Friz zabrał głos ws. filmu Wardęgi. Tak tłumaczy się z zarzutów pod jego adresem
Kamil Frątczak
04 października 2023, 19:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 października 2023, 19:01
Sylwester Wardęga nagrał film, w którym zdemaskował działania youtuberów. Jak się okazało przed laty Stuu i Boxdel miel nawiązywać relacje z nieletnimi fankami. Teraz głos w sprawie "Pandora Gate" zabrał Friz. Influencer mocno potępia zachowanie swoich kolegów i tłumaczy się z zarzutów pod jego adresem.
Reklama.
Reklama.
W ostatnich dniach rynek rodzimego show-biznesu żyje głośną aferą, której główne role odegrali znani polscy youtuberzy. Sylwester Wardęga postanowił nakręcić film, w którym odniósł się do zarzutów pod adresem Stuarta "Stuu" Burtona. Przypomnijmy, że youtuber niedawno został oskarżony przez jedną z rzekomych ofiar o zachowania zakrawające na czyny pedofilskie.
Wardęga demaskuje youtuberów. Friz tłumaczy się z fałszywych oskarżeń
"Pandora Gate" to afera, o której huczy cały internet. Autor materiały starał się dowieść, że celebryta miał manipulować swoimi domniemanymi ofiarami, pisząc między innymi o rzekomych próbach samobójczych. W jednym z filmików Sylwester Wardęga nie omieszkał pominąć Friza.
– Nic nie będzie (na Friza – przyp. red.), ale niedużo tam brakowało. Friz jest czysty, jeśli chodzi o tę sprawę, natomiast on też był na tym TeamSpeaku i też próbował się do niektórych dziewczyn dobić, ale one po prostu nie odpisały mu. Friz jest czysty – przynajmniej jeśli chodzi o moją wiedzę. W tamtych latach był bardzo młodym chłopakiem – słyszymy na nagraniu.
Karol Wiśniewski ("Friz") zdecydował się odpowiedzieć na insynuacje Wardęgi. W rozmowie z portalem plejada.pl podkreślił, że wypowiedź autora materiału nie jest prawdą.
W dalszej części rozmowy youtuber podkreślił, że jest oburzony zachowanie Stuu i Boxdela. Na dodatek ma nadzieję, że spotka ich za to poważna kara.
– Prawda jest taka, że zawsze sprawdzałem z kim mam do czynienia, ile ta osoba ma lat i interesowałem się tylko dziewczynami w podobnym wieku do swojego. A jeśli chodzi o ofiary i sprawców... Cała sytuacja jest mocno oburzająca i obrzydliwa. Współczuje bardzo wszystkim, którzy zostali skrzywdzeni. Wierzę i mam głęboką nadzieję, że sprawcy zostaną srogo ukarani przez wymiar sprawiedliwości – podsumował.
Czytaj także:
Morawiecki wypowiedział wojnę youtuberom
Głos w sprawie "Pandora Gate" zabrał również sam premier Mateusz Morawiecki. Premier podczas live'a na Facebooku wspomniał, że sprawą zajmą się odpowiednie organy. Szef rządu zadeklarował, że zamierza walczyć z pedofilią. Jak się okazało odpowiednie służby zostały poinformowane, aby przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie.
– Nie zostawimy tej sprawy. Jako ojciec i jako premier uważam, że państwo musi zrobić wszystko, aby zachowując oczywiście prywatność, chronić dzieci przed traumą, przed zdarzeniami, które mają początek w internecie, ale później w życiu realnym odciskają piętno na całe życie. Bardzo mocno będziemy działać, by zapobiegać wszelkim takim zdarzeniom. Nie ma zgody na pedofilię, nie ma zgody na patocelebryckie zachowania w internecie. Poleciłem wszystkim służbom zajęcie się tą sprawą. Oczekuję szybkich i stanowczych działań w tym temacie. Spotka was kara, najbardziej dotkliwa, jaka jest przewidziana w prawie – zapewniał Morawiecki.
Nie jestem w sprawę zamieszany oraz nic o niej nie wiedziałem przed publikacją tych nagrań. Tak jak Sylwester mówi w materiale, jestem czysty. Wypowiedź Sylwka jest jednak dla mnie krzywdząca, ponieważ nigdy nie było niczego "blisko". Jeśli do kogoś kiedyś pisałem, to natychmiast jak dochodziło do rozmowy, zawsze pytałem o wiek. Jak ktoś mi nie odpisał, jak mówi Sylwek, nie mogłem też zweryfikować wieku, ale to nie oznacza, że "było blisko". Szkoda, że przedstawił to w taki sposób, bo to naraża mnie na niepotrzebne spekulacje.