Kilka dni temu poruszenie wywołał wywiad byłej żony Krzysztofa Skiby i matki jego dzieci. Renata Skiba przedstawiła zdecydowanie odmienną wersję wydarzeń związaną z rozstaniem, niż przedstawiał ją muzyk. Obecna ukochana lidera Big Cyc już odniosła się do słów jego eks. Jak to wszystko skomentował syn artysty Tytus Skiba?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Teraz został poproszony o komentarz do ostatniej ostrej wymiany wypowiedzi między jego matką Renatą Skibą a obecną żoną lidera Big Cyc.
– Mój brat i ja jesteśmy dorosłymi ludźmi i sami decydujemy, z kim utrzymujemy kontakty. Nikt nie zabraniał nam kontaktowania się z kimkolwiek. W wypowiedziach tej pani trudno doszukać się prawdy – uciął Tytus w rozmowie z shownews.pl.
Było to nawiązanie do słów Karoliny Skiby, która w odpowiedzi na głośny wywiad eks muzyka, stwierdziła: – Ta kobieta (Renata Skiba - przyp. red.) udzieliła tak krzywdzącego i kłamliwego wywiadu, tylko dlatego, że wie, że jesteśmy do bólu szczęśliwi i jest osoba pochłoniętą nienawiścią. Z synami chciałabym mieć kiedyś kontakt, szanuję ich, ale nie wiem, czy do tego dojdzie, bo właśnie ich matka bardzo ich źle nastawia i przedstawia swoją nieprawdziwą wersję zdarzeń – przekonywała.
Wywiad byłej żony Krzysztofa Skiby
28 września na łamach serwisu ShowNews ukazała się rozmowa z Renatą Skibą, którą szybko zacytowały wszystkie portale show-biznesowe. Kobieta, która była żoną Skiby przez ponad trzy dekady, postanowiła po raz pierwszy skomentować rozstanie, o którym muzyk mówił w mediach już wiele razy.
Kobieta zwierzyła się, że gwiazdor okłamywał ją przez ponad dwa lata. Zaprzeczyła też słowom lidera grupy Big Cyc, który przekonywał w rozmowach z dziennikarzami, że rozstał się z nią w dobrych relacjach.
– Trudno o zgodę między byłymi partnerami, z których jeden zdradzał, oszukiwał, kłamał i prowadził podwójne życie - i to przez przynajmniej dwa lata. Hipokryzję potęguje fakt, że na miesiąc przed wyprowadzką do kochanki przysyłał do mnie SMS-y z miłosnymi wyznaniami (posiadam tę korespondencję). Do końca nie miał odwagi się przyznać do zdrady i dopiero przyparty przeze mnie do muru zrobił to, ale... SMS-em – powiedziała.
Wspomniała też, jak miała zachować się wobec niej partnerka Krzysztofa. Podobno Karolina wysłała jej osobliwego maila.
– To ona próbowała nawiązać kontakt z moim synem, a do mnie, będąc jeszcze kochanką męża, napisała maila. Domagała się szybkiego rozwodu (choć ja z nią ślubu nie brałam), pouczała, wskazała, jak mamy podzielić nasz majątek, wypominała, co dostały nasze dzieci. Dokonała też oceny naszego 35-letniego małżeństwa i udzieliła mi porad na przyszłość, groziła też "wzięciem sprawy w swoje ręce" i upokorzeniem mnie – relacjonowała kobieta.
Karolina tak na to odpowiedziała: – Tak wysłałam maila. Tamta pani włamała się na konto mojego męża i czytała nasze intymne rozmowy i powiedziała, że je sprzeda wszystkim brukowcom. Po konsultacji z prawnikiem wysłałam maila, w którym napisałam, że jeśli znajdę jakieś moje prywatne rozmowy, gdzieś w mediach to niestety pozwę ją do sądu. Jeszcze dodałam, że jeśli ktoś dbałby o męża i go kochał, to tak by nie było.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.