Charakterystycznym elementem wizerunku Ralpha Kaminskiego jest retro peruka "na grzybka". Okazuje się jednak, że bez niej artysta wygląda zupełnie inaczej. Poznalibyście go? Zobaczcie zdjęcia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ralph Kaminski to obecnie jeden z popularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych polskich artystów. Album "Bal u Rafała", który wydał ponad rok temu, uzyskał status złotej płyty.
Artysta znany jest ze swojego niepowtarzalnego stylu, który często nieco modyfikuje. Przy okazji wspomnianego krążka stylizował się na lata 70., a na ostatniej gali Fryderyków wystąpił w białej sukni ślubnej.
Jednym z charakterystycznych elementów jego wizerunku jest jednak retro peruka na tzw. "grzybka". Ralph bardzo rzadko pojawia się i pozuje bez niej. Na zdjęciach, na których pozbawiony jest swojej ikonicznej fryzury, wręcz ciężko go rozpoznać.
Przypomnijmy, że po swoim występie podczas trzeciego dnia Top of the Top Sopot Festival 2023, który odbył się pod koniec sierpnia, Ralph zachęcał do pójścia na wybory parlamentarne. – Cudownego lata, cudownej jesieni, zimy. Idźcie na wybory! Kochajcie się, akceptujcie! – zakrzyknął ze sceny.
– To jest nasz obywatelski obowiązek. Wiadomo, można się tym nie interesować, ale póki mamy wpływ na zmiany, to miejmy go i idźmy na wybory, później na dobry obiad. Będzie dobrze – powiedział Ralph w rozmowie z Plejadą po zejściu ze sceny.
Kontroweresje wokół Kaminskiego
Kaminskiemu w trakcie jego kariery nie udało się uniknąć kontrowersji. W te wakacje się nową współpracą z popularną marką. Udostępnił nagranie, na którym pokazał limitowany model klapek z jego zdjęciami (ujęcia z kebabem czy sokiem). Ich cena nieco zszokowała fanów, gdyż wynosiła 235 złotych, plus koszt wysyłki.
Na początku roku Ralph udzielił wywiadu magazynowi "ELLE", w którym wypowiedział się na temat depresji. Internauci wypomnieli mu wówczas jego słowa z podcastu CGM, w którym opowiadał o depresji wśród artystów.
– Wczoraj rozmawiałem z topową gwiazdą sceny. Rozmawialiśmy o chodzeniu do psychologa. Ta osoba tam chodzi. Też chodzę na terapię i uważam, że to powinien być obowiązek, jeżeli jest się w biznesie artystycznym. Wtedy, kiedy ma się jakieś ciężkie, skrajne emocje. Co innego, jak pracujesz w sklepie... – powiedział Ralph Kaminski w wywiadzie sprzed dwóch lat.
Później muzyk przeprosił za swoje słowa. "Kimkolwiek jesteśmy, wszyscy jesteśmy równi i każdy tak samo zasługuje na wsparcie. Każdy ma swoje Mount Everest – dla mnie w trakcie choroby były nim występy sceniczne, dla kogoś może to być, pozornie banalne, wstanie z łóżka albo odważenie się, by poprosić o pomoc" – powiedział artysta.
"I właśnie odwaga, by poprosić/sięgnąć po pomoc jest czymś ogromnie ważnym. Dlatego mówię o tym głośno" – dodał.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.