Aktor Maciej Musiał odłożył urodziny, by podziękować Bogu. Inni celebryci również zbliżają się ostatnimi czasy do Kościoła.
Aktor Maciej Musiał odłożył urodziny, by podziękować Bogu. Inni celebryci również zbliżają się ostatnimi czasy do Kościoła. Fot. Łukasz Nowaczyk / Agencja Gazeta

Maciej Musiał przełożył urodziny wypadające w Wielki Post. Tomasz Karolak po latach ochrzcił córkę, a coraz więcej znanych aktorów, sportowców i dziennikarzy bierze udział w akcjach zachęcających do większej religijności. Wiara przestaje być niemodna? - Jeżeli to wynik jakichś głębokich przemyśleń, to świetnie. Z tym, że głębokimi przemyśleniami bywa zazwyczaj tak, że nikt się z nimi nie afiszuje. Dlatego mam pewne wątpliwości - komentuje ks. Wojciech Lemański.

REKLAMA
Jeszcze niedawno to nie było modne, by znani afiszowali się z religijnością. Jeżeli ktoś chciał pozostawać w świetle fleszy, musiał unikać poruszania tematów dotyczących wiary, a przyłapanie przez paparazzi w Kościele to nie było marzenie większości. W końcu show biznes nikomu nie ma kojarzyć się ze zbyt cnotliwym życiem.
Musiał dziękuje Bogu, Karolak chrzci...
Coś zaczyna się chyba jednak zmieniać. Dziś prasa kolorowa oszalała na punkcie wiadomości o przełożeniu wielkiej imprezy urodzinowej popularnego młodego gwiazdora Maćka Musiała. Aktor znany z serialu TVP2 "Rodzinka.pl" uznał, że impreza wypadająca w pierwszych dniach Wielkiego Postu nie będzie najlepszym pomysłem. Uzyskanie pełnoletności obleje z przyjaciółmi więc po zbliżających się świętach. - Postanowiłem przełożyć imprezę urodzinową ze względu na post. Chciałem w ten sposób podziękować Bogu za to, co otrzymałem w życiu - tłumaczył "Faktowi".
Portale plotkarskie spekulują, że wśród celebrytów przemożny wpływ na coraz większą religijność ma aktorka Małgorzata Kożuchowska. Ona do niedawna należała do maleńkiej grupy gwiazd, które otwarcie przyznawały, że są głęboko wierzący. Kożuchowska oprócz gry w hitowych produkcjach dała się więc poznać także jako prowadząca różnego rodzaju audycje i wydarzenia religijne. Zupełnie nie przejmując się, że wielu śmiało się, iż skoro pochodzi z Torunia to z pewnością należy do fanek tamtejszej rozgłośni "Radio Maryja" i jej kontrowersyjnego dyrektora, o. Tadeusza Rydzyka.
Być może jest jednak ziarno prawdy w tym, że przykład z koleżanki z planu wziął nie tylko Maciej Musiał, ale i Tomasz Karolak. Bo ten popularny aktor komediowy niedawno również zdecydował się na zbliżenie do Kościoła. Choć aż pięć lat zwlekał z ochrzczeniem swojej córki, ostatecznie postanowił, iż powinna ona przyjąć najważniejszy dla katolików sakrament.
Znani nie wstydzą się już Jezusa

Jestem daleki, by komuś przypisywać tego typu intencje. Natomiast oczywiście zastanawiam się, co się takiego wydarzyło, że skoro ktoś nie zdecydował się wcześniej na ślub kościelny, czy chrzest swojego dziecka, teraz właśnie się na taki akt postanowił zdecydować. Jeżeli to wynik jakichś głębokich przemyśleń, to świetnie. Z tym, że głębokimi przemyśleniami bywa zazwyczaj tak, że nikt się z nimi nie afiszuje.


