19-letni zwycięzca promocji "Bierz co chcesz" miał 150 sekund na darmowe zakupy w Media Markt. Zebrał towar o wartości ponad 250 tysięcy złotych.
19-letni zwycięzca promocji "Bierz co chcesz" miał 150 sekund na darmowe zakupy w Media Markt. Zebrał towar o wartości ponad 250 tysięcy złotych. Zrzut ekranu z kanału YouTube.com/mmwarszawa
Reklama.
To jedna z najlepszych promocji jaka może spotkać klienta. Filozofia konkursu "Bierz co chcesz" jest prosta: masz 150 sekund na zabranie ze sklepu absolutnie wszystkiego. Warunek jest jeden, finalista musi wynieść wszystko własnoręcznie.
Do promocji mógł zgłosić się każdy, wystarczyło zarejestrować się na stronie Media Markt, wypełnić formularz i w 300 słowach napisać, co kupiłoby się w Media Markt, mając nieograniczoną liczbę pieniędzy. O magiczne 150 sekund walczyło ponad 210 tysięcy osób. Zwycięzcą okazał się 19-letni Piotr Mikusek, student prawa na warszawskim Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Finał promocji "Bierz co chcesz"


19-latek wynosił ze sklepu wszystko: sprzęt fotograficzny, telefony komórkowe, laptopy (zwłaszcza od Apple), monitor 3D, konsole do gier, a także ekspres do kawy. W 150 sekund udało mu się zebrać towar o wartości ponad 255 tysięcy złotych i tym samym pobił europejski rekord w konkursach organizowanych przez Media Markt. Sam zainteresowany zapowiedział, że część produktów przekaże na cele charytatywne.
Bieg rozpoczął się o godzinie 21 w środę wieczorem, a 19-latek dowiedział się o nim zaledwie dzień wcześniej. Ganianie za elektroniką może być męczące, ciśnienie Piotra po przekroczeniu linii mety wynosiło 160/70, a tętno 120.

Tekst, który zapewnił 19-latkowi zwycięstwo

Jam jest żak spokojny, gdy przybywam do center handlowych, ku memu ulubionemu kramowi bieżę, by na własne lica obaczyć promocje i klamoty. Przy każdych odwiedzinach marzę o snadnej możliwości nabycia różnych dóbr, jednakowoż często me studenckie fundusze powodują jedynie smutek i zgrzytanie zębów. Można spytać, co często mogę ujrzeć w swej wyobraźni? To rzecz prosta. Cała ziemia staje się radosna i nielicha, nie sczeznę przy grubych knigach i manuskryptach, nie stanę się psim bratem szpetnie przeklinającym swój los, nie stanie się to, gdyż jest na to sposób. Czcigodni pracownicy cechu handlowego zwanego Media Markt, najpotężniejszego z bractw kupieckich w dziedzinie wielu magicznych mocy i technologii mogą mi dać taką możliwość, abym łacno mógł przetrwać nauki. W mej izbie brakuje czarodziejskich urządzeń pozwalających rozwiać smutki i strapienia, czegoś, co porusza radośnie nie tylko ciało, ale i duszę. Gdybym tylko tak miał 150 sekund na zabór tych rzeczy bez potrzeby uiszczania myta w postaci dukatów, niczym młoda kuna ruszyłbym ku stoisku z konsolami. Z takim zakupem idealnie by się łączył sprzęt pokazujący kolorowe obrazy, duże kolorowe obrazy, najlepiej 40 cali w mierze ludzi z morza. Jednak, jaki sens mieć tyle cudów bez wypełniacza dusz i serc, który sprawi, że czas minie szybciej? Nie mógłbym nie obaczyć stoiska z wieloma nowymi grami zapewniającymi godziny beztroskich tańców i swawoli. Taki oto komplet, gdybym mógł obaczyć w mej izbie, byłbym zaiste szczęśliwy. Jednakowoż nie tylko ja, ale i moi zacni kamraci w postaci współlokatorów. Czas i szczęście, które bracia panowie z Media Markt mogą dać biednym i roztropnym żakom są niczym ciepła piękna wiosna po długiej i srogiej zimie. Z takimi marzeniami idę spocząć na łożu. Żegnam i czekam na godzinę mego szczęścia i spełnienia.


źródło: mmwarszawa.pl