegorz Kaszak może zdecydować nawet o wydaleniu ks. Tomasza ze stanu duchownego – wcześniej ma jednak do dyspozycji szereg innych kar.
Kościelne procedury mówią, że najpierw powinno być wystosowane upomnienie kanoniczne, następnie suspensa, czyli zawieszenie – a dopiero potem szereg innych kar. Wśród nich znajdują się m.in. nakazy wpłacenia pieniędzy na wskazany cel, polecenie przebywania w konkretnym miejscu, zakaz udzielania spowiedzi, pozbawienie prawa do noszenia stroju duchownego. Ostatnią karą jest dopiero wydalenie do stanu świeckiego.
Biskup przeprosił za skandal
Po skandalu z orgią, który wstrząsnął Polską, bp Grzegorz Kaszak przeprosił. Przekazał, że zwrócił się do księży diecezji sosnowieckiej z prośbą o podjęcie pokuty i odprawienie nabożeństwa ekspiacyjnego. Wspomniał o wielkim bólu, wstydzi i złości. "I bardzo przepraszam wszystkich tych, którzy zostali dotknięci i bardzo zasmuceni, czy też nawet zgorszeni sytuacją mającą miejsce w Dąbrowie Górniczej" – stwierdził.
Ale poprosił też o modlitwę za "obolałych i zawstydzonych księży, a także wszystkich tych, którzy nie zrobili nic złego, a bardzo cierpią i jest im bardzo trudno". Jego list nie wszystkim się jednak spodobał, o czym pisała dziennikarka naTemat Katarzyna Zuchowicz.
– Określenie "obolali" to podarunek dla internautów, proszenie się o to, żeby ktoś nas wyszydził. Z tego można zrobić kultowe memy. Ale to pokazuje, że próżno tłumaczyć księżom różne rzeczy, bo oni i tak zareagują aktami strzelistymi, pobożnym zaklinaniem rzeczywistości lub lukrowanymi powiastkami, jakich wyuczyły ich seminaria. Biskup woli wygłosić pobożne farmazony, zamiast zrobić coś, co służyłoby rzeczywistej reformie oraz zmianie społecznej, mentalnej, moralnej w jego diecezji. Przecież to się samo nie zrobi – stwierdził w rozmowie z naTemat o. Paweł Gużyński.