Trudno zresztą nie odnieść wrażenia, że nowa fala religijności dość mocno dotknęła cały polski show biznes. - Wierzę, bo żyję, żyję, bo wierzę! Wie ksiądz, ja mam ciągle nieodparte i nieskromne wrażenie, że Opatrzność Boża stale się mną interesuje, czuję, że jestem w centrum zainteresowania Pana Boga, więc staram się nie zawieść Jego oczekiwań wobec mnie, wobec tego faktu, że powołał mnie do życia - mówił w wywiadzie dla tygodnika "Niedziela" Jerzy Zelnik. Popularni serialowi aktorzy Cezary Żak, Tadeusz Chudecki czy dziennikarz "Wiadomości" Krzysztof Ziemiec byli tymczasem gwiazdami niedawnego Festiwalu Biblii w Warszawie.
Jak wielu wierzących jest wśród znanych, najmocniej udowodniła jednak Krucjata Młodych. W zorganizowanej przez nią akcji społecznej "Nie wstydzę się Jezusa" wzięło udział aż dwadzieścia gwiazd kina, mediów i sportu.
- Kochani, zachęcam was zatem do odwagi, do męstwa! Wiem, że nie każdy jest mężny – ja sam jestem raczej człowiekiem słabym i lękliwym. Ale odwagi dodaje mi po pierwsze sam Chrystus, a poza tym inni ludzie, na których patrzę, którzy wobec mnie dają świadectwo i którzy mnie umacniają - przekonywał w swoim świadectwie dziennikarz Przemysław Babiarz. - Chciałbym was bardzo zachęcić, abyście się nie wstydzili swojej religii, swojego katolicyzmu, nie wstydzili się krzyża - zachęcał Irek "Shakin’ Dudi" Dudek. - Niewstydzenie się Jezusa nie jest w modzie, dlatego bądźmy niemodni! - twierdził kompozytor Michał Lorenc. Podobne deklaracje składali sportowcy Agnieszka Radwańska, Robert Lewandowski, Kuba Błaszczykowski czy Tomasz Zubilewicz z TVN.
Motywacja?
W trudnych dla wiary czasach takie gesty ze strony znanych wydają się więc nieocenione. W Kościele podchodzą do nich jednak nieco ostrożnie. - Czy Kościołowi potrzebne są tego typu gesty? Mam co do tego pewne wątpliwości. Kościół jest środowiskiem, w którym ludzie mogą i powinni odnajdywać duchową inspirację i pomoc. Natomiast takie zachowania, które są owocem akcji, budzą moją wątpliwość. Różne akcje pojawiają się, trwają, a potem się szybko kończą, zostają zapominane. A to, co Kościół proponuje, to decyzja na całe życie - mówi ks. Wojciech Lemański, proboszcz parafii p.w. Narodzenia Pańskiego w Jasienicy i bloger naTemat.
W coraz popularniejszym przyznawaniu się do religijności duchowny nie chce jednak dostrzegać gry wizerunkowej. - Jestem daleki, by komuś przypisywać tego typu intencje. Natomiast oczywiście zastanawiam się, co się takiego wydarzyło, że skoro ktoś nie zdecydował się wcześniej na ślub kościelny czy chrzest swojego dziecka, teraz właśnie się na taki akt postanowił zdecydować. Jeżeli to wynik jakichś głębokich przemyśleń, to świetnie. Z tym, że z głębokimi przemyśleniami bywa zazwyczaj tak, że nikt się z nimi nie afiszuje. Dlatego mam pewne wątpliwości - stwierdza. I dodaje: Trzeba by zapytać, co spowodowało, że osoby, które nie podejmowały takich religijnych decyzji przez ostatnich kilkanaście lat w Kościele nagle odnajdują to, czego dotąd nie dostrzegały.
Ks. Wojciech Lemański jest też daleki od uogólniania, że świat celebrytów staje się pełen wiary. - Nie dostrzegam wcale widocznej fali powrotów do Kościoła. Nie tak dawno popularna była raczej akcja apostazji. Czy to mogło się w zaledwie kilka miesięcy tak bardzo zmienić? Śmiem wątpić. Jeżeli jednak taka przemiana nastąpiła, to ciekawe, co było jej zaczynem. Co było tym punktem zwrotnym, że ci którzy kiedyś od Kościoła stronili, teraz nagle chcą licznie do niego wrócić? Im nazwanie powodów tego zjawiska z pewnością przyjdzie łatwiej. Ja nikogo nie oceniam - podsumowuje duszpasterz.