Piotr Mueller przekazał, że według wewnętrznych sondaży Prawa i Sprawiedliwości po wyborach rząd ponownie stworzy ekipa Kaczyńskiego. Rzecznik PiS przekonywał, że jego partia zwycięży 15 października i będzie miała większość sejmową.
Reklama.
Reklama.
Piotr Mueller mówi o samodzielnych rządach PiS
Piotr Mueller gościł w czwartek rano na antenie Radia ZET. Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości podczas rozmowy z Bogdanem Rymanowskim przekazał zaskakujące dane. Mueller stwierdził, że w nadchodzących wyborach parlamentarnych PiS ma nie tylko zwyciężyć, ale również pokonać konkurentów z taką przewagą, by móc rządzić samodzielnie.
– Wedle naszych badań wewnętrznych, o których ogólnikowo mogę powiedzieć, jest tak, że mamy szansę na samodzielność – powiedział rzecznik obozu władzy.
Jak przyznał Mueller, w związku z niezwykle optymistycznymi sondażami parlamentarzyści będą pracować jeszcze intensywniej na rzecz kampanii wyborczej, by zrealizować scenariusz o większości sejmowej.
– Te dwa i pół tygodnia jest dla nas kluczowe, żeby postawić alternatywę, która istnieje – zapewnił Mueller.
Bogdan Rymanowski próbował wyciągnąć od swojego rozmówcy, czy PiS jednak usiądzie do rozmów z niektórymi posłami Konfederacji w przypadku, gdy wewnętrzne sondaże się nie potwierdzą.
– Czy to prawda, że po 15 października część działaczy i posłów Ruchu Narodowego przyłączy się do Zjednoczonej Prawicy? – pytał redaktor Radia ZET, jednak Mueller nie przyjął prognozy Rymanowskiego na poważnie.
– Żeby namieszać, powiem, że tak – ironizował rzecznik PiS, po czym dodał: – O koalicjach rozmawia się po wyborach, bo wtedy wiadomo, kto ile ma głosów. Ale mam nadzieję, że nie trzeba będzie rozmawiać, bo będziemy mieli ponad 230 posłów.
PiS jednak bez większości? Publiczne sondaże mówią jasno
Wizja samodzielnych rządów, która według Muellera rysuje się przed Prawem i Sprawiedliwością w tym momencie nie wydaje się realna. Jak pisaliśmy już wcześniej, zamawiane i publikowane przez media sondażekonsekwentnie prognozują, że PiS będzie miało problem z uzbieraniem większości i choć dostanie najwięcej głosów – do utworzenia rządu będzie potrzebowało posłów Konfederacji.
Najważniejszy będzie tutaj wynik Trzeciej Drogi, która startuje jako komitet koalicyjny – co oznacza, że próg wyborczy wynosi dla niej nie 5, ale 8 proc.
– W naszych codziennych badaniach poparcie dla Trzeciej Drogi waha się w granicach 8-procentowego progu wyborczego dla koalicyjnych komitetów wyborczych, a to oznacza, że jeśli duet Hołownia – Kosiniak-Kamysz nie wejdzie do Sejmu, to wówczas wystarczy nam uzyskanie 38-39 proc., by mieć samodzielną większość i 230 mandatów – twierdzi w rozmowie z Onetem jeden ze sztabowców z Nowogrodzkiej.
Dlatego właśnie partia rządząca zamierza aż do końca kampanii grać na polaryzację wyborców (to właśnie zrobił Piotr Mueller), aby głosy spłynęły do niej lub do Koalicji Obywatelskiej, a nie do mniejszych komitetów, takich właśnie jak koalicji Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Trzecia Droga w oficjalnych sondażach
W sondażach publikowanych w ostatnim czasie w mediach sytuacja Trzeciej Drogi wygląda podobnie, jak ta z wewnętrznych sondaży PiS. W badaniu IPSOS dla Oko.Press i TOK FM głosowanie na ten ruch zadeklarowało 8 proc. respondentów, z kolei w sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski – 9 proc. W weekend Instytut Badań Pollster dla "Super Expressu" dawał Polsce 2050 i PSL 9,81 proc. poparcia.