6 października Krzysztof Stanowski poinformował, że Maciej Dąbrowski, czyli prowadzący kanału na YouTubie "Z dvpy", zostaje odsunięty od prowadzenia poranków w Kanale Sportowym. Poszło o wideo sprzed 9 lat, na którym z ust "Człowieka Wargi" padają wulgarne żarty. Podczas audycji w poniedziałek (9 października) dziennikarz nie omieszkał odnieść się do swojej decyzji. – On sam musi sobie z tą sytuacją poradzić – stwierdził.
Reklama.
Reklama.
Youtuber Maciej Dąbrowski nie jest już prowadzącym "KS Poranek" na Kanale Sportowym
Swoją decyzję Krzysztof Stanowski przekazał w odcinku "Dziennikarskiego Zera", gdzie poruszał aferę "Pandora Gate"
Pokłosiem zamieszania jest to, że marka Lipton ogłosiła wycofanie się ze współpracy przy formacie "KS Poranek"
9 października dziennikarz w odcinku, który prowadził z Przemysławem Rudzikiem, odniósł się do sprawy Dąbrowskiego
KS Poranek bez "Człowieka Wargi". Stanowski tłumaczy zakończenie współpracy
9 października na Kanale Sportowym odbyła się transmisja formatu "KS Poranek". U boku Krzysztofa Stanowskiego nie zobaczyliśmy Macieja Dąbrowskiego, którego dotychczas widzowie mogli słuchać w poniedziałki.
"Gdy decydowaliśmy się na podjęcie tej współpracy, chcieliśmy, by nasz produkt pojawiał się w porannych, pozytywnych rozmowach, czyli w kontekście dla nas naturalnym. Niestety w sytuacji pojawienia się treści niezgodnych z naszymi wartościami zdecydowaliśmy się zakończyć współpracę" – tłumaczył w oświadczeniu zespół marki Lipton.
Stanowskiemu tym razem towarzyszył Przemysław Rudzki. Panowie w 53. minucie audycji zdecydowali się porozmawiać o zamieszaniu związanym z "Człowiekiem Wargą".
– Mam nadzieję, że Maciek kiedyś znowu się tutaj pojawi, natomiast na razie go nie ma. Nie wiem, jak długo. Nie wiem, czy jeszcze się pojawi i czy sam będzie miał ochotę się tu pojawić, bo jest też pewną zagadką – zaznaczył na wstępie Stanowski.
– To była tylko i wyłącznie moja decyzja, że akurat ja przez jakiś czas w poniedziałek nie chcę z nim prowadzić programu. Nie da się prowadzić jakiegokolwiek biznesu w atmosferze latającego filmiku, na którym ktoś podchodzi do młodych dziewczyn i mówi takie rzeczy, a nie inne – wyjaśnił.
Stanowski zaznaczył, że sprawa na tyle rozgrzała sieć, że ludzie zaczęli oznaczać Kanał Sportowy, sponsorów i jego w postach, pytając, jak mogło dojść do takiej sytuacji.
– Robi się duszno na tyle, że zaczyna brakować powietrza. Nie da się więc w takiej atmosferze prowadzić działalności, która nie jest działalnością hobbystyczną, albo nie jest działalnością indywidualną – stwierdził.
Przemysław Rudzki wtrącił: – To jest już taki czas, że sytuacje z przeszłości są przeklejane do nowego kontekstu i one brzmią dzisiaj inaczej.
– Wiesz nie ma kontekstu, który by to zachowanie obronił – odparł Stanowski. – Ludzie do mnie piszą "ej, ty też powinieneś zwolnić się za żart o Stuu". Ktoś może uznać ten żart za smaczny lub niesmaczny. Natomiast zestawienie jednego z drugim to jest kolosalne nadużycie – ocenił dziennikarz.
– Ja w ogóle czuje się bardzo niezręcznie, że siedzę tu za Maćka – przyznał Rudzki. – No ty obrywasz najbardziej za to, że nie jesteś Maćkiem – zareagował Stanowski.
– Ale nie będę Maćkiem. Ja prowadziłem z nim program, jak Krzysiek był na urlopie. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Ja go znam tylko z jednej strony - inteligentnego gościa, błyskotliwego, który bardzo dobrze porusza się w świecie popkultury i na pstryknięcie palcem wyciąga różne rzeczy. Więc też mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja się gdzieś przeciąć i coś razem zrobić, bo ja w ogóle nie jestem fanem publicznego linczu – oznajmił Rudzki.
– On sam musi sobie z tą sytuacją poradzić. Chodzi o to, żeby przekonać ludzi nie tylko ze swojej bańki, ale również tych, którzy cię nie lubią. Bo każde pojawienie się w innym medium prowadzi do tego, że wszyscy są oznaczani i muszą się za ciebie tłumaczyć. Nikt nie ma na to ochoty. Kanał Sportowy jest za dużą organizacją, żeby móc sobie na to pozwolić – powiedział Stanowski.
– Mam nadzieję, że Maciek trochę odwróci ten trend i zdoła przekonać ludzi, że żarty sprzed 9 lat są niewarte tego, by wyciągać je dzisiaj na światło dzienne. Natomiast on musi to zrobić. Ja tego za niego nie zrobię – dodał.
Stanowski zaznaczył, że on sam zadeklarował, że póki co nie chce prowadzić programów z "Człowiekiem Wargą", ale inni prowadzący Kanału Sportowego mogą zadecydować inaczej i go zaprosić do swoich audycji.
Rudzki zapytał Stanowskiego, czy nie obawiał się tego, że mówiąc o Dąbrowskim w czasie, kiedy w sieci numerem jeden jest afera "Pandora gate", ten będzie miał do niego żal, że łączy go z tym skandalem.
– Mój materiał (z Dziennikarskiego Zera - red.) nie tyczył się Stuu i tych historii z nim związanych. Tyczył się tego, że w internecie jest masa treści, na które nasze dzieci nie powinny wpaść. I to była jedna z tych treści (film Człowieka Wargi - red.) Duża część archiwalnej działalności Maćka to są rzeczy, których w internecie nie powinno być, albo nie powinny być bez oznaczenia "plus 18" – skwitował Stanowski.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Tutaj powiem po raz drugi o pewnych bańkach internetowych. Jest bańka ludzi, którzy bardzo lubią Maćka i w pewien sposób wychowali się na jego filmikach. Dla nich taki żart jest czymś normalnym, bo przyzwyczaili się, że takie teksty padają. Ale jest znacznie większa bańka ludzi, którzy nie wychowali się na żartach Maćka. Mało tego - nie wiedzą, kim jest. Jeśli im się pokaże, że doszło do takiej sytuacji na ulicy, to oni się łapią za głowę.