
W Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchał pożar obejmujący około 10-15 hektarów trzcin i traw. Na miejscu z ogniem walczy wielu strażaków, a nawet policyjny Black Hawk.
Biebrza znów płonie. Dramatyczna akcja gaśnicza
"W Biebrzańskim Parku Narodowym powstał pożar obejmujący około 10 hektarów trzcin i traw. Na miejscu działa 40 strażaków i 10 samochodów" – napisał we wtorek po południu Komendant Główny PSP Andrzej Bartkowiak. Jak dodał, straż dysponuje też śmigłowcem policji Black Hawk z bambi bucket.
Aby napełnić bambi bucket, zanurza się go w zbiorniku wodnym o odpowiedniej głębokości np. w jeziorze lub rzece. Potem wodę zrzuca się na ogień.
Pożar wybuchł dokładnie w miejscowości Olszowa Droga w pow. monieckim.
Strażacy pokazali też, jak załoga śmigłowca wyruszyła do pożaru. Potem pojawiła się informacja, że płonie nawet 15 ha terenu.
Przed godz. 17 strażacy przekazali, że sytuacja wydaje się być opanowana, ale akcja strażaków na miejscu nadal trwa. "Działamy w Biebrzańskim Parku Narodowym" – zapewnili strażacy z KW PSP Białystok.
Ostatecznie na miejscu pojawiło się aż 17 zastępów straży. Strażaków wsparły również dwa samoloty Lasów Państwowych. Biebrzański Park Narodowy został utworzony w 1993 roku na terenach Kotliny Biebrzańskiej w województwie podlaskim. Jest to największy Park w Polsce o powierzchni 592,23 kilometrów kwadratowych. Siedziba Parku znajduje się w Osowcu-Twierdzy.
Tragiczny pożar w Biebrzy w czasie pandemii
Także wiosną 2022 roku płonęły lasy Biebrzańskiego Parku Narodowego. Wówczas spłonęło ok. 5,3 tys. ha łąk i trzcinowisk. W związku z trudną sytuacją zorganizowano specjalną zbiórkę m.in. na zakup motopomp i paliwa dla strażaków. Do 23 kwietnia 2020 roku Polacy wpłacili blisko 1,2 mln zł.
Rok później nasza redakcja odwiedziła to miejsce. Na całe szczęście pożar z kwietnia 2020 roku miał charakter powierzchniowy, przez co nie wpłynął w większym stopniu na torf.
– Pożar skończył się na powierzchni i gdyby wszedł w torf, a była na to duża szansa ze względu na suszę, to wtedy diametralnie zmieniłaby się trofia gleby i za kilka lat mielibyśmy właśnie takie wielkie łozowisko – tłumaczył naTemat.pl pracownik parku Krzysztof Frąckiel.
Zobacz także
