Najnowsze dane GUS można uznać za miażdżące dla Kościoła w Polsce. Wyszło, że w 10 lat liczba zadeklarowanych katolików spadła o ponad 6,5 mln osób. – Sekularyzacja polskiego społeczeństwa przybrała formę galopującą od czasu przejęcia władzy przez PiS – zauważa w rozmowie z naTemat prof. Stanisław Obirek, teolog i były jezuita. Jego zdaniem Kościół jako instytucja w obecnej formie nie ma możliwości odrodzenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na pierwszy rzut oka w zasadzie trudno w te liczby uwierzyć. Chodzi o porównanie danych z Narodowego Spisu Powszechnego, który przeprowadzono w 2021 r. ze statystykami w starszym spisie – z 2011 r.
Najnowsza publikacja GUS z 28 września dotyczyła danych w zakresie przynależności narodowo-etnicznej, języka używanego w domu oraz przynależności do wyznania religijnego. I tutaj wyłania się ponury obraz dla Kościoła katolickiego w Polsce.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prof. Obirek: Kościół to instytucja, która już dawno utraciła wiarygodność
O pustoszejących kościołach w Polsce mówi się już długo. Podobnie jak o lekcjach religii, bo zdarza się, że z tych zajęć rezygnują już całe klasy. – Dane GUS pokazują, że Polacy odchodzą od Kościoła i to jest stan faktyczny. Nowość polega na tym, że coraz więcej ludzi publicznie przyznaje się do tego – tłumaczy nam prof. Stanisław Obirek, którego zapytaliśmy o nowy raport GUS.
Były ksiądz zaznacza, że to dane, które odzwierciedlają trend znany od przynajmniej 20 lat. – Sekularyzacja polskiego społeczeństwa przybrała formę galopującą od czasu przejęcia władzy przez PiS, kiedy jednoznacznie związano się z fundamentalistyczną frakcją katolicyzmu – przekonuje.
Prof. Obirek stawia sprawę jasno – sekularyzacja to nie problem, tylko fakt kulturowy i dotyczy katolicyzmu na całym świecie. – Zwłaszcza Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. W do niedawna bardzo katolickiej Irlandii sekularyzacja jest po prostu faktem. Polska weszła na ten sam tor i naprawdę trudno mówić o problemie. Nie jesteśmy wyjątkiem – zauważa.
Nasz rozmówca wylicza też inne powody odchodzenia wiernych od Kościoła. – Pojawiają się większe możliwości wyboru światopoglądu, wzrasta dobrobyt społeczeństwa i ludzie odchodzą od religii. Polska potwierdza globalny trend – dodaje.
"Kościół jest skrajnie upolityczniony"
Inna kwestia to zachowanie polskich hierarchów i sprawy, które najchętniej ukryliby przed opinią publiczną. To choćby skandal seksualny z udziałem księży w Dąbrowie Górniczej, który mówiąc wprost, nie buduje zaufania do Kościoła jako instytucji.
– To pokazuje, jak Kościół nie radzi sobie z rozpadem norm moralnych we własnych szeregach. Uruchamia nurt skojarzeń wybryków polskich biskupów, jak Józef Wesołowski, który był oskarżony o pedofilię. Czy bp Juliusz Paetz, który przez lata molestował kleryków. Mamy wysyp takich zachowań. Społeczeństwo to widzi, ale dziwi fakt, że ze strony Kościoła jest reakcja bezwstydu. Kościół to instytucja, która już dawno utraciła wiarygodność – przekonuje prof. Obirek.
– O tym wspominał Joseph Ratzinger. Wtedy jako młody teolog i przyszły papież mówił, że Kościół zejdzie do katakumb, stanie się grupką małych wspólnot i przestanie istnieć jako wielomilionowa instytucja. Myślę, że miał rację. Dzisiaj to się dzieje na naszych oczach – wskazuje były jezuita.
Kościół w polityce i daleko od wiernych
Problem w tym, że Kościół w Polsce nie widzi potrzeby w zmianie podejścia do wiernych. "Kościół już od dawna jest polityczną areną. Agitatorzy w sutannach mają się dobrze, a PiS-owi to po prostu nie przeszkadza" – pisaliśmy w naTemat po tym, jak politycy PiS urządzili sobie partyjny wiec na Jasnej Górze.
Z kolei Rafał Badowski w swoim felietonie nie ukrywał, że długo bronił Kościoła, bo jak przyznał, nigdy nie lubił "walenia" w tę instytucję dla zasady. "Ale byłem ostatnio dwa razy w kościele – z okazji pogrzebu i chrztu. I nie mogę pojąć, co księża mają w głowach" – stwierdził.
Zacytuję Ewangelię. "Jeśli ziarno nie obumrze, nie przyniesie owocu". Myślę, że Kościół jaki znamy, czyli skrajnie upolityczniony, zamiatający pod dywan wszelkie skandale, chciwy na grosz, obsypywany milionami dotacji bez żadnego trybu, taki Kościół nie ma szans na odzyskanie wiarygodności. Nie widzę możliwości odrodzenia